Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Ekologia – cena dzięki jakości

Data publikacji 06.11.2019r.

Przybywa konsumentów, którzy są gotowi zapłacić więcej za towar o unikalnych walorach smakowych. Większość sieci handlowych w swojej ofercie ma towary oznaczone jako „bio” bądź też z certyfikatem rolnictwa ekologicznego. Klienci poszukują nie tylko surowych warzyw i owoców, dlatego warto pomyśleć o założeniu małej fabryki żywności ekologicznej.

Ciechocin. Niewielka gmina wiejska położona w powiecie golubsko- -dobrzyńskim. Świetnie znana miłośnikom zdrowego jedzenia i produktów ekologicznych. W 1994 roku powstała tutaj rodzinna firma Bio Food. Założył ją Roman Świniarski. Było to jedno z pierwszych przedsiębiorstw w naszym kraju wytwarzających wyroby ekologiczne, jak i gospodarstwo, które otrzymało certyfikat ekologiczny. Firma kupuje wyłącznie produkty certyfikowane i objęte kontrolą. Są one badane i sprawdzane. Celem firmy jest dostarczanie towarów w klasie premium. Wiodącą produkcją w tej fabryce są soki kiszone.

r e k l a m a

– Nasze produkty są docenione zarówno przez polskich, jak i zagranicznych konsumentów. Przetwarzamy surowce, aby w procesie produkcji w żaden sposób nie traciły swoich pierwotnych walorów odżywczych. Klienci to doceniają. Widzimy to po wzrostach sprzedaży i mailach, które otrzymujemy – mówi Emil Świniarski.

W Bio Food 95% warzyw i owoców niezbędnych do produkcji pochodzi z Polski, z czego 80% z Kujaw i Pomorza. W tym regionie działają czołowi producenci ekologiczni w kraju. Są gospodarstwa, które w produkcji eko specjalizują się od lat 80. ubiegłego wieku.

r e k l a m a

– Wspólnie możemy się rozwijać. My jako rodzina też posiadamy własne gospodarstwo produkujące w sposób ekologiczny. Prowadzą je trzej moi bracia. Powierzchnia liczy 100 ha, warzywa zajmują 60 ha. To byłoby jednak za mało, aby zapewnić odpowiednią ilość towaru do produkcji przetworów. Dlatego też warzywa i owoce kupujemy od 25 innych gospodarstw. Rocznie okoliczne gospodarstwa ekologiczne dostarczają około 500 ton buraczków, kapusty, pietruszki, marchwi, selera, brokuła. Niebawem skup zostanie rozszerzony o kalafiory – opowiada Emil Świniarski z firmy Bio Food.

Surowce, które nie są uprawiane w Polsce, importują. Są to między innymi certyfikowane banany i mango, z których wykonywany jest przecier oraz soki.

Zobacz także


W kraju i za granicą
Przez 25 lat działalności firma zbudowała własną siatkę sprawdzonych dostawców. Rolnicy ekologiczni z regionu mają gdzie dostarczać wytwarzany przez siebie surowiec. W wymianie handlowej nie istnieją rozbudowane struktury pośredników. Większa część marży handlowej może zostać w kieszeniach rolników ekologicznych. Bio Food zatrudnia 20 pracowników. Roczny obrót firmy to około 6 mln zł. W ciągu kilku ostatnich lat odnotowano w niej wzrost przychodów ze sprzedaży na poziomie 10–20%. Bio Food stara się zwiększać gamę oferowanych wyrobów i reaguje na zmieniające się upodobania i potrzeby konsumentów. Nie oczekują oni bowiem wyłącznie produktu ekologicznego. Ma być on tak przygotowany, aby był od razu gotowy do spożycia oraz miał odpowiednio długi termin ważności.

Ciechociński producent jest obecny na rynku krajowym, ale także eksportuje, m.in. do Francji, Czech, na Słowację oraz do Kanady. Prowadzone są rozmowy z Chinami oraz Japonią. Ten ostatni kraj docenia wartość produktu kiszonego. Japończycy świetnie zdają sobie sprawę, że kiszonki są wpisane w kulinarną historię Polski.

– W naszym kraju produkty Bio Food można kupić w kilku większych sieciach handlowych. Cały czas prowadzimy z nimi rozmowy. Sieci jednak wolą, abyśmy dostarczali im produkty oznaczane ich markami, a nie naszą. Nie chcemy się na to godzić. Wiele produktów z symbolem „bio” przyjeżdża do Polski z zagranicy. Zachęcamy konsumentów do sprawdzania kupowanych wyrobów. Ten sprowadzany, pomimo że ekologiczny, produkowany jest z surowca nie najwyższej jakości. Jest więc tani, ale niekoniecznie smaczny – wyjaśnia Emil Świniarski.


Restrykcyjne wymogi
– Surowiec ekologiczny jest droższy od konwencjonalnego zwykle o 30–50%. Uprawa w reżimie ekologicznym jest specyficzna. Wymaga większych nakładów ludzkiej pracy. Nie jest prawdą, że plantacje ekologiczne dają niższy plon. Przykłady i wyniki uzyskiwane przez naszych dostawców wskazują, że wydajności mogą być podobne jak w gospodarstwach tradycyjnych. W jednym z gospodarstw, z którym współpracujemy, plon buraczków wyniósł 100 ton/ha. Było to możliwe dzięki zastosowaniu dobrego nawożenia organicznego, płodozmianu oraz dobrej i wydajnej odmiany – twierdzi Roman Świniarski.

Producenta ekologicznych soków, dżemów oraz musów obowiązują identyczne przepisy sanitarne jak każdą inną przetwórnię żywności. Dodatkowe wyzwanie stanowią liczne kontrole, które sprawdzają, czy działalność odbywa się zgodnie z ekologicznym reżimem. Instytucja wydająca certyfikat kontroluje, czy w zakładzie wykorzystywane są wyłącznie surowce niezawierające śladów użycia pestycydów. Kontrola ogólna jest wykonywana raz w roku. Dodatkowe 2–3 przeprowadzane są bez zapowiedzi. Przetwórnia zleca także wyrywkowe kontrole warzyw kupowanych od rolników. W gospodarstwach, z którymi współpraca zostaje nawiązana po raz pierwszy, kontrole są wykonywane przez 5 lat co roku. Dla producentów żywności ekologicznej ma to znaczenie strategiczne. Gdyby któraś z kontroli wykazała użycie warzyw konwencjonalnych, oznaczałoby to praktycznie koniec istnienia takiej firmy.

Rodzina Świniarskich gościła na początku października dziennikarzy z ogólnopolskich redakcji w ramach wyjazdu studyjnego zorganizowanego przez biuro prasowe resortu rolnictwa.

Tomasz Ślęzak

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a