Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Belarus 1025.3 – traktor na każdą kieszeń

Belarus 1025.3 – traktor na każdą kieszeń
Data publikacji 25.09.2019r.

Traktory Belarus mają to do siebie, że praktycznie się nie zmieniają. Nawet nowe modele bazują na tej samej kabinie, dźwigniach czy wskaźnikach, co starsze ciągniki. Nie znajdziemy w nich także bajerów – elektroniki, rewersu czy klimatyzacji, a obsługa reduktora wciąż jest toporna do bólu. Ale z drugiej strony, białoruskie traktory biją konkurencję niską ceną. Niektórzy mówią nawet, że odpowiada ona faktycznym dochodom rolników. Aby wyrobić sobie własną opinię na temat tych maszyn postanowiliśmy przetestować popularnego 110-konnego Belarusa 1025.3 i ruszyliśmy nim w pole z zawieszonym trzymetrowym agregatem ścierniskowym marki Kverneland.

Ten ciągnik nie grzeszy wyrafinowaną techniką. Jest też mniej atrakcyjny niż zachodnie odpowiedniki. Trudno go nawet porównać do maszyn oferowanych przez tuzów techniki rolniczej. Ale kiedy zaczyna się rozmowę na temat ceny Belarusa 1025.3 i jego kosztów utrzymania, wszystkie uprzedzenia znikają. Bo kosztuje 117 tys. zł netto. To trzy, a nawet cztery razy mniej w porównaniu do traktorów z Zachodu. W tej cenie zawarte są obciążniki przednie o masie 440 kg z zaczepem, obciążniki na tylne koła o masie po 40 kg, dwuobwodowy układ pneumatyczny do przyczep oraz trzy tylne zaczepy. Czy jak jest taniej to musi być gorzej? Niekoniecznie. Kabina pozytywnie nas zaskakuje. Jest nader duża i przestronna. Fakt, dominuje w niej tani plastik, ale w niektórych miejscach jest przykryty tapicerką. Ten zabieg miał na celu lepsze wygłuszenie wnętrza.

r e k l a m a

DANE TECHNICZNE TESTOWANEGO CIĄGNIKA BELARUS 1025.3

I choć po części to się sprawdza, to brak fabrycznej klimatyzacji powoduje, że w upalne dni nie da się pracować bez uchylenia chociażby bocznej szyby, a to z kolei potęguje hałas w kabinie i powoduje przedostawanie się kurzu do wnętrza. Ale – wedle zapewnień importera – dealerzy Belarusa są w stanie doposażyć traktor w klimatyzację, co wiąże się z wydatkiem ok. 5000 zł. Z takim wyposażeniem w kabinie na pewno będzie ciszej i bardziej komfortowo.

r e k l a m a

Teoretycznie do ciągnika
można wsiąść z dwóch stron, ale w praktyce skupione z prawej strony dźwignie skutecznie blokują drogę wejścia. Schodki są duże i szerokie, ale już drzwi w dolnej części nieco za wąskie, co poniekąd utrudnia wsiadanie. Pomocna jest poręcz podtrzymująca zamocowana do jednego z sześciu słupków kabiny. Siedzenie jak na tę klasę traktora jest wystarczające. Ma amortyzację i trzy regulacje – dopasowania do masy operatora, ustawienia wzdłużnego oraz kąta pochylenia oparcia. Gdy już zajmiemy miejsce, możemy ustawić kierownicę. Dla niewtajemniczonych duże zaskoczenie, bo w Belarusie kierownica może być regulowana w dwóch (!) płaszczyznach. Zmiana kąta pochylenia polega na pociągnięciu do siebie cięgła umieszczonego w dolnej części deski rozdzielczej i ustawieniu kierownicy w jednej z czterech pozycji.

Widoczność do przodu jest dobra, choć aby poprawić pole widzenia, tłumik powinien być poprowadzony przy prawym słupku kabiny

Zobacz także

Druga regulacja, czyli ustawienie kierownicy na wysokość, jest przestarzała. Najpierw trzeba odkręcić pokrywę na kierownicy, co nie jest takie łatwe, bo jej obrót skutecznie blokuje bolec. Trzeba go naciskać ręką i powtarzać tę czynność co 1/6 obrotu. Trwa to wieki, dlatego warto posłużyć się tutaj sposobem i przytrzymać wystający bolec np. kluczykiem. Ale po odkręceniu i ustawieniu kierownicy pokrywę trzeba zakręcić. I tu powtórka z historii i ponownie zmaganie z bolcem. Oczywiście wspomniany bolec jest elementem zabezpieczającym przed samoistnym odkręceniem pokrywy, ale naszym zdaniem, producent powinien zastosować tutaj inne, bardziej nowoczesne rozwiązanie, tym bardziej, że traktory Belarus często są obsługiwane przez kilku pracowników zatrudnionych w jednym gospodarstwie, a każdy z nich zasiadając za sterami traktora chce ustawić kierownicę według własnych upodobań i niestety, musi mierzyć się z kłopotliwą procedurą ustawienia kierownicy na długość.

Aby ustawić kierownicę na wysokość trzeba odkręcić pokrywę na kierownicy, po uprzednim odblokowaniu bolca

Deska rozdzielcza
jest czytelna. Górują na niej dwa potężne panele wskaźników.

Kabina jest obszerna, a dostęp do dźwigni i przełączników jest dobry. Brakuje fotela pasażera, ale funkcję tę może spełniać poprowadzona z tyłu kabiny na całej szerokości półka, pod którą, w niektórych modelach, mocowane są akumulatory lub sterownik od silnika. Niestety, w kabinie brakuje schowków np. na dokumenty czy telefon

Ten z lewej strony podzielony jest na sześć okien, z których można odczytać, jaki jest poziom paliwa, jaka jest temperatura cieczy chłodzącej, jakie jest ciśnienie oleju w silniku oraz w układzie smarowania skrzyni biegów, jakie jest ciśnienie powietrza w układzie pneumatycznym oraz jaki jest poziom ładowania akumulatora. Drugi panel pokazuje prędkość jazdy i obroty silnika. Znajduje się tu także wskaźnik z odczytem na skali diodowej prędkości obrotowej WOM-u. Ponadto w ten wyświetlacz wkomponowany został niewielki prostokątny (2x5 cm) ekran ciekłokrystaliczny, na którym pokazywany jest na przykład całkowity czas pracy silnika (w godzinach) czy obroty wałka WOM (w obr./min). Przełączanie między wskazaniami parametrów odbywa się za pomocą przycisku umieszczonego poniżej. Między dużymi zegarami umieszczony jest panel lampek kontrolnych, a u dołu deski rozdzielczej z lewej strony zamocowane są przyciski służące do załączania świateł. Producent zamontował tu również włącznik „masy”. To właśnie od wciśnięcia tego przycisku zaczyna się procedura uruchomienia traktora. W starszych Belarusach ten włącznik znajdował się za siedzeniem obok skrzynki z akumulatorem. Ale w testowym modelu akumulatory umieszczone są już w bardziej dogodnym miejscu, bo z przodu traktora, tuż przed silnikiem. Tak więc po włączeniu „masy” można już załączyć rozrusznik przekręcając kluczyk w stacyjce. Traktor uruchomi się nawet przy załączonym jednym z biegów głównych, ale tylko pod warunkiem, że dźwignia odpowiadająca za reduktor i zakresy będzie ustawiona w neutralnej pozycji.

Nauka obsługi przekładni może chwilę zająć. Biegi zmieniane są dwiema dźwigniami, przy czym jednym drążkiem wybierane są cztery biegi główne, a drugą dźwignią przełączane są zakresy wolne (żółw) i szybkie (zając) oraz grupy biegów, a także przełożenie wsteczne

Wyłączenie silnika wymaga z kolei przestawienia gazu ręcznego na pozycję minimum i pociągnięcia cięgła przy kolumnie kierowniczej, które jest połączone linką z wielotłoczkową rzędową pompą.

Testowany traktor
jest na wskroś mechaniczny. Dlatego w kabinie dominują dźwignie. Na pierwszy plan wysuwają się dwie, zamocowane z prawej strony z pomarańczowymi końcówkami, które służą do obsługi przekładni. Dostęp do nich jest bardzo dobry, ale obsługa przynajmniej jednej z nich może przysporzyć na początku trochę problemów. Skrzynia oferuje 16 biegów do przodu i 8 do jazdy w tył. Jednym drążkiem obsługuje się cztery biegi główne. Są zsynchronizowane, wchodzą płynnie i można je przełączać w trakcie jazdy. Druga dźwignia odpowiada za obsługę reduktora. Wybiera się nią także grupę biegów oraz załącza bieg wsteczny. Nie ma tutaj synchronizacji, dlatego każdej zmiany można dokonywać wyłącznie na postoju. Początkowo obsługa tej skrzyni jest kłopotliwa i trzeba się jej po prostu nauczyć. W praktyce steruje się nią tak, że wpierw wybiera się zakres polowy lub szosowy przesuwając drążek maksymalnie w prawo i do dołu lub góry.

Aby zmienić obroty WOM z 540 obr./min na 1000 obr./min i odwrotnie, trzeba odbezpieczyć i przestawić włącznik zamocowany z boku ciągnika

Potem można już wybrać jedną z dwóch grup biegów dostępnych na każdym zakresie. Można też skierować drążek na literkę R, oznaczającą jazdę do tyłu. Nie zawsze jednak za pierwszym razem biegi „wchodzą”. Trzeba wtedy pamiętać, aby nie szarpać na siłę dźwigni. Wystarczy lekko zwolnić nacisk na pedał sprzęgła, a dopiero po tym próbować załączyć kolejne przełożenie.

Można pochwalić Belarusa za doskonały dostęp do silnika, dzięki zamontowaniu jednoczęściowej maski otwieranej do góry. Po jej uniesieniu bez problemów można sprawdzić czy wymienić filtr powietrza, a także oczyścić chłodnicę płynu układu chłodzenia silnika oraz intercoolera

Może się pojawić wtedy charakterystyczny zgrzyt, ale w trakcie testu nie mieliśmy takiej sytuacji, aby nie doszło do załączenia wybranego przez nas biegu.

Za plus białoruskiej maszyny należy uznać czytelny i dobrze widoczny wskaźnik z odczytem na skali diodowej do prędkości obrotowych wałka

Skrzynia jest tak zestopniowana, że traktor można rozpędzić – jak podaje producent – do prędkości 36 km/h. Nam udało się tę prędkość nawet nieznacznie przekroczyć.

Układ hydrauliczny ciągnika
zasilany jest pompą zębatą o wydatku 51 l/min. Co istotne, jest to układ niezależny od układu smarowania skrzyni biegów.

117 000 zł
– sugerowana cena netto
ciągnika Belarus 1025.3

To duża zaleta białoruskiej maszyny, bo nie dochodzi do mieszania się olejów. Ale aby wykorzystać pompę trzeba ją uprzednio załączać. W niektórych Belarusach, np. modelach 820, pompa układu hydraulicznego była załączana dźwignią wyprowadzoną z prawej strony silnika tuż przy kabinie. A w testowanym przez nas modelu włączanie pompy zajmuje więcej czasu, bo wiąże się z przestawieniem płytki ustalającej połączonej z osią, po uprzednim odkręceniu śruby. Po wykonaniu tego zadania olej będzie kierowany na rozdzielacz trzysekcyjny, który skieruje strumień cieczy na trzy pary wyjść hydraulicznych. Dwie pary są wyprowadzone z tyłu. Jedna zamontowana jest pośrodku (międzyosiowa). Po przeciwległej stronie traktora, też przed kabiną, znajdziemy jeszcze jedną dodatkową parę zaworów, która powiela jedną z tylnych par. Z tyłu ciągnika znajdziemy jeszcze gniazdo wolnego spływu. Białoruski producent tłumaczy montaż zaworów międzyosiowych możliwością zamontowania i podłączenia ładowacza czołowego czy przedniego TUZ-u. Jeżeli byśmy się zdecydowali na takie wyposażenie, to musimy się liczyć z wydatkiem 14 500 zł netto, bo tyle kosztuje ładowacz i ok. 5500 zł netto, bo taką wartość według importera tych maszyn – spółki MTZ Belarus Traktor, ma przedni podnośnik o udźwigu 2 ton. Do obsługi szybkozłączy służą dźwignie, które znajdują się w przedniej części kabiny (z prawej strony obok deski rozdzielczej). Takie położenie należy uznać za mało praktyczne.

Na pionowej ściance pod kierownicą znajdują się dwa cięgła. Jedno (czerwone) służy do wyłączania silnika, drugie (czarne) jest wykorzystywane do ustawienia nachylenia kolumny kierowniczej

Również mało praktyczny jest sposób przełączania prędkości wałka WOM z 540 na 1000 obr./min i odwrotnie. Trzeba sięgnąć do przełącznika zamocowanego na zewnątrz z boku traktora. Bez klucza się tu nie obejdzie. Aby wybrać zakres WOM, w pierwszej kolejności trzeba odbezpieczyć włącznik odkręcając o jeden obrót śrubę i przestawić go na odpowiednią pozycję adekwatną do danej prędkości wałka.

Cztery szybkozłącza są wyprowadzone z tyłu ciągnika. Cztery kolejne zamocowane są pośrodku traktora po obu jego stronach (międzyosiowe), z tym że jedna z par powiela dwa tylne złącza

Po wykonaniu tego zadania, w kabinie trzeba ustawić dźwignię sterowania na obroty niezależne. Dostępne są też zależne, czyli proporcjonalne do prędkości jazdy, ale w praktyce dzisiaj są już raczej nie wykorzystywane, no może poza przyczepami leśnymi do zrywki. Kolejnym etapem obsługi WOM-u jest zamontowanie odpowiedniej końcówki i dopiero teraz można pociągnąć do góry dźwignię załączającą obroty WOM-u, którą znajdziemy z prawej strony fotela. Warto dodać, że w Belarusie 1025.3 obroty 540 obr./min osiągane są przy 2040 obr./min silnika. Z kolei wyższa prędkość wałka uzyskiwana jest, gdy silnik kręci się z prędkością 2160 obr./min.

Belarus 1025.3 to ciągnik
budżetowy. Producent nawet tego nie ukrywa, dlatego na wyposażeniu znajduje się np. sterowany mechanicznie podnośnik z ramionami zakończonymi zaczepami kulowymi.

Typowy dla białoruskich traktorów wlew paliwa wyprowadzony za kabiną

Ale już załączenie przedniego napędu odbywa się elektrohydraulicznie przyciskiem. Można nawet wybrać funkcję automatycznego sterowania, kiedy napęd na przednie koła załączy się, gdy poślizg kół tylnych przekroczy 4–6 procent.

Podczas testu zestaw poruszał się po polu z prędkością 9–10 km/h spulchniając glebę na głębokości około 15 cm

Przyciskiem ulokowanym na panelu z prawej strony fotela załączana jest także blokada mechanizmu różnicowego tylnego mostu. Można ją włączyć na krótki czas przytrzymując włącznik. Można też wybrać funkcję automatycznego załączania, co przydaje się w momencie prac polowych, kiedy dochodzi do sytuacji, że koła często wpadają w poślizg, co może doprowadzić do ugrzęźnięcia traktora.

Zamiast uchwytów hakowych w cięgłach dolnych testowanej maszyny zastosowano końcówki kulowe

Istotne przy tej funkcji jest to, że przy skręcie przednich kół o kąt powyżej 13–15 stopni blokada będzie automatycznie rozłączana, a po ustawieniu kół na wprost, załączy się ponownie. Podczas naszego testu nie było konieczności załączania blokady, choć zadanie białoruskiego traktora nie było łatwe, bo musiał się mierzyć z trzymetrowym agregatem ścierniskowym, z którym na co dzień pracuje ciągnik 150-konny.

Belarus 1025.3 posiada krzyżakowy przedni most napędowy

Agregat posiada rozstawione w dwóch rzędach 7 zębów zakończonych redlicami sercowymi i bocznymi skrzydełkami, zespół talerzy nagarniająco- -wyrównujących oraz wał rurowy. Waży prawie półtorej tony, ale na Belarusie nie robiło to większego wrażenia, wszak ten traktor dźwiga na ramionach TUZ-u ponad 4 tony. Agregat miał za zadanie spulchnić pole na głębokości około 15 cm i wymieszać resztki pożniwne pozostałe po rosnącym wcześniej na polu pszenżycie. Aby mógł prawidłowo wykonać zadanie musiał poruszać się po polu z prędkością co najmniej 9–10 km/h. I to się udało mimo że warunki były zmienne, bo w jednej części działki była lżejsza gleba, w innej zestaw musiał się mierzyć ze zbitą ciężką rolą. Ten test potwierdził, że jego silnik ma deklarowaną moc 110 KM. Zresztą naszym zdaniem, czterocylindrowy białoruski motor MMZ o pojemności 4,75 litra jest jedną z najmocniejszych stron tej maszyny. Płynnie wchodzi na obroty i momentalnie reaguje na przyciśnięcie pedału gazu. To zasługa turbiny, a także intercoolera, który schładza tłoczone pod ciśnieniem do cylindrów powietrze. A spalanie? Każda godzina pracy tego traktora ze wspomnianym agregatem pochłaniała 9–10 litrów oleju napędowego. Na szczęście zbiornika, liczącego 135 litrów nie trzeba było tego dnia uzupełniać, bo tankowanie w tym traktorze jest nieco kłopotliwe ze względu na wyprowadzony z tyłu ciągnika dosyć wysoko wlew.

Traktor objęty jest roczną gwarancją producenta lub przebiegiem do 1000 motogodzin, w zależności co nastąpi wcześniej. Jest tani w zakupie i tani w użytkowaniu. Średni koszt przeglądu mieści się w granicach 900 zł netto. Tanie są też części do tego traktora. Przykładowo, za sprzęgło zapłacimy 700 zł netto, koszt wszystkich filtrów zamyka się w kwocie 100 zł netto, a jedna szyba do kabiny to wydatek zaledwie 50 zł netto.

Przemysław Staniszewski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a