Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Mielnica z aktorką i pilotką

Data publikacji 16.12.2019r.

Andrzejki to dobry moment, żeby powróżyć. Czyli sprawdzić, co przyszłość może dla nas szykować, kiedy zostawić jej pole do działania. Ale to także dobry moment, by zastanowić się nad tym, co my sami możemy zrobić, by tę przyszłość zmieniać. Gospodynie z gminy Skulsk znalazły na to sposób. Na andrzejkowe kobiece spotkanie zaprosiły trzy kobiety, które realizują swoje pasje i wykonują niecodzienne zawody.

W Mielnicy Dużej w gminie Skulsk pod Koninem można było spotkać się z aktorką popularnych seriali, dziennikarką i pilotką. Na spotkanie przybyły kobiety i organizacje kobiece z całej okolicy – Gminna Rada Kobiet ze Strzelna, Gminna Rada Kobiet z Jezior Wielkich, koła gospodyń z Nożyczyna, Ostrówka, Wójcina, Kijowca, Marianowa, Buszkowa, Goplany, Kobylanek, Lisewa, Skulska i Mniszek.

r e k l a m a


Chcę być aktorką
W ogromnej sali Gminnego Ośrodka Kultury w Mielnicy Dużej pod Skulskiem w piątkowy listopadowy wieczór zebrało się ponad sto kobiet.

– Witam gości, witam kobietki, cieszę się, że przyjechałyście na siódme spotkanie z cyklu „Aktywna kobieta – aktywna wieś”. Dzisiejsze spotkanie odsłania portrety kobiet, które zrealizowały marzenia, zdobywając zawód, który wymaga wiele poświęcenia. Dziś kobiety realizują swoje pasje i zainteresowania, zwiększają swoje kompetencje, uczą się i zmieniają swoje życie w bardziej ciekawe. Pozwólcie, że przedstawię osoby, które tę aktywność noszą w sercu. Powitajmy wspaniałą aktorkę, którą wszyscy znamy m.in. z serialu „Ranczo” – Grażynę Zielińską – powiedziała organizująca spotkanie Renata Kubacka, przewodnicząca koła gospodyń w Mniszkach.

r e k l a m a

– Bardzo mi miło gościć was na Ziemi Skulskiej. Rzadko spotykamy się w takim gremium, gdzie jest taka przewaga kobiet, zwłaszcza tak aktywnych i przesympatycznych jak wy! Życzę wam wspaniałych wrażeń i mam nadzieję, że wszystkie będziecie po tym spotkaniu jeszcze bardziej aktywne – powiedział Andrzej Operacz, wójt gminy Skulsk.

Do udekorowanego różami stolika Renata Kubacka zaprosiła porucznik Sił Powietrznych Rzeczpospolitej Polskiej, latającą na 7,5-tonowych samolotach transportowych Annę Jeleń oraz niżej podpisaną. Krótkie pytanie prowadzącej o początki kariery wywołało najpierw Grażynę Zielińską – nie tylko do odpowiedzi, ale i na środek sali.

Zobacz także

– Proszę państwa. Jestem aktorką od ponad 30 lat. Jako dziecko byłam normalna po prostu. Ale nawet jak jeszcze rozumu nie miałam, to tu, w sercu czułam, że chcę nią być. Choć jeszcze nie bardzo wiedziałam, co to znaczy. Martwiłam się, jak tu się do tej szkoły aktorskiej dostać (...) Mama zapisała mnie w rodzinnym Wrocławiu do zespołu baletowego – zaczęła nie najkrótszą opowieść aktorka „Rancza”, „Ojca Mateusza” czy „Świata według Kiepskich”.

Publiczność dowiedziała się, że pani Grażyna potrafi zatańczyć i oberka, i krakowiaka, i kujawiaka, a nawet czardasza, bo w liceum zapisała się do zespołu tańca ludowego. Po co tyle srok za ogon? Czuła, że wszystko, co robi, przyda się kiedyś podczas zdawania do szkoły aktorskiej. W końcu publiczność usłyszała o perypetiach kandydatki niewielkiego wzrostu podczas egzaminów.


Czterysta skoków
Zajmującą opowieść przerwała aktorce prowadząca Ewa Wolaszek zadając pytanie Annie Jeleń. – Pilot, szczególnie tak potężnych maszyn, kojarzy się raczej z męskim zawodem. Czy to była nagła fascynacja, czy przemyślany wybór?

– Od zawsze chciałam być pilotem. Zaczęło się od sportów ekstremalnych, zaczęłam skakać na spadochronie w wieku 16 lat. Do dziś mam na koncie 400 skoków. Miałam zostać instruktorem spadochroniarstwa, ale przebywając na lotniskach, widziałam często startujące i lądujące samoloty. Pomyślałam: „Czemu nie?”. Tyle, że uprawnienia na samolot to dla zwykłego śmiertelnika za duży koszt, to czasem nawet 300 tysięcy złotych. wolałabym za to kupić mieszkanie. A w wojsku ma się to za darmo, a nawet za to płacą – żartowała pani porucznik, ubrana w mundur i zapięta po szyję, ale za to w miniówce.


Pilot w spódnicy ma trudniej
Studiowała pięć lat w szkole wojskowej w Dęblinie. Przyznała, że miała ciężko. Patrzyła na znajomych, którzy w cywilnych uczelniach mieli czas na odpoczynek i imprezy. Anna musiała stawiać się codziennie rano na apelach i musztrach. Ze względu na zdrowie zakwalifikowano ją do szkolenia na pilota transportowców.

– Zapytam jeszcze jak odnajduje się pani w męskim świecie. Czy kobieta w wojsku musi dawać z siebie więcej niż mężczyzna, udowadniać kolegom i przełożonym, że jest tak samo dobra, a nawet lepsza? – dopytała Ewa Wolaszek.

– Tak, jak najbardziej. Nie jest łatwo, właściwie jest jeszcze trudniej niż w cywilu. Musimy udowadniać, że jesteśmy lepsze. Chciałam się dostać na Herculesa (czterosilnikowy wojskowy samolot transportowy – przyp. red.) – niestety, kobiet też nie przyjmują. To bardzo przykre. I nie bardzo mamy jak z tym walczyć – mówiła z żalem Anna Jeleń.


Aktywnie godzić role
A jak może rozpocząć się kariera dziennikarska? Zupełnie przypadkowo, bo autorka tego tekstu nie tyle wybrała tę pracę, co praca wybrała ją. Przypadek trafił jednak na podatny grunt.

W drugiej rundzie pytań znów „wystąpiła” Grażyna Zielińska. Opowiadała o tym, jak bała się, że wybór kariery aktorskiej wymusi na niej rezygnację z rodziny. Ale szczęśliwie znalazł się „jeden taki”, a niedługo potem została matką. I jakoś dało się to pogodzić ze sceną. Wspominała towarzyszenie na deskach legendarnej Hance Bielickiej i współpracę z jeszcze sławniejszym Adamem Hanuszkiewiczem, reżyserem. A potem opowiedziała, jak ją werbowano do roli kwiaciarki w „Trzynastym posterunku” i jak dopingował ją 14-letni syn. Powiedział podobno: „Mamuś, jedź! Co ci szkodzi?”. Chwilę później została gospodynią księdza w „Miasteczku”.

Czy można pogodzić karierę zawodową z życiem rodzinnym? Grażyna Zielińska była zdania, że to konieczność i właśnie dlatego daje się to zrobić. Czas gnał i nie udało się już usłyszeć, jak wygląda życie prywatne kobiety, która siada za sterem samolotu transportującego nie tylko dla wojska, ale i dla cywili. Bywa bowiem, że Anna Jeleń w weekendy przenosi na skrzydłach z jednego końca Polski na drugi organy do przeszczepu.


Najpierw nauka, potem zabawa
Kobietom spragnionym wzorców aktywności wieczór umilili najmłodsi będący nie mniej dobrymi przykładami tego, jak brać sprawy w swoje ręce. Kilku- i nastolatki działające w grupie pod kierownictwem Danuty i Katarzyny Pietrzak przygotowały niezwykły spektakl. Ciarki szły po plecach, kiedy dziesięciolatka czystym, mocnym głosem wykrzyczała „Szklaną pogodę” tak, że zbiłaby z tropu Małgorzatę Ostrowską. Albo kiedy jej koleżanka dotknęła najczulszych strun w słuchaczkach, intonując „Kocham Cię, życie” Edyty Geppert. Śpiewającym na skrzypcach i klawiszach przygrywali starsi.

Impreza, jak przystało na kobiety aktywne, miała charakter nie tylko rozrywkowy, ale i edukacyjny. Podczas spotkania można było dowiedzieć się o możliwościach pozyskiwania pieniędzy na większe projekty. Informacji udzielały dwie konsultantki z Punktu Informacji Funduszy Europejskich w Koninie.

Między ciastkiem a przysłowiowym kotletem panie miały też okazję wykazać się wiedzą. Renata Kubacka najpierw w zabawny sposób przedstawiła kraje członkowskie Unii Europejskiej, a potem uczestniczki spotkania mierzyły się w teście sprawdzającym, ile zapamiętały z krótkiego odczytu koleżanki.

– Test ma 19 pytań o charakterystyczne cechy krajów członkowskich. Podeszłam do tego humorystycznie. Zawarłam tam wiedzę o tym, co Unia nam dała – wyjaśniała autorka.

Test rozwiązany i dłużej już nie dało się trzymać pań za stołami uginającymi się od pater z ciastami. W końcu stery przejął didżej i kiedy tylko rozbrzmiały dźwięki starego szlagieru „Facet to świnia”, ruszyły w tan.

Karolina Kasperek

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a