Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Aukcje w Łódzkiem pod znakiem zapytania?

Data publikacji 12.11.2019r.

– Łowickiej spółdzielni potrzeba surowca. Gdybym tylko miał możliwości, chętnie rozwijałbym produkcję mleka, ale… Na takie działanie potrzeba nie tylko znacznych środków finansowych, ale przede wszystkim odpowiedniego areału, a w naszym rejonie, w tej kwestii perspektyw niestety nie ma – mówi Andrzej Dałek z Bąkowa Dolnego.

– Nie ma u nas bowiem żadnej możliwości wydzierżawienia gruntów. Chętnych jest dużo, a ziemi mało – dodaje hodowca, który jest delegatem na Zebranie Przedstawicieli Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Łowiczu, i który w czasie, gdy spółdzielnia znalazła się „na zakręcie” zawsze był orędownikiem jej samodzielnego funkcjonowania.

r e k l a m a

– Z perspektywy czasu uważam, że decyzja ta była jak najbardziej słuszna. Dziś sytuacja naszej spółdzielni jest na tyle dobra i opanowana, że nie grozi nam żadne przejęcie przez większy podmiot. Mało tego, przychodzi do nas wielu nowych dostawców, a również i ci, którzy kiedyś odeszli myślą o powrocie – podkreśla Andrzej Dałek.


– A cena mleka? W mojej opinii zarówno pracownicy, jak i rolnicy w kryzysowej sytuacji powinni zawsze zacisnąć pasa i wspólnie udźwignąć ciężar niższych cen. Cen, które w naszej spółdzielni już się poprawiły i – jak sądzę – tendencja ta będzie się utrzymywać, tylko potrzeba na to trochę czasu. W ostatnim czasie jakość łowickich wyrobów bardzo się poprawiła. Mleczarnia postawiła na wiele nowych, bardzo smacznych produktów i – jak widać – wszystko jest na dobrej drodze.

r e k l a m a

Obecnie w gospodarstwie państwa Dałków utrzymywane jest 21 krów dojnych, a całe pogłowie liczy 50 sztuk. Stado objęte jest oceną użytkowości mlecznej.

– Średnia wydajność jest skromna, bo na poziomie 8 tys. kg mleka – stwierdził gospodarz i wspomniał, że w ubiegłych latach była nieco wyższa. Spadek produkcyjności to efekt powtarzającej się suszy i związanej z nią gorszej jakości pasz objętościowych.

Zobacz także

Hodowca, którego rokrocznie spotykamy ze swoimi podopiecznymi na wystawie zwierząt hodowlanych w Bratoszewicach, potwierdza, że planuje utrzymać pogłowie krów mlecznych na poziomie 20–25 sztuk.


WIZYTÓWKA GOSPODARSTWA
Andrzej Dałek, wspólnie z rodziną prowadzi swoje gospodarstwo w miejscowości Bąków Dolny (gm. Zduny), gdzie uprawia 21 ha ziemi (w tym 9 ha własnych). 8 ha gruntów przeznaczonych jest rokrocznie pod uprawę kukurydzy na kiszonkę. Użytki zielone zajmują 6 ha, a w tym roku 2,5 ha stanowiły zasiewy zbożowe. Pozostały areał przeznaczony jest pod uprawę warzyw dla przetwórstwa.

Hodowca jest delegatem na Zebranie Przedstawicieli Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Łowiczu, do której dostarcza około 10 tys. litrów mleka miesięcznie.

– I jak na razie to udaje się, jednak największym problemem w stadzie jest duże brakowanie – dodaje. – Nie nadążamy z odchowem własnych jałówek i zmuszeni jesteśmy je kupować. Najczęstszą przyczyną brakowania jest rozród i choroby wymienia, których leczenie często staje się nieopłacalne.

Tylko w tym roku hodowca zakupił 3 jałowice.

– Zawsze kupowaliśmy jałowice na aukcjach w Witoni. Od jakiegoś czasu odbywają się one w Bratoszewicach, ale ubolewam, iż coraz mniej jest hodowców chętnych do sprzedaży jałówek na aukcjach. W czasach, kiedy wszystko można sprzedać przez Internet, trudno o hodowców, którzy zadadzą sobie trud przywozu zwierząt na miejsce aukcji. Do końca roku aukcje jeszcze będą się odbywać, ale co będzie w przyszłym? Łódzki związek zastanawia się nad najrozsądniejszym rozwiązaniem w tej kwestii – mówi Andrzej Dałek.

Skromny areał wymusza poniekąd konieczność zakupu całości skarmianych w gospodarstwie pasz treściwych. W pełnoporcjowe mieszanki hodowca zaopatruje się w firmie Tasomix. Ze względu na tegoroczną suszę, konieczny był również zakup 120 ton mokrych wysłodków buraczanych.

Dodatkowym źródłem dochodu gospodarstwa jest warzywnictwo. W tym sezonie na 2 ha uprawiano pomidory, na kolejnych 1,5 ha – buraki ćwikłowe.


Warzywa wspierają dochód, ale ich opłacalność w zależności od roku jest różna. Ogromnym problemem jest regularny odbiór z gospodarstwa zakontraktowanych przez przetwórnię warzyw. Nie mamy gdzie ich przechować i często ponosimy duże straty z tego tytułu – tłumaczy pan Andrzej.

Zapytany, co przynosi większy dochód gospodarstwu: mleko czy warzywa, bez zastanowienia odpowiedział, że zysk jest porównywalny.

Na przykład, w tym roku za buraki dostajemy 20 groszy za kilogram, za pomidory zaś niecałe 40 groszy.

Andrzej Dałek jest nie tylko producentem mleka i warzyw. Jest też urodzonym społecznikiem: jest sołtysem swojej wsi, członkiem zarządu Łódzkiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka oraz naczelnikiem OSP w Bąkowie Dolnym.

– Ubolewam, że dziś osób, które chciałyby działać społecznie jest jak na lekarstwo. Gdyby było ich więcej, z pewnością wszyscy mielibyśmy więcej czasu – stwierdził na koniec hodowca.

Beata Dąbrowska

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a