Ech, zaśpiewałabym z Maleńczukiem... Naprawdę jest co opisywać – mówi Hanna, kiedy siadamy do rozmowy w Wiercinach, w jej domu nad brzegiem Nogatu. – Podoba mi się, że nie jest pani fałszywie skromna, że otwarcie mówi pani, ile jest warta – odpowiadam.