Jak mówi, z krowami pracuje już od 40 lat, a gospodarstwo od pokoleń związane jest z Okręgową Spółdzielnią Mleczarską w Krasnymstawie. Kiedy Julian Miszczak – bo o nim piszemy – wspólnie z żoną Danutą zaczynali samodzielne gospodarowanie, w oborze było 6 krów. I chociaż przez lata pracy pogłowie znacznie się zwiększyło, to gospodarze nigdy nie planowali dużego rozmachu w produkcji mleka. Pozostali na poziomie typowego, rodzinnego gospodarstwa, wiernemu swojej spółdzielni.