Polskim producentom prosiąt trudno jest konkurować z napływającymi do naszego kraju duńskimi czy holenderskimi warchlakami. Chyba że sami opierają się na zagranicznej genetyce, dzięki której potrafią rywalizować z farmerami z Zachodu. Mają oni jednak świadomość, że wciąż oferują zbyt małe partie warchlaków do tuczu.