r e k l a m a
I choć po części to się sprawdza, to brak fabrycznej klimatyzacji powoduje, że w upalne dni nie da się pracować bez uchylenia chociażby bocznej szyby, a to z kolei potęguje hałas w kabinie i powoduje przedostawanie się kurzu do wnętrza. Ale – wedle zapewnień importera – dealerzy Belarusa są w stanie doposażyć traktor w klimatyzację, co wiąże się z wydatkiem ok. 5000 zł. Z takim wyposażeniem w kabinie na pewno będzie ciszej i bardziej komfortowo.
r e k l a m a
można wsiąść z dwóch stron, ale w praktyce skupione z prawej strony dźwignie skutecznie blokują drogę wejścia. Schodki są duże i szerokie, ale już drzwi w dolnej części nieco za wąskie, co poniekąd utrudnia wsiadanie. Pomocna jest poręcz podtrzymująca zamocowana do jednego z sześciu słupków kabiny. Siedzenie jak na tę klasę traktora jest wystarczające. Ma amortyzację i trzy regulacje – dopasowania do masy operatora, ustawienia wzdłużnego oraz kąta pochylenia oparcia. Gdy już zajmiemy miejsce, możemy ustawić kierownicę. Dla niewtajemniczonych duże zaskoczenie, bo w Belarusie kierownica może być regulowana w dwóch (!) płaszczyznach. Zmiana kąta pochylenia polega na pociągnięciu do siebie cięgła umieszczonego w dolnej części deski rozdzielczej i ustawieniu kierownicy w jednej z czterech pozycji.
Zobacz także
Deska rozdzielcza
jest czytelna. Górują na niej dwa potężne panele wskaźników.
Ten z lewej strony podzielony jest na sześć okien, z których można odczytać, jaki jest poziom paliwa, jaka jest temperatura cieczy chłodzącej, jakie jest ciśnienie oleju w silniku oraz w układzie smarowania skrzyni biegów, jakie jest ciśnienie powietrza w układzie pneumatycznym oraz jaki jest poziom ładowania akumulatora. Drugi panel pokazuje prędkość jazdy i obroty silnika. Znajduje się tu także wskaźnik z odczytem na skali diodowej prędkości obrotowej WOM-u. Ponadto w ten wyświetlacz wkomponowany został niewielki prostokątny (2x5 cm) ekran ciekłokrystaliczny, na którym pokazywany jest na przykład całkowity czas pracy silnika (w godzinach) czy obroty wałka WOM (w obr./min). Przełączanie między wskazaniami parametrów odbywa się za pomocą przycisku umieszczonego poniżej. Między dużymi zegarami umieszczony jest panel lampek kontrolnych, a u dołu deski rozdzielczej z lewej strony zamocowane są przyciski służące do załączania świateł. Producent zamontował tu również włącznik „masy”. To właśnie od wciśnięcia tego przycisku zaczyna się procedura uruchomienia traktora. W starszych Belarusach ten włącznik znajdował się za siedzeniem obok skrzynki z akumulatorem. Ale w testowym modelu akumulatory umieszczone są już w bardziej dogodnym miejscu, bo z przodu traktora, tuż przed silnikiem. Tak więc po włączeniu „masy” można już załączyć rozrusznik przekręcając kluczyk w stacyjce. Traktor uruchomi się nawet przy załączonym jednym z biegów głównych, ale tylko pod warunkiem, że dźwignia odpowiadająca za reduktor i zakresy będzie ustawiona w neutralnej pozycji.
Wyłączenie silnika wymaga z kolei przestawienia gazu ręcznego na pozycję minimum i pociągnięcia cięgła przy kolumnie kierowniczej, które jest połączone linką z wielotłoczkową rzędową pompą.
Testowany traktor
jest na wskroś mechaniczny. Dlatego w kabinie dominują dźwignie. Na pierwszy plan wysuwają się dwie, zamocowane z prawej strony z pomarańczowymi końcówkami, które służą do obsługi przekładni. Dostęp do nich jest bardzo dobry, ale obsługa przynajmniej jednej z nich może przysporzyć na początku trochę problemów. Skrzynia oferuje 16 biegów do przodu i 8 do jazdy w tył. Jednym drążkiem obsługuje się cztery biegi główne. Są zsynchronizowane, wchodzą płynnie i można je przełączać w trakcie jazdy. Druga dźwignia odpowiada za obsługę reduktora. Wybiera się nią także grupę biegów oraz załącza bieg wsteczny. Nie ma tutaj synchronizacji, dlatego każdej zmiany można dokonywać wyłącznie na postoju. Początkowo obsługa tej skrzyni jest kłopotliwa i trzeba się jej po prostu nauczyć. W praktyce steruje się nią tak, że wpierw wybiera się zakres polowy lub szosowy przesuwając drążek maksymalnie w prawo i do dołu lub góry.
Potem można już wybrać jedną z dwóch grup biegów dostępnych na każdym zakresie. Można też skierować drążek na literkę R, oznaczającą jazdę do tyłu. Nie zawsze jednak za pierwszym razem biegi „wchodzą”. Trzeba wtedy pamiętać, aby nie szarpać na siłę dźwigni. Wystarczy lekko zwolnić nacisk na pedał sprzęgła, a dopiero po tym próbować załączyć kolejne przełożenie.
Może się pojawić wtedy charakterystyczny zgrzyt, ale w trakcie testu nie mieliśmy takiej sytuacji, aby nie doszło do załączenia wybranego przez nas biegu.
Skrzynia jest tak zestopniowana, że traktor można rozpędzić – jak podaje producent – do prędkości 36 km/h. Nam udało się tę prędkość nawet nieznacznie przekroczyć.
Układ hydrauliczny ciągnika
zasilany jest pompą zębatą o wydatku 51 l/min. Co istotne, jest to układ niezależny od układu smarowania skrzyni biegów.
To duża zaleta białoruskiej maszyny, bo nie dochodzi do mieszania się olejów. Ale aby wykorzystać pompę trzeba ją uprzednio załączać. W niektórych Belarusach, np. modelach 820, pompa układu hydraulicznego była załączana dźwignią wyprowadzoną z prawej strony silnika tuż przy kabinie. A w testowanym przez nas modelu włączanie pompy zajmuje więcej czasu, bo wiąże się z przestawieniem płytki ustalającej połączonej z osią, po uprzednim odkręceniu śruby. Po wykonaniu tego zadania olej będzie kierowany na rozdzielacz trzysekcyjny, który skieruje strumień cieczy na trzy pary wyjść hydraulicznych. Dwie pary są wyprowadzone z tyłu. Jedna zamontowana jest pośrodku (międzyosiowa). Po przeciwległej stronie traktora, też przed kabiną, znajdziemy jeszcze jedną dodatkową parę zaworów, która powiela jedną z tylnych par. Z tyłu ciągnika znajdziemy jeszcze gniazdo wolnego spływu. Białoruski producent tłumaczy montaż zaworów międzyosiowych możliwością zamontowania i podłączenia ładowacza czołowego czy przedniego TUZ-u. Jeżeli byśmy się zdecydowali na takie wyposażenie, to musimy się liczyć z wydatkiem 14 500 zł netto, bo tyle kosztuje ładowacz i ok. 5500 zł netto, bo taką wartość według importera tych maszyn – spółki MTZ Belarus Traktor, ma przedni podnośnik o udźwigu 2 ton. Do obsługi szybkozłączy służą dźwignie, które znajdują się w przedniej części kabiny (z prawej strony obok deski rozdzielczej). Takie położenie należy uznać za mało praktyczne.
Również mało praktyczny jest sposób przełączania prędkości wałka WOM z 540 na 1000 obr./min i odwrotnie. Trzeba sięgnąć do przełącznika zamocowanego na zewnątrz z boku traktora. Bez klucza się tu nie obejdzie. Aby wybrać zakres WOM, w pierwszej kolejności trzeba odbezpieczyć włącznik odkręcając o jeden obrót śrubę i przestawić go na odpowiednią pozycję adekwatną do danej prędkości wałka.
Po wykonaniu tego zadania, w kabinie trzeba ustawić dźwignię sterowania na obroty niezależne. Dostępne są też zależne, czyli proporcjonalne do prędkości jazdy, ale w praktyce dzisiaj są już raczej nie wykorzystywane, no może poza przyczepami leśnymi do zrywki. Kolejnym etapem obsługi WOM-u jest zamontowanie odpowiedniej końcówki i dopiero teraz można pociągnąć do góry dźwignię załączającą obroty WOM-u, którą znajdziemy z prawej strony fotela. Warto dodać, że w Belarusie 1025.3 obroty 540 obr./min osiągane są przy 2040 obr./min silnika. Z kolei wyższa prędkość wałka uzyskiwana jest, gdy silnik kręci się z prędkością 2160 obr./min.
Belarus 1025.3 to ciągnik
budżetowy. Producent nawet tego nie ukrywa, dlatego na wyposażeniu znajduje się np. sterowany mechanicznie podnośnik z ramionami zakończonymi zaczepami kulowymi.
Ale już załączenie przedniego napędu odbywa się elektrohydraulicznie przyciskiem. Można nawet wybrać funkcję automatycznego sterowania, kiedy napęd na przednie koła załączy się, gdy poślizg kół tylnych przekroczy 4–6 procent.
Przyciskiem ulokowanym na panelu z prawej strony fotela załączana jest także blokada mechanizmu różnicowego tylnego mostu. Można ją włączyć na krótki czas przytrzymując włącznik. Można też wybrać funkcję automatycznego załączania, co przydaje się w momencie prac polowych, kiedy dochodzi do sytuacji, że koła często wpadają w poślizg, co może doprowadzić do ugrzęźnięcia traktora.
Istotne przy tej funkcji jest to, że przy skręcie przednich kół o kąt powyżej 13–15 stopni blokada będzie automatycznie rozłączana, a po ustawieniu kół na wprost, załączy się ponownie. Podczas naszego testu nie było konieczności załączania blokady, choć zadanie białoruskiego traktora nie było łatwe, bo musiał się mierzyć z trzymetrowym agregatem ścierniskowym, z którym na co dzień pracuje ciągnik 150-konny.
Agregat posiada rozstawione w dwóch rzędach 7 zębów zakończonych redlicami sercowymi i bocznymi skrzydełkami, zespół talerzy nagarniająco- -wyrównujących oraz wał rurowy. Waży prawie półtorej tony, ale na Belarusie nie robiło to większego wrażenia, wszak ten traktor dźwiga na ramionach TUZ-u ponad 4 tony. Agregat miał za zadanie spulchnić pole na głębokości około 15 cm i wymieszać resztki pożniwne pozostałe po rosnącym wcześniej na polu pszenżycie. Aby mógł prawidłowo wykonać zadanie musiał poruszać się po polu z prędkością co najmniej 9–10 km/h. I to się udało mimo że warunki były zmienne, bo w jednej części działki była lżejsza gleba, w innej zestaw musiał się mierzyć ze zbitą ciężką rolą. Ten test potwierdził, że jego silnik ma deklarowaną moc 110 KM. Zresztą naszym zdaniem, czterocylindrowy białoruski motor MMZ o pojemności 4,75 litra jest jedną z najmocniejszych stron tej maszyny. Płynnie wchodzi na obroty i momentalnie reaguje na przyciśnięcie pedału gazu. To zasługa turbiny, a także intercoolera, który schładza tłoczone pod ciśnieniem do cylindrów powietrze. A spalanie? Każda godzina pracy tego traktora ze wspomnianym agregatem pochłaniała 9–10 litrów oleju napędowego. Na szczęście zbiornika, liczącego 135 litrów nie trzeba było tego dnia uzupełniać, bo tankowanie w tym traktorze jest nieco kłopotliwe ze względu na wyprowadzony z tyłu ciągnika dosyć wysoko wlew.
Traktor objęty jest roczną gwarancją producenta lub przebiegiem do 1000 motogodzin, w zależności co nastąpi wcześniej. Jest tani w zakupie i tani w użytkowaniu. Średni koszt przeglądu mieści się w granicach 900 zł netto. Tanie są też części do tego traktora. Przykładowo, za sprzęgło zapłacimy 700 zł netto, koszt wszystkich filtrów zamyka się w kwocie 100 zł netto, a jedna szyba do kabiny to wydatek zaledwie 50 zł netto.
Przemysław Staniszewski