Choć jest niewielka gabarytowo, to codziennie na „swoje barki” bierze spore ładunki. Nie ma bowiem dnia, aby nie dowoziła do obory słomy czy sianokiszonki. Wypycha też obornik i układa go na pryzmie. Wozi na paletach pasze, koncentraty, dodatki. Nakłada na owijarkę bele. Zimą odśnieża, a wiosną ładuje nawozy. Dlatego – jak mówi Karol Raczyński ze wsi Pieńki (pow. łukowski), wskazując na miniładowarkę Avant 635 – ta maszyna kręci tyle motogodzin, ile najbardziej eksploatowany obecnie ciągnik w gospodarstwie.