Mysliwi nie okazuja najmniejszego szacunku do pracy rolnika,lekcewaza go i bedac sedzia we własnej sprawie, wyceniajaabsurdalnie nisko straty ponoszone w uprawach spowodowanezerem gatunków łownych. Tak tez jest i w tym przypadku.Róznica polega na tym, ze rolniczka postanowiła nie godzicsie na łowiecki dyktat. O swoje prawa od wielu lat skuteczniewalczy w sadzie, ogrywajac przy okazji mysliwych, którzy, na codzien czesto sa zawodowymi prawnikami.(...)