r e k l a m a
– A cena mleka? W mojej opinii zarówno pracownicy, jak i rolnicy w kryzysowej sytuacji powinni zawsze zacisnąć pasa i wspólnie udźwignąć ciężar niższych cen. Cen, które w naszej spółdzielni już się poprawiły i – jak sądzę – tendencja ta będzie się utrzymywać, tylko potrzeba na to trochę czasu. W ostatnim czasie jakość łowickich wyrobów bardzo się poprawiła. Mleczarnia postawiła na wiele nowych, bardzo smacznych produktów i – jak widać – wszystko jest na dobrej drodze.
r e k l a m a
– Średnia wydajność jest skromna, bo na poziomie 8 tys. kg mleka – stwierdził gospodarz i wspomniał, że w ubiegłych latach była nieco wyższa. Spadek produkcyjności to efekt powtarzającej się suszy i związanej z nią gorszej jakości pasz objętościowych.
Zobacz także
WIZYTÓWKA GOSPODARSTWA
Hodowca jest delegatem na Zebranie Przedstawicieli Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Łowiczu, do której dostarcza około 10 tys. litrów mleka miesięcznie.
– I jak na razie to udaje się, jednak największym problemem w stadzie jest duże brakowanie – dodaje. – Nie nadążamy z odchowem własnych jałówek i zmuszeni jesteśmy je kupować. Najczęstszą przyczyną brakowania jest rozród i choroby wymienia, których leczenie często staje się nieopłacalne.
Tylko w tym roku hodowca zakupił 3 jałowice.
– Zawsze kupowaliśmy jałowice na aukcjach w Witoni. Od jakiegoś czasu odbywają się one w Bratoszewicach, ale ubolewam, iż coraz mniej jest hodowców chętnych do sprzedaży jałówek na aukcjach. W czasach, kiedy wszystko można sprzedać przez Internet, trudno o hodowców, którzy zadadzą sobie trud przywozu zwierząt na miejsce aukcji. Do końca roku aukcje jeszcze będą się odbywać, ale co będzie w przyszłym? Łódzki związek zastanawia się nad najrozsądniejszym rozwiązaniem w tej kwestii – mówi Andrzej Dałek.
Skromny areał wymusza poniekąd konieczność zakupu całości skarmianych w gospodarstwie pasz treściwych. W pełnoporcjowe mieszanki hodowca zaopatruje się w firmie Tasomix. Ze względu na tegoroczną suszę, konieczny był również zakup 120 ton mokrych wysłodków buraczanych.
Dodatkowym źródłem dochodu gospodarstwa jest warzywnictwo. W tym sezonie na 2 ha uprawiano pomidory, na kolejnych 1,5 ha – buraki ćwikłowe.
Warzywa wspierają dochód, ale ich opłacalność w zależności od roku jest różna. Ogromnym problemem jest regularny odbiór z gospodarstwa zakontraktowanych przez przetwórnię warzyw. Nie mamy gdzie ich przechować i często ponosimy duże straty z tego tytułu – tłumaczy pan Andrzej.
Zapytany, co przynosi większy dochód gospodarstwu: mleko czy warzywa, bez zastanowienia odpowiedział, że zysk jest porównywalny.
Na przykład, w tym roku za buraki dostajemy 20 groszy za kilogram, za pomidory zaś niecałe 40 groszy.
Andrzej Dałek jest nie tylko producentem mleka i warzyw. Jest też urodzonym społecznikiem: jest sołtysem swojej wsi, członkiem zarządu Łódzkiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka oraz naczelnikiem OSP w Bąkowie Dolnym.
– Ubolewam, że dziś osób, które chciałyby działać społecznie jest jak na lekarstwo. Gdyby było ich więcej, z pewnością wszyscy mielibyśmy więcej czasu – stwierdził na koniec hodowca.
Beata Dąbrowska