Traf tak chciał, że sprzedaż trzech buhajów w wadze ciężkiej rasy charolaise zbiegła się w czasie z rozdmuchaną aferą uboju „chorych” krów, a tak naprawdę nie chorych, a pourazowych, a to zasadnicza różnica, bo mięso tych zwierząt było zupełnie zdrowe, co zresztą potwierdziły liczne badania. Niemniej, jak szacuje Andrzej Budner, ceny na żywiec wołowy wtedy tak spadły, że w jego przypadku oznaczało to stratę 1 tys. zł na jednym byku.