Już od 10 lat Tomasz Dąbrowski sam inseminuje krowy i jałówki. Ukończył odpowiedni kurs, który zorganizowała PFHBiPM. Bez ogródek przyznaje, że główną zaletą inseminacji na własną rękę jest to, że już nie muszą czekać na inseminatora. Zdarzało się, że w tym mocno mlecznym terenie, jakim jest powiat wysokomazowiecki, inseminator przyjeżdżał dopiero o 12 w nocy, tak wiele miał zgłoszeń.