Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Jak odwodnić opryskiwacz

Data publikacji 12.12.2019r.

Po zakończonym sezonie niezbędne jest przeprowadzenie konserwacji opryskiwacza oraz odwodnienia jego układów. Bo pozostawienie nawet niewielkiej ilości wody może doprowadzić do poważnych uszkodzeń, których usunięcie wymagać będzie znacznych nakładów finansowych.

Jeśli z pompy woda nie zostanie usunięta, a zimą zamarznie, to spowoduje zniszczenia wrażliwych i delikatnych elementów. Są to między innymi głowice, zaworki, membrany i tłoki. W skrajnych przypadkach może dojść do pęknięcia korpusu. Narażone są także elementy plastikowe jak filtry, zawory, elementy ssące i dystrybuujące ciecz roboczą łącznie z dyszami i antykapaczami.

r e k l a m a

– Narażony nie jest jedynie zbiornik główny. Wytrzyma nawet w przypadku bardzo niskich temperatur. Brak odwodnienia to jednak ryzyko bardzo poważnego uszkodzenia opryskiwacza. Dokonywaliśmy napraw, kiedy to zniszczeniu uległo około 80 procent układu cieczowego i mechanicznych podzespołów, w których były pozostałości wody. Ich wymiana była bardzo kosztowna – przekonuje Mariusz Chypciński, specjalista do spraw technicznych Kujawskiej Fabryki Maszyn Rolniczych Krukowiak.

Proces odwodnienia i konserwacji najlepiej zacząć od dokładnego umycia maszyny. Przez cały sezon odpowiada ona przecież za podawanie roślinom środków chemicznych. Poszczególne preparaty mogą oddziaływać bardzo agresywnie na metalowe i plastikowe elementy w sytuacjach długiego na nich zalegania. Mycie pozwoli także zadbać o powłokę lakierniczą i zachowanie estetyki maszyny przez długi okres. Ograniczone zostanie także ryzyko powstawania przebarwień. Nowoczesne opryskiwacze są wyposażone w wiele instalacji elektrycznych i elektronicznych. Moduły z elektroniką przez producentów są umieszczane w metalowych osłonach. Nie wolno ich jednak narażać na kontakt ze sprężoną wodą. Wykluczone jest więc mycie przy użyciu ciśnieniowej myjki. Dlatego też miejsca, gdzie znajdują się elektroniczne gniazda i styki najlepiej czyścić zwykłą ścierką. Po dokładnym umyciu maszyny widoczne stają się ubytki farby w jej zewnętrznych powłokach. Po wyschnięciu, braki powinno się oczyścić i odtłuścić miejsca ubytku lakieru oraz zamalować farbą antykorozyjną. Miejsca odrapane z farby powinny być po uprzednim oczyszczeniu, pomalowane ponownie.

r e k l a m a


Pompa i powietrze
Odwodnienie opryskiwacza można dokonać na dwa sposoby. Pierwszy polega na wykorzystaniu pompy maszyny i usunięcie pozostałości wody poprzez tłoczenie powietrza.

– Zaczynamy od otwarcia zaworu spustowego głównego zbiornika. W opryskiwaczach Goliat jest on schowany głęboko pod zbiornikiem. Nie wystaje z linii podwozia. Dzięki temu podczas jazdy w łanie plantacji nie uszkadza roślin. Następnie niezbędne jest odkręcenie i wyczyszczenie filtra. Pozostaje jeszcze otwarcie wszystkich podzespołów i zaworów kulowych. W tej fazie trzeba uruchomić napęd WOM z prędkością 480–540 obr./min. Pompa powinna pracować przez około 10 minut ssąc powietrze do układów opryskiwacza i wypychając pozostałości cieczy – wyjaśnia specjalista KFMR Krukowiak.

Zobacz także


Otwarcie wszystkich układów spowoduje, że powietrze wypchnie z nich pozostałości wody. Na zakończenie tego procesu możliwe jest odkręcenie zasilania belki polowej i wykręcenie ostatniego filtra, przez który ciecz przechodzi nim zostanie podana do przewodów belki, które zasilają rozpylacze. Można także wykręcić z nich nakrętki antykapaczy i wyciągnąć membranki. Po złożeniu belki do pozycji transportowej, grawitacyjnie z rurek wypłyną pozostałości wody. W rozbudowanych opryskiwaczach osobne niewielkie filtry są montowane przy każdej sekcji opryskiwacza. One także wymagają demontażu. Odwodnienie opryskiwacza w oparciu o tłoczenie powietrza przez pompę nie powoduje ryzyka jej uszkodzenia. W nowoczesnych opryskiwaczach stosowane są bowiem pompy zalane olejem, podobnie jak ma to miejsce w samochodowych silnikach. Znajduje się on powyżej membran, więc podczas pracy pompa jest smarowana i chłodzona.

– Zapewniam, że nic się z nią nie wydarzy, nawet jeśli będzie pracować przez długi czas tłocząc tylko powietrze bez wody. W pompach starego typu wypełnionych olejem tylko częściowo najlepszym sposobem odwodnienia pozostaje użycie płynu – mówi Mariusz Chypciński.


Płyn niezamarzający
Drugi sposób odwodnienia opryskiwacza polega na zastosowaniu płynu niezamarzającego zawierającego glikol. KFMR Krukowiak nie zaleca wykorzystywania płynów zawierających alkohol. Oddziałuje on bowiem na gumowe węże powodując ich rozluźnianie. Płyn na glikolu jest ekologiczny i biodegradowalny. Jego pozostałości można swobodnie wypryskać bez żadnego ryzyka dla środowiska naturalnego.

– Płyn na bazie glikolu należy wlać przez wlew główny. Opryskiwacz Goliat ze zbiornikiem 2500 litrów wymaga 25–30 litrów, a więc około 1 proc. ogólnej pojemności. Kiedy płyn znajdzie się w zbiorniku należy po kolei uruchomić pompę i wszystkie elementy związane z układem cieczowym. Opryskiwacz powinien zacząć tłoczyć ciecz ze zbiornika głównego do poszczególnych układów maszyny tak, aby pozostałości wody mogły zostać wypchnięte. Muszą zostać otwarte płuczki zbiornika głównego. Dotyczy to także mieszadła, sekcji dodatkowych, myjki wewnętrznej oraz zaworów kulowych i elementów sterujących maszyną. Opryskiwacz pracując zasila zawory. Wszystkie mieszadła, zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne, muszą być w tym czasie otwarte. Płyn musi przejść do miejsc, które w sezonie miały kontakt z cieczą roboczą tak, aby zostały przemyte – mówi specjalista KFMR Krukowiak. Opryskiwacz Goliat posiada rozwadniacz eżektorowy. Pompa pracując tłoczy ciecz przez niego. W tym czasie muszą być uruchomione wszystkie jego funkcje. Kiedy pojawi się niewielka zielona kropla na dyszach opryskiwacza świadczyć to będzie o właściwym rozprowadzeniu płynu w całym układzie. W nowoczesnych maszynach można go podać do rozpylaczy na dwa sposoby. Z poziomu komputera poprzez załączenie oprysku lub też z wykorzystaniem kontroli sekcji, jeśli maszyna nią dysponuje. Wtedy są one uruchamiane po kolei i pojedynczo. Pozwala to na większą i bardziej dokładną kontrolę przepływu płynu niezamarzającego. Kiedy płyn zostanie rozprowadzony do wszystkich układów maszyny, pozostaje demontaż wszelkiego rodzaju filtrów. Muszą one zostać oczyszczone i schowane przy maszynie albo w bezpiecznym i suchym magazynie. Można je włożyć do rozwadniacza albo sita wlewowego. Nie wolno również zapominać o takich elementach jak przyłącze hydrantowe, które trzeba odkręcić po demontażu filtra tak, aby woda wylała się z niego grawitacyjnie oraz zbiornika na czystą wodę. W opryskiwaczu muszą być także dokładnie nasmarowane jego punkty smarowania, zgodnie z instrukcją obsługi. Tawot powinien być naniesiony także na odkryte części metalowych zespołów opryskiwacza takich jak wał pompy i przekładni, sworznie przegubu belki polowej, ruchome elementy prowadnic w układzie podnoszenia i stabilizacji belki i teleskop wału przegubowo- przegubowego. Można też zadbać o piasty kół, tuleję poziomą zaczepu oraz powierzchnie wielowypustów.


– Na zimę niezbędne jest zdemontowanie komputera sterującego oraz manometru. Elementy te są wrażliwe na oddziaływanie niskiej temperatury. Manometr jest wypełniony gliceryną, która pod wpływem niskiej temperatury gęstnieje. W przypadku pozostania w wąskiej szyjce pozostałości wody i jej zamarznięcia może dojść do uszkodzenia. W ciepłym pomieszczeniu należy też przechowywać urządzenia sterujące maszyną z poziomu kabiny ciągnika. Nie wolno także zapomnieć o usunięciu czystej wody ze zbiornika do mycia rąk – mówi Mariusz Chypciński.

Opryskiwacz zimą należy przechowywać w zamkniętym i zadaszonym pomieszczeniu. Warunki atmosferyczne wpływają na stan jego elementów. Intensywne promienie słoneczne przyczyniają się do pogorszenia trwałości elementów plastikowych oraz do ich odbarwiania się. Niska temperatura wpływa na trwałość plastików wystawionych na niszczące działanie zamarzającej wody.

– Zalecamy przechowywanie opryskiwacza na wolnym powietrzu w czasie całego roku przez okres nie dłuższy niż jeden miesiąc. W czasie zimy najlepiej go trzymać w suchym i zadaszonym miejscu – radzi Mariusz Chypciński z KFMR Krukowiak.

Tomasz Ślęzak

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a