– Spółdzielcze mleczarstwo stanowi ponad 75 procent polskiej branży mleczarskiej. Dlatego mówmy o kondycji ekonomicznej całego sektora mleczarskiego, która jest jeszcze niezbyt dobra. Ale ten rok – zarówno dla rolników, jak i przetwórców – nie powinien być gorszy od ubiegłego. I tak, w drugim półroczu sytuacja zaczęła się nieco poprawiać i ten proces nadal postępuje. Zaczynają bowiem rosnąć ceny zbytu niektórych wyrobów. Wprawdzie cena masła jest jeszcze około 40 procent niższa niż w roku ubiegłym, ale od ponad miesiąca ta cena nie tylko nie spada, ale zaczyna delikatnie rosnąć. Obecnie dochodzi do poziomu 18 zł za kilogram i realne jest, moim zdaniem, aby pod koniec roku osiągnęła pułap 20 złotych. Wyższa jest też cena odtłuszczonego mleka w proszku. W ubiegłym roku wynosiła ona 6,5 zł za kilogram, zaś obecnie kształtuje się na poziomie ponad 9,5 złotego za kilogram. Przewiduję, że tegoroczny skup mleka będzie wyższy niż w 2018 roku i zamknie się w przedziale między 11 miliardów 850 milionów a 11 miliardów 950 milionów litrów. Owszem, tempu skupu mleka nieco spadło, ale w gorącym lipcu dynamika w skupie mleka była o 2 procent większa niż rok temu w lipcu. Na rynku mleka przerzutowego ceny mleka pełnego dochodzą do 1 zł i 50 groszy za litr, zaś chudego powyżej 85 groszy za litr. Nie można więc mówić o nadmiarze białego surowca, ale raczej o lekkim niedoborze. Na poziomie 2018 roku są ceny galanterii mleczarskiej. Znikome jest obecnie tempo przyrostu cen serów twardych. I to jest moje największe rozczarowanie. Bowiem sery twarde powinny lepiej płacić. Ale wielkie sieci handlowe nadal dołują ceny zbytu – wbrew regułom przyzwoitości kupieckiej. I ów proceder nie dotyczy tylko serów twardych. Nadal ich działalność i stosowane przez nie praktyki są największym wyzwaniem dla każdej firmy mleczarskiej – niezależnie od jej wielkości. Pamiętajmy, że około 70 procent krajowej sprzedaży masła, serów twardych i innych produktów trwałych, odbywa się poprzez kanał wielkich sieci handlowych. Kolejnym zagrożeniem są wysokie ceny nośników energii. Wszak niektóre spółdzielnie otrzymały już faktury za energię elektryczną zawierające 40-procentową podwyżkę.
r e k l a m a
– Na początku chciałbym podziękować prezesowi TVP Jackowi Kurskiemu i innym członkom władz telewizji publicznej za pomoc w uruchomieniu tej kampanii edukacyjnej. Jej celem jest kompleksowe ukazanie i wyjaśnienie, czym jest mleko dla człowieka w codziennym życiu. Do tego celu wykorzystujemy niezwykle nośną produkcję telewizyjną, jaką jest program: Pytanie na śniadanie, emitowany w publicznej dwójce. W kącikach kulinarnych Pytania na śniadanie, w 11 odcinkach mówimy – bo emisja zaczęła już 7 sierpnia – bardzo konkretnie i praktycznie o mleku i jego przetworach. Mówimy między innymi o fermentowanych napojach mlecznych, o kanapkach dla dzieci do szkoły robionych na bazie produktów mlecznych. Podpowiadamy też jak przygotować atrakcyjne śniadanie nabiałowe dla dzieci. Albo jak przygotować całą gamę ciast w oparciu o sery twarogowe. Aż trzy odcinki poświęcone są serom żółtym i pleśniowym. Nie zapomnieliśmy też o jogurtach. Zaś nasi eksperci – uznane autorytety – mówią między innymi o roli mleka w profilaktyce osteoporozy i znaczeniu składników mleka pochodzących od krów w codziennej diecie kobiet ciężarnych i dzieci.
r e k l a m a
● Ta kampania edukacyjno-informacyjna jest ważna, bo spożycie mleka i jego przetworów w Polsce jest nadal na niezadowalającym poziomie. Jest też ważna, bo w Polsce nasila się antymleczna propaganda i to w celebryckim wydaniu.
Zobacz także
● Panuje taka opinia, że wkrótce będziemy musieli eksportować nawet 40 procent produkowanego mleka – oczywiście w ekwiwalencie określonych produktów mleczarskich, bowiem krajowe spożycie mleka – o czym już mówiliśmy – jest nadal na niezadowalającym poziomie. Wielu twierdzi, że ratunkiem dla nas jest rynek chiński?
– Ten rynek jest ważny pod względem przyszłościowym i nie można go zaniedbać. Ale obecnie nie rozwiązuje jeszcze w sposób istotny problemów naszego mleczarstwa. Pamiętajmy, że eksport do tego kraju stanowi co najwyżej 6 procent całego naszego eksportu mleczarskiego. Są spółdzielnie mleczarskie, które sobie dobrze radzą na rynku chińskim – jak np. OSM Łowicz, która eksportuje tam mleko UHT. Jeszcze jest bardzo, ale to bardzo daleko temu rynkowi do rynku Federacji Rosyjskiej, który utraciliśmy na skutek wojny na sankcje, którą rozpoczęła Unia Europejska. Do tej pory Rosja jest największym importerem na świecie masła i serów twardych. Ale za 5–7 lat to państwo może być samowystarczalne pod względem produkcji mleczarskiej. W Polsce spożycie mleka na jednego obywatela kształtuje się na poziomie około 220 litrów i jest nadal niezadowalające. Pamiętajmy, że w 1989 roku było to około 289 litrów, zaś eksport był na znacznie mniejszym poziomie. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej produkcja mleka oraz produkcja wyrobów mleczarskich mają wyraźną tendencję wzrostową. W tym roku skupimy i przerobimy 200 milionów litrów mleka więcej niż w 2018 roku. I jak na razie, eksport jest ratunkiem przeciwdziałającym ograniczeniom mocy przetwórczych – w gospodarstwach rolnych oraz zakładach mleczarskich A te zakłady należą do najlepiej wyposażonych na świecie. Moim zdaniem, eksport będzie rósł, bowiem jest to koło zamachowe rozwoju całej gospodarki – nie tylko sektora mleczarskiego. Eksport dyscyplinuje też rynek wewnętrzny i wymusza na nim postęp – np. wprowadzenia coraz mniejszych jednostkowych opakowań, które gwarantują najlepsze spieniężenie zawartych w nich wyrobów mleczarskich.
● Już od ładnych paru lat KZSM – a konkretnie prezes Waldemar Broś – jest inicjatorem i organizatorem spotkań z ministrem rolnictwa, które odbywają się regularnie dwa razy w roku!
– Ostatnie takie spotkanie odbyło się 11 lipca – następne planujemy na luty przyszłego roku. Jestem głęboko przekonany, że będzie to spotkanie z ministrem Janem Krzysztofem Ardanowskim. Minister Ardanowski sprzyja branży mleczarskiej. Oczekujemy jednak od niego nie tylko pomocy w doraźnym rozwiązywaniu problemów branży, ale pomocy w sprawach, które od lat nie zostały jeszcze załatwione a mają dla nas charakter priorytetowy. Oto przykłady takich spraw: wprowadzenie ustawowo rezygnacji z opodatkowania dywidend płaconych przez spółdzielnie dla dostawców mleka, uniknięcie podwójnego opodatkowania. Chodzi o to, aby spółdzielnie były traktowane na równi ze spółkami osobowymi, a nie kapitałowymi. Ważny jest też kolejny postulat zmiany prawa podatkowego idący w kierunku zwolnienia z podatku od osób prawnych (CIT) spółdzielni w części, jakiej zysk zostanie przeznaczony na cele inwestycyjne. Mamy też nadzieję na powołanie funduszu stabilizacyjnego dla tych spółdzielni, które będą chciały się połączyć na zasadzie prawa spółdzielczego. Od lat postulujemy też, aby program Mleko w szkole był realizowany przez 5 dni w tygodni. Wszak można było to rozwiązanie wprowadzić dla wszystkich uczniów klas szkół podstawowych już od 1 września. Oczekujemy też zlikwidowania ograniczeń w poborze energii elektrycznej dla zakładów mleczarskich jako tych, które wytwarzają produkty wrażliwe – o krótkim okresie przydatności do spożycia.
● Co dało branży wprowadzenie tzw. ustawy o przewadze kontraktowej?
– Liczyliśmy, że ta ustawa będzie dobrym orężem w walce z niektórymi praktykami stosowanymi przez wielkie sieci handlowe. Ale się mocno zawiedliśmy. Dlatego koronnym naszym postulatem skierowanym do Rządu RP jest powołanie trójstronnej komisji – np. na wzór niemiecki – w celu obiektywnego podziału wartości dodanej wytworzonej dla uczestników rynku w łańcuchu dostaw. Upraszczając: chodzi o to, aby to część – przecież nadmiernych korzyści wielkich sieci handlowych – trafiła do przetwórców. A w konsekwencji, trafiła do gospodarstw w postaci wyższej ceny skupu. Wracając do wspomnianej ustawy o przewadze kontraktowej, to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wziął sobie na cel spółdzielnie mleczarskie, bo jakoby obowiązujące zasady skupu mleka nie były korzystne dla rolnika. A przecież w statucie każdej spółdzielni mleczarskiej jest jasno napisane, że skup mleka od każdego członka jest obowiązkiem prawnym spółdzielni. Tłumaczyłem to przedstawicielom władz, w tym i władz UOKiK-u. Jednak moje argumenty do nich nie docierały. Dlatego uwzględniliśmy uwagi tego urzędu i trzeba wyraźnie powiedzieć, że spółdzielnie spełniając je poniosły znaczne koszty.
● Dziękujemy za rozmowę.