– Pojechałem z kolegą do firmy sprzedającej maszyny rolnicze. Przymierzał się do zakupu opryskiwacza i razem oglądaliśmy różne wersje tych maszyn. Każdy miał wiele zalet, ale jedną podstawową wadę – wysoką cenę. Jednak mimo to kolega kupił nowy opryskiwacz, a ja po powrocie do domu wiedziałem już, że sam zbuduję nowy opryskiwacz tym bardziej, że dotychczasowy był już zbyt mały – mówi Krzysztof Taczyński ze wsi Spalona (gmina Kunice).