r e k l a m a
– W moim gospodarstwie, każda maszyna musi być sprawna w 100 procentach, a po użyciu sprzęt jest myty, konserwowany i wstawiany do garażu – mówi Jan Czajkowski, który ma na swoim koncie wiele udanych konstrukcji: m.in. zmodernizował windę w wycinaku do kiszonki, montując tam siłownik hydrauliczny pochodzący od starego siewnika do zboża Fortschritt. – Wielokrotnie miałem problem z rozwalającymi się kostkami kiszonki z kukurydzy – wspomina. – W momencie stawiania i szarpnięcia ciągnikiem, blok kiszonki się rozsypywał. Postanowiłem zamontować tam siłownik, który delikatnie zsuwa wyciętą kostkę z wideł, dzięki temu każda jest idealna, pasza jest zbita i nie psuje się w takim stopni jak wcześniej.
r e k l a m a
zakupił ciągnik John Deere 5083E z ładowaczem czołowym. Od początku był w nim problem. Ładowacz drgał, a kable hydrauliczne wpadały w duże wibracje. Gospodarz naprawił usterkę montując nowe węże hydrauliczne o większej średnicy. To rozwiązanie spowodowało koniec problemu z ładowaczem oraz szybszą jego pracę. Ciekawym patentem zaobserwowanym w ładowaczu czołowym jest zamontowana na nim kamera. Ma ona za zadanie zapewnienie lepszej widoczności, w czasie pracy na wysokościach oraz podczas podpinania osprzętu do tura. Obraz z kamery rolnik obserwuje na ekranie LCD umieszczonym w kabinie ciągnika. Rozwiązanie sprawdza się znakomicie. W większości maszyn tj.: ciągniki czy miniładowarka, rolnik zamontował dodatkowe oświetlenie ledowe, zapewniające dobrą widoczność podczas prac nocnych. Ostatnio wykonał samodzielnie mobilną maszynę opartą na siłowniku hydraulicznym do łupania drewna oraz obciążnik na TUZ do ciągnika. Części do budowy sprzętu zdobywa na złomowisku, dzięki temu dużo oszczędza.
Rolnik utrzymuje w oborze
uwięziowej stado bydła mlecznego. Pasza jest dostarczana systemem tradycyjnym dwa razy dziennie. W skład dawki wchodzi kiszonka z kukurydzy, kiszonka z traw, a także pasza treściwa wykonana własnoręcznie z mieszanek zbożowych, do których dodawane są koncentraty białkowe firmy Wipasz.
Zobacz także
Dzięki temu – jak podkreśla – dużo oszczędza. Wcześniej zużywał ok. 3 ton paszy pełnoporcjowej miesięcznie, za którą musiał zapłacić 1400 zł za tonę. Było to wygodne rozwiązanie, jednak kosztowne. Po przejściu na własne pasze zauważył niewielki spadek produkcji mleka, jednak dużo lepszy końcowy rachunek ekonomiczny. Dumą gospodarza jest szczęśliwa rodzina wspierająca go w każdej chwili. Ma zdolne córki, które bardzo dobrze radzą sobie w szkole oraz na studiach.
Łukasz Łuniewski