Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Czworaczki pod Łodzią

Data publikacji 04.11.2019r.

Ciąża bliźniacza u bydła średnio zdarza się raz na 50 przypadków, trojaczki rodzą się znacznie rzadziej, bo raz na 15 tys. urodzeń, zaś przyjście na świat czworaczków, to zupełna rzadkość, a my przedstawiamy już drugi taki przypadek na przestrzeni kilku tygodni, tym razem w gospodarstwie Małgorzaty Krawczyk z Szydłowa (gm. Lutomiersk).

Niestety i tym razem najsłabsze cielę z miotu padło kilka godzin po porodzie, ale ojciec chrzestny małych osesków, jakim gospodarze nazwali współpracującego z nimi technika weterynarii, wysłał do redakcji zdjęcie jeszcze całej czwórki. To Łukasz Michalak, który zarówno inseminował matkę czworaczków, jak i odebrał ich poród. W zawodzie pracuje 10 lat zatrudniony jako technik weterynarii w Klinice Braci Mniejszych w Konstantynowie Łódzkim. Zajmuje się w 95% bydłem, a pierwszy poród u krowy odebrał w wieku 13 lat, w gospodarstwie swoich rodziców, którzy do dziś są producentami mleka.

r e k l a m a

Niedowierzanie i szok
Duże zaskoczenie i niedowierzanie gospodarzy towarzyszyło temu wydarzeniu. Dwa buhajki i dwie cieliczki przyszły na świat w sierpniową sobotę w wagach 15 kg – największy, po 10 kg dwa średnie i najmniejszy, który padł poniżej 10 kg.


– Pomogłem, a w zasadzie asystowałem przy końcówce porodu pierwszego cielęcia, bo właśnie w tym momencie wszedłem do obory i od razu wiedziałem, że coś jest nie tak, że to nie koniec. Poprosiłem o pomoc sołtysa, ale ten stwierdził, że sam nie da rady, bo wyczuł zbyt wiele nóg. Więc dzwonię do lekarza weterynarii, ale bez powodzenia, potem do drugiego i to samo. Wreszcie dodzwoniłem się do Łukasza Michalaka, który przyjechał i wyciągnął drugie cielę mówiąc, że jest trzecie, a gdy już trzecie przyszło na świat, okazało się, że jeszcze będzie i czwarte. Bez jego pomocy nie dalibyśmy rady. Nie dowierzaliśmy, byliśmy wręcz w szoku, ale jednocześnie bardzo szczęśliwi – relacjonował Józef Olejnik – ojciec gospodyni Małgorzaty Krawczyk.

r e k l a m a

To już ósma laktacja
– Choć pracuję w zawodzie 10 lat, a miesięcznie odbieram ponad 200 zgłoszeń, to takiego przypadku nie miałem. Cieszy mnie to bardzo, gdyż cielęta urodziły się po mojej inseminacji – dodał Łukasz Michalak, który w tym przypadku pokrył krowę w typie hf nasieniem od buhaja Torino rasy charolaise z oferty Top Gen. Matka czworaczków zapisała się w stadzie złotymi zgłoskami, gdyż nie jest to już sztuka młoda, a każdorazowo zaciela się za pierwszym razem, a teraz jeszcze dała cztery cielęta, z których trzy chowają się bardzo dobrze. Są zdrowe i mają wilczy apetyt.

– Krowa prawie 11-letnia, po 8 wycieleniach a dała z siebie aż 4 zarodki i to bez żadnych hormonów w normalnej regularnej rui, bo trzeba wiedzieć, że przy synchronizacji rui za pomocą hormonów częściej zdarzają się ciąże mnogie – wyjaśnił technik weterynarii.

Zobacz także

WIZYTÓWKA GOSPODARSTWA
Małgorzata Krawczyk z mężem Pawłem oraz rodzicami Bogusławą i Józefem Olejnikami gospodaruje na 18 ha (15 ha własnych i 3 ha dzierżawy) we wsi Szydłów (pow. pabianicki, gm. Lutomiersk). Rolnicy uprawiają kukurydzę na kiszonkę, owies, żyto, pszenżyto, mieszanki zbożowe oraz łąki i pastwiska. Utrzymują 17 sztuk bydła, w tym 8 krów mlecznych, a także opasy, jałówki i cielęta. Mleko dostarczają do Łódzkiej Spółdzielni Mleczarskiej „Jogo”.
Na zdjęciu od lewej: Małgorzata Krawczyk z córkami Mają i Anią, Łukasz Michalak oraz Józef Olejnik z trzema cielętami (dwoma buhajkami i cieliczką), jakie przeżyły z czwórki urodzonej

Sztuki mieszańcowe w tym gospodarstwie to nie jest rzadkość, hodowcy utrzymują też krowy rasy simentalskiej w typie mlecznym, a to dlatego, że produkują nie tylko mleko, ale też wołowinę sprzedając ciężkie byki opasowe. Zatem mieszańce hf x charolaise na pewno zasilą grono opasów i będą osiągać zadowalające przyrosty, wszak rasa charolaise ma jedne z najlepszych. Ponadto charakteryzuje się bardzo dobrą mięsnością i wysoką wagą rzeźną.

Latem na pastwisko
W tym stadzie krowy żyją dłużej, a to dlatego, że produkcja nie jest tak intensywna. Od maja do późnej jesieni mlecznice korzystają z pastwisk. Oczywiście okrągły rok stosowana jest podobna dawka oborowa, tylko że latem sianokiszonka zastępowana jest zielonką pastwiskową. Inne stosowane pasze to: kiszonka z kukurydzy, wysłodki buraczane, pasze treściwe i dodatki mineralno- -witaminowe.

Gospodarstwo nie jest duże, zatem młodzi pracują także zawodowo. Mąż gospodyni pracuje w firmie produkującej pasze Piast, a ona sama przy gospodarstwie prowadzi punkt sprzedaży pasz pod nazwą Paszerado, w którym dostępne są również nawozy i materiał siewny.

– Pasze, które sprzedajemy stosujemy także w swoim gospodarstwie, a są to: dodatki mineralno- witaminowe, glikol, wysłodki suszone, kreda pastewna, poekstrakcyjna śruta rzepakowa czy też sojowa, a nawet DDGS – powiedziała Małgorzata Krawczyk.

Andrzej Rutkowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a