r e k l a m a
Na dwa wały i proste zęby
Zaczęło się od oglądania różnego typu konstrukcji. Potem powstał projekt. Na szkicu konstruktor zaznaczył wymiary poszczególnych elementów agregatu. Ten rysunek dał po części odpowiedź na pytanie, jakich elementów i w jakich ilościach potrzeba. Mając tę wiedzę rolnik ruszył na zakupy. Za niespełna 1000 zł kupił stary siewnik Poznaniak o szerokości 2,7 m. Wykorzystał z niego skrzynię nasienną z aparatami wysiewającymi, redlice oraz przekładnię. Nabył też trochę stali oraz kilka nowych części, w tym proste zęby sprężynowe do agregatu. Brakujące elementy wykorzystał z użytkowanego do tej pory w gospodarstwie starego siewnika Mazur.
– Zacząłem od zbudowania sekcji doprawiającej glebę – wspomina konstruktor. – Do stworzenia ramy głównej użyłem profili zamkniętych 80x80x3 mm. To na niej wspierają się dwa wały. Z kolei belka nośna, do której mocowane są zęby, została wykonana z profili 50x50x3 mm. Pierwszy wał typu płaskownikowego ma na celu rozbijać bryły ziemi. Ma 33 cm średnicy, a do jego wykonania użyłem dziesięciu płaskowników 50x10 mm. Obraca się na łożyskach samonastawnych. Podobne łożyska wykorzystałem przy wale rurowym oddalonym od pierwszego o 105 cm. Drugi wał powstał z dziewięciu rur półtoracalowych. Ma większą średnicę od pierwszego, ale też na nim opiera się cały ciężar maszyny. Myślałem nawet, aby zamiast wału rurowego zastosować np. wał crosskill, ale jest on znacznie cięższy i miałem obawy czy Ursus C-360 dałby radę unieść agregat z takim wałem.
r e k l a m a
Część doprawiającą agregatu tworzy 18 zębów sprężynowych, które są przykręcone do dwóch belek oddalonych od siebie o 35 cm. Na każdej belce zęby są umieszczone w odstępach co 26 cm. Regulacja głębokości pracy odbywa się płynnie za pomocą dwóch śrub. Zakres spulchniania sięga nawet 20 cm, choć w praktyce zęby tylko nieznacznie wzruszają glebę.
Skrzynia się sprawdziła, przewody już nie
Na agregacie nabudowany jest siewnik. Skrzynia nasienna jest podtrzymywana za pomocą dwóch ramion znajdujących się na skraju maszyny, które są połączone z kątownikiem, a ten poprowadzony przez całą długość agregatu i jest zamocowany do jego tylnej belki. Od przodu zbiornik podtrzymuje ramię połączone z trzypunktowym układem zwieszenia. Wspomniany kątownik jest również wykorzystany do podtrzymywania 21 redlic stopkowych. Redlice są rozstawione co 11,5 cm. Za nimi znajduje się zagarniacz sprężynowy pochodzący z siewnika Poznaniak. Również kołeczkowe aparaty wcześniej były częścią Poznaniaka. Aparaty napędzane są od koła ostrogowego. Te zamocowane jest na profilu 50x100x3 mm, wewnątrz którego ukryta jest przekładnia łańcuchowa i to ona przekazuje napęd na skrzynię przekładniową. Jako przewody nasienne rolnik wykorzystał elastyczne, karbowane z zewnątrz a gładkie w środku rury, które są stosowane powszechnie jako osłona na kable elektryczne.
Zobacz także
– To było chyba największe wyzwanie, czyli zamocować skrzynię nasienną tak, aby znajdowała się możliwie blisko ciągnika, przy zachowaniu takiego kąta ustawienia przewodów, aby nasiona bez problemów spadały do bruzdy. W tej maszynie – rolnik wskazuje na zbudowany sprzęt – ustawienie skrzyni jest odpowiednie, ale przewody nie zawsze spełniają swoje zadania, bo zdarza się, że zboże potrafi się w nich zawiesić. Przy rzepaku tego problemu nie ma. Dlatego muszę je wymienić na fabryczne, które mają idealnie gładką powierzchnię w środku. Następna zmiana będzie dotyczyła koła ostrogowego. Okazało się, że czasami łapie poślizg. Dlatego zamierzam poszerzyć jego łopatki lub nieco je zagęścić.
Dociążenie przodu ciągnika
Agregat jest wyposażony w podest wykonany z aluminiowej blachy ryflowanej. Na ramie podestu wspiera się znacznik ścieżek przedwschodowych, a do jego podnoszenia wykorzystany jest siłownik hydrauliczny jednostronnego działania, pochodzący od rozsiewacza nawozów. Powrót następuje pod wpływem ciężaru wspomaganego sprężyną. Talerze znacznika zamontowane są w taki sposób, że umożliwiają ruch na poprzecznych nierównościach pola. W celu łatwego dostania się na podest, na ramieniu znacznika zamocowane zostały stopnie.
– Ma za sobą dwa sezony pracy i niewiele ponad 30 zasianych hektarów. Na polu zestaw porusza się z prędkością ok. 7 km/h, co sprawia, że jestem nim w stanie zasiać hektar w 1 godzinę i 20 minut – podsumowuje Dominik Zientarski. – Sześćdziesiątka z tym agregatem nie ma lekko, bo sama maszyna waży w granicach 650 kg. Do tego dochodzi 200 kg nasion, które są zasypywane do skrzyni. Dlatego, aby traktor był w stanie podnieść maszynę, skróciłem jego ramiona podnośnika o 10 cm. Ponadto, w trakcie pracy mocno dociążam przód ciągnika mocując szuflę służącą do odśnieżania i układając na niej dodatkowo betonowy krawężnik, który jest przypinany pasem. Szufla mierzy 2,3 metra szerokości i pełni też funkcję znaczników, których siewnik nie posiada.
Dominik Zientarski zbudował też głębosz do spulchniania ścieżek technologicznych, który może pracować z jednym bądź dwoma zębami. W Ursusie C-360 zamocował przedni podnośnik, a w planach ma montaż w sześćdziesiątce przedniego napędu.
Przemysław Staniszewski