Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Dój zgodny z naturą

Data publikacji 10.12.2019r.

Brak rąk do pracy w gospodarstwach powoduje, że hodowcy szukają nowych prostych i ekonomicznie uzasadnionych rozwiązań. Marcin Sieńko z Suchowoli, po odwiedzeniu obór w Niemczech i uczestniczeniu w procesie doju stwierdził, że hala udojowa Dairymaster, to idealne dla niego rozwiązanie. Od połowy sierpnia w oborze funkcjonuje już nowa dojarnia hali Swing – Over 2 x 12, którą wkomponowano w nowo wybudowany obiekt.

Gospodarstwo państwa Sieńków budowane i ulepszane było z pokolenia na pokolenie. Wszystkie pokolenia zgadzały się w jednym – trzeba iść do przodu, rozwijać się i ułatwiać sobie pracę, ale przede wszystkim trzeba dbać o zwierzęta. I tę tradycję dbałości o zwierzęta widać jak się tylko wejdzie do obory, gdzie dużo jest krów mających po 10–12 lat, będących w doskonałej kondycji, które cały czas się doją.

r e k l a m a

– Nie szalejemy z wydajnością, która wynosi 8,4 tys. kg mleka od sztuki, ale widzimy, że krowy są zdrowe, długo żyją i nie wydajemy na lekarza weterynarii. Dlatego rozwiązania Dairymaster jak najbardziej wpisują się w naszą ideologię, bo oparte są na podpatrywaniu natury – tłumaczy rozmówca.


Dojarnia Dairymaster doi pod wysokim ciśnieniem w czasie całego procesu i całkowicie pomija fazę odpoczynku. Tak jak to ma miejsce w naturze. Cielę, które pije mleko od krowy, ssie bardzo mocno, ale później w którymś momencie musi złapać oddech i puścić strzyk. I ten system został oparty dokładnie o tę zasadę. Dużą zaletą jest też masaż całego wymienia i lepsza w nim cyrkulacja krwi. Poza tym, podciśnienie zmienne powoduje, że krowy bardzo spokojnie stoją i nie zrzucają aparatów.

r e k l a m a

– Przyznam, że byłem bardzo zaskoczony, że przy zmiennym podciśnieniu, kiedy z wysokiego podciśnienia, ciśnienie spada prawie do zera w fazie odpoczynku, aparat udojowy jest wciąż na swoim miejscu – wspomina rozmówca. – Przedstawiciele Dairymaster wyjaśnili, że tajemnicą jest bardziej elastyczna guma strzykowa, wykonana ze specjalnie opatentowanej mieszanki gumy i silikonu, który stanowi 25% jej składu. Gumy zamykają się przy podciśnieniu 4–5 kilopascali (kPa) i są na tyle elastyczne, że przy tak niskim podciśnieniu nie spadają.

Stado podzielone jest na dwie grupy żywieniowe. Pierwsza grupa to krowy wycielone, dla których dawka zbilansowana jest na produkcję 38–40 litrów mleka. Druga grupa to krowy zbliżające się do okresu zasuszenia otrzymujące dawkę na produkcję 25–27 litrów.

Zobacz także

WIZYTÓWKA GOSPODARSTWA
Rodzinne gospodarstwo państwa Sieńków znajduje się w miejscowości Suchowola (pow. sokólski). Pracuje w nim pan Marcin wspólnie z rodzicami: Marią i Janem, żona pana Marcina, Katarzyna, pracuje w swoim zawodzie poza gospodarstwem. Hodowcy uprawiają 45 ha własnych, resztę stanowią dzierżawy. 45 ha zajmują grunty orne, w tym kukurydza 34 ha i żyto około 10 ha, pozostały areał to trawy. Stado liczy 150 sztuk bydła, w tym 100 krów dojnych. Mleko dostarczane jest do Spółdzielni Mleczarskiej „Mlekpol” w Grajewie.

– Żywienie opieramy na kiszonce z kukurydzy i sianokiszonce, dokupujemy m.in. śrutę sojową i rzepakową oraz jęczmień. W tym roku po raz pierwszy robiliśmy żyto w rękawie i do wozu dodajemy kiszone ziarno żyta, po 2 kg dla pierwszej grupy i po 1 kg dla grupy drugiej. Od kilku lat w żywieniu bydła stosujemy również makuch lniany od 1 kg do 1,8 kg na krowę – wylicza hodowca.

Makuch lniany jest wartościowym dodatkiem nie tylko ze względu na wysoką zawartość bardzo dobrze przyswajalnego białka, ale również charakteryzuje się wysoką zawartością kwasów tłuszczowych omega-3 i omega-6, co ma pozytywny wpływ na zdrowie zwierząt. Wysokiej jakości włókna i pektyny, zawarte w makuchu mają korzystny wpływ na perystaltykę jelit, czyli wspierają procesy trawienne i metabolizm.

– Makuch lniany ma dodatkowo takie działanie, co widać gołym okiem, krowy mają doskonałej jakości sierść, jest ona ładna i lśniąca, tak jakby natłuszczona w naturalny sposób – wyjaśnia Marcin Sieńko. Makuchu nie można podawać więcej niż 2,5 kg na krowę. W gospodarstwie w Suchowoli, makuch lniany podawany jest również cielętom.


W gospodarstwie pana Marcina do tej pory udój odbywał się na hali 2x4 rybia ość i trwał około 2 h, a później jeszcze sprzątanie, mycie. Wykonywały to 2 osoby, a czasem trzecia osoba pomagała podganiać zwierzęta. Stary system męczył już nie tylko krowy, ale i osoby je obsługujące. Pan Marcin spędzał dziennie około 5–6 godzin w oborze, obecnie czas doju znacznie się skrócił.

Najbardziej obawialiśmy się jak 10–12-letnie krowy przestawią się na całkiem inny system doju i okazało się, że po najstarszych sztukach najlepiej widać, że dój jest lepszy i przyjemniejszy – uśmiecha się rozmówca.

Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a