Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Hybrydowy wóz paszowy

Data publikacji 21.10.2019r.

Turecki Celikel zbudował wóz paszowy, który może być napędzany elektrycznie lub mechanicznie i przywiózł go do Polski na testy. Nasza redakcja jako jedyna miała okazję ocenić go w pracy podczas sporządzania TMR-u w gospodarstwie w Tragaminie koło Malborka należącego do Ośrodka Hodowli Zarodowej Gajewo.

Napęd elektryczny jest wykorzystywany przy sporządzaniu TMR-u, a mechaniczny pobierany od ciągnika służy wyłącznie do wyładunku paszy w oborze. W ten sposób paliwa schodzi mniej, a zastępuje go tańszy prąd. Firma Celikel wyliczyła, że przygotowanie TMR-u dla 100 krów dziennie przy tradycyjnym poziomym paszowozie wiąże się z wypaleniem ok. 15 litrów paliwa. Uwzględniając średnią cenę oleju napędowego na poziomie 5 zł/l, to każdego dnia traktor „przepuszcza przez komin” ok. 75 zł.

r e k l a m a


Miesięcznie daje to 2250 zł. Natomiast przy napędzie elektrycznym, wymieszanie paszy dla 100 krów wymaga zużycia 22 kW energii. Przyjmując, że średnia cena za 1 kWh to 55 groszy, dzienny koszt pracy hybrydowego wozu paszowego wynosi niewiele ponad 12 zł. Miesięcznie daje to niecałe 400 zł. Łatwo więc wyliczyć, że zastępując napęd mechaniczny elektrycznym, tylko na etapie przygotowania dawki TMR, koszty pracy paszowozu są o ponad 70 procent niższe. Dlatego – jak mówi Grzegorz Lemieszek, kierownik regionalny w firmie Celikel North, która jest oficjalnym dystrybutorem tureckich maszyn na polskim rynku – hodowcy bydła mlecznego z Turcji i nie tylko, już zgłaszają się do firmy Celikel z prośbą, aby w starszych użytkowanych przez nich maszynach też można było zamontować dodatkowe silniki eklektyczne.


Wóz, który trafił na testy
do OHZ Gajewo to Brassus H12. Konstrukcyjnie jest podobny do paszowozu Celikel Charger H12, który na stałe pracuje w gospodarstwie w Tragaminie. Ma zbiornik o tej samej pojemności 12 metrów sześciennych, na dnie którego znajdują się dwa poziome bębny ślimakowe ze 105 nożami. Obracają się tak, że paszę kierują ku środkowej części zbiornika. Następnie przemieszcza się pod ślimakami i po ścianie jest wypychana ku górze, po czym proces mieszania rozpoczyna się od początku. Między ślimakami usytuowana jest na stałe podpora ułatwiająca rozdrabnianie długich materiałów. W tylnej części maszyny znajduje się sterowany hydraulicznie kosz o ładowności 250 kg, który można otworzyć nawet w trakcie mieszania paszy. Jest on pomocny przy dodawaniu śruty, granulatów czy dodatków mineralno-witaminowych, których nie trzeba ładować od góry. Wyładunek gotowej dawki następuje przez usytuowane z prawej strony okno z przenośnikiem taśmowym, który ma szerokość 80 cm i mierzy 100 cm długości. W trakcie testów maszyna została spięta z ciągnikiem New Holland TD95D o mocy niespełna 100 KM.

r e k l a m a


– W trakcie przygotowania TMR ślimaki napędzane są silnikiem elektrycznym o mocy 30 kW. A ten jest zasilany z sieci trójfazowej o napięciu międzyfazowym 400V i załączany przyciskiem umieszczonym na skrzynce sterującej. Sam silnik waży 350 kg i właśnie mniej więcej tyle wynosi różnica w masie własnej między tradycyjnym paszowozem napędzanym od wałka traktora, a tym z napędem elektryczno-mechanicznym – wyjaśnia Grzegorz Lemieszek.

WIZYTÓWKA GOSPODARSTWA

Zobacz także

OHZ Gajewo jest jedną z 41 strategicznych spółek rolniczych należących do Skarbu Państwa. Gospodaruje na areale około 1000 hektarów, wysiewając zboża, rzepak, kukurydzę. Część ziem zajmują użytki zielone, z których pozyskiwana jest pasza dla stada liczącego ok. 600 sztuk bydła. Wyniki wartości hodowlanej za ubiegły rok potwierdzają, że średnia roczna wydajność od krowy wynosi prawie 9300 litrów mleka, a dwie sztuki dały w laktacji rekordowe ponad 15 000 litrów mleka. Pozyskiwany surowiec trafia do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej Maluta w Nowym Dworze Gdańskim. OHZ Gajewo jest też właścicielem biogazowni rolniczej o mocy elektrycznej 0,8 MW.


Pewnym utrudnieniem
w użytkowaniu tej maszyny jest konieczność ustawienia jej w pobliżu źródła prądu. Ale samo podłączenie nie powinno już sprawiać problemów, bo przewód elektryczny ma kilka metrów długości. Na tym etapie wałek WOM nie jest podłączany, a traktor po ustawieniu paszowozu może być wyłączony. Nie można go jednak odczepić, ponieważ z jego instalacji elektrycznej zasilana jest waga paszowozu. W trakcie testu, do załadunku komponentów wykorzystywana była ładowarka przegubowa Schäffer 6370T, która ładowała kiszonkę z kukurydzy, kiszone ziarno kukurydzy, mokre wysłodki, młóto browarniane, pociętą sianokiszonkę z lucerny i z traw, śrutę sojową i rzepakową, słomę, melasę, jęczmień gnieciony, siano oraz dodatki. Wykonane zostały dwie dawki o łącznej masie niecałych 7 ton przeznaczone dla ponad 200 krów w laktacji. Silnik elektryczny bez problemów poradził sobie z wymieszaniem komponentów, choć trzeba tutaj zauważyć, że przy napędzie elektrycznym obroty ślimaków były nieznacznie niższe niż w przypadku, gdy napęd jest pobierany od ciągnika. Ale jak tłumaczył przedstawiciel firmy Celikel, taka jest specyfika maszyny testowej, bowiem w finalnej wersji obroty ślimaków przy napędzie elektrycznym i mechanicznym będą utrzymywane na tym samym poziomie.

Firma Celikel powstała w 1962 roku, a od 2016 r. jest obecna w Polsce. Oprócz wozów paszowych o pojemności od 0,75 m3 do 52 m3, które powstają w liczbie 1300 szt. rocznie, produkuje też m.in. sieczkarnie do kukurydzy, rozrzutniki obornika, wozy asenizacyjne, separatory do gnojowicy, stacjonarne prasy do bel, ścinacze zielonek itd.


– Po wymieszaniu komponentów można już podłączyć wałek WOM ciągnika, ustawić jego prędkość na 540 obr./min i przejechać do obór – dodaje Grzegorz Lemieszek. – W tej maszynie, podobnie jak w modelu tradycyjnym, wyprowadzone są dwie końcówki wałka, gdzie jedna pozwala na zmianę kierunku obrotów ślimaków, co przydaje się w momencie zaklinowania paszy. Ten paszowóz ma też drabinkę, zaślepiony wysyp paszy umieszczony z lewej strony, własny układ hydrauliczny, przekładnię włoskiej firmy Brevini oraz wagę, w której można zapisać 24 dawki składające się z 18 różnych komponentów. Wóz Brassus H12 w tradycyjnej wersji kosztuje 95 tys. zł, natomiast dopłata za napęd elektryczny wynosi ok. 15 tys. zł. W artykule podano ceny netto.

Przemysław Staniszewski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a