Choć już od 4 lat Krystyna i Mieczysław Aszkiełowiczowie nie uprawiają kukurydzy ze względu na straty powodowane przez nieproszonych gości z lasu, to nadal udaje się im utrzymać średnią wydajność stada na poziomie ponad 8 tys. kg mleka. Rolnicy żartują, że teraz już nie dokarmiają dzików. – Kiszonka z kukurydzy to bardzo wartościowa pasza pod względem energetycznym, ale wymaga niemałych nakładów finansowych. Gdy dojdą do tego regularne szkody łowieckie, jej przygotowywanie traci sens, zwłaszcza w takich gospodarstwach jak nasze, posiadających duże tereny użytków zielonych.