Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Drugie życie Woli Rafałowskiej

Data publikacji 07.01.2020r.

Niespełna jedenaście lat temu grupa mieszkańców i emerytowanych nauczycieli powołała do życia Stowarzyszenie Promocji i Rozwoju Wsi Wola Rafałowska „Nasza Wola”. Dzięki działalności organizacji liczne, niejednokrotnie zabytkowe obiekty wiejskie, zyskały nowe życie. Żywe Muzeum, publikacje opisujące historię wsi począwszy od XVII wieku czy bogata oferta zajęć dla mieszkańców terenów wiejskich – to tylko niektóre z inicjatyw podejmowanych przez stowarzyszenie.

Przed kilkudziesięciu laty w Woli Rafałowskiej istniało koło gospodyń, ale, jak wiele innych, wraz ze zmianami społeczno-politycznymi zamarło.

r e k l a m a

– Dziesięć lat temu przeszłam na emeryturę – wspomina Danuta Szajna, nauczycielka i prezeska stowarzyszenia. – W 2008 roku wraz z kilkoma emerytowanymi nauczycielami doszliśmy do wniosku, że trzeba wypełnić lukę po dawnym KGW. Zawiązaliśmy organizację, która obecnie zrzesza dwudziestu siedmiu członków. Za cel postawiliśmy sobie rozwój i promocję naszej miejscowości, zaspokojenie potrzeb kulturalnych, społecznych i towarzyskich jej mieszkańców – wylicza.


Drugie życie naszej wsi
Współzałożyciele, a zarazem członkowie stowarzyszenia, zapraszają do siedziby organizacji, która mieści się w zabytkowym Domu Ludowym w Woli Rafałowskiej. Przestronne pomieszczenie z solidnym stołem, przy którym siadamy, to jedna z sal zaadaptowanych pod działalność stowarzyszenia. Ciepłą atmosferę tworzą liczne zdjęcia, pamiątki po przodkach, wiejski stół pod strzechą.

r e k l a m a

– Tyle wspaniałych przedmiotów udało nam się ocalić – mówi Jan Niepokój, wiceprezes stowarzyszenia. – Pierwszym celem było zgromadzenie tego, co jeszcze można uchronić od zapomnienia. Jesteśmy dumni z tego, jak dużo sprzętów zyskało nowe życie.

W 2008 roku stowarzyszenie pozyskało siedzibę w Domu Ludowym w Woli Rafałowskiej. Obiekt, wybudowany w 1934 roku w czynie społecznym, wymagał jednak gruntownego remontu. Ślady jego świetności, przypadające na okres międzywojenny, zachowały się jedynie na fotografiach. Pełnił m.in. funkcję lokalnego ośrodka kultury. Na przestrzeni lat mieściła się w nim kawiarnia, był tu pierwszy telewizor we wsi, a nawet Kasa Stefczyka, siedziba spółdzielni mleczarskiej, gabinet lekarski, biblioteka, sklep, a także miejsce spotkań ówczesnego KGW.

Zobacz także

– Dzięki przychylności wójta, uzyskaniu dotacji z funduszu sołeckiego oraz własnej ciężkiej pracy generalnie wyremontowaliśmy i zagospodarowaliśmy cały strych. Wsparliśmy też budowę siłowni w piwnicy budynku, będącej dziś do dyspozycji mieszkańców wsi. Naszym najnowszym przedsięwzięciem jest remont klatki schodowej, która wreszcie nie straszy gości – wymienia Danuta Szajna.


Rymy o małej ojczyźnie
Jedną z pierwszych inicjatyw nowo powstałego stowarzyszenia była organizacja konkursu prac dla dzieci i dorosłych: seniorzy mieli opisać wspomnienia z lat dzieciństwa, zaś najmłodsi – napisać wiersz o swojej miejscowości.

– W ten sposób zgromadziliśmy materiał na pierwszą z naszych książek, zatytułowaną „Z Mojej Małej Ojczyzny”, będącą zbiorem nagrodzonych prac i nadesłanych wspomnień – tłumaczy skarbniczka stowarzyszenia Waleria Nawojska-Kasiak.

Nie spodziewali się aż tak dużego odzewu. Czytelnicy, z wypiekami na twarzy, wspominali minione lata. Niektórzy dzwonili, pisali, dopytywali o kolejne publikacje. W 2011 roku pojawiła się następna książka pt. „Z Mojej Małej Ojczyzny – Historia wsi życiem pisana”, tym razem poświęcona sylwetkom ludzi, którym wieś i jej mieszkańcy wiele zawdzięczają. Członkowie stowarzyszenia nie poprzestali na dwóch pozycjach wydawniczych. Zagłębiając się w historię wsi, dotarli do ciekawych informacji, które postanowili spisać. Kolejno zawarli wspomnienia o wybitnych działaczach społecznych, w tym Rozalii Sosze, zamordowanej w czasie drugiej wojny światowej za ukrywanie Żydów.


– Nikt we wsi nie pamiętał o tej wyjątkowej kobiecie. Problem był nawet ze znalezieniem grobu – wzdycha prezeska. – Pozyskaliśmy więc pieniądze i zamówiliśmy nowiutki nagrobek. Pamięć tak wspaniałym ludziom przecież się należy – dodaje z mocą.

Wydania kolejnych publikacji poświęcone są m.in. lokalnym tradycjom i obrzędom, historii parafii, począwszy od XVII wieku, dziejom oświaty, życiu XIX-wiecznej wsi w oparciu o dokumenty i księgi metrykalne. Jest też i Słownik gwarowy Woli Rafałowskiej. Każda książka wzbogacona jest o liczne fotografie dokumentujące ciekawą historię miejscowości.

– O naszej wsi nie było żadnych publikacji, zaczęliśmy więc wszystko opisywać. Szczegółowo, dogłębnie, w oparciu o archiwalne materiały. To mrówcza praca, ale warta zachodu. Ktoś przecież musi uchronić od zapomnienia bogaty dorobek naszych przodków. A ile przy tym satysfakcji i wzruszeń! – zapewnia Jan Niepokój.


Wart jesteś tyle, ile robisz dla innych
Aktywność stowarzyszenia polega nie tylko na dokumentowaniu niematerialnego dziedzictwa kulturowego wsi. Zbiory członków „Naszej Woli” to przede wszystkim pamiątki zgromadzone w Izbie Tradycji. Wśród nich warto wymienić przedmioty niezbędne w gospodarstwie przełomu XIX i XX wieku, dokumenty i zdjęcia związane z życiem wsi. Ciekawostką są najstarsze eksponaty. Niecodzienne pamiątki odnalezione na terenie Woli Rafałowskiej to toporek sprzed 6 tysięcy lat oraz srebrny dinar datowany na 118 rok p.n.e.

Przedmiotem, który wzbudza żywe zainteresowanie nie tylko wśród dzieci, ale i dorosłych, jest zabytkowa, ruchoma, kukiełkowa szopka bożonarodzeniowa wykonana w latach 1943–1945. Oprócz lalek typowych dla świątecznej dekoracji, jest także diabeł, czarownica oraz kobieta ubijająca masło. Dziś szopka jest już nieużywana. Mieszkańcy wsi pamiętają jeszcze czasy, kiedy ruchome lalki były jedną z większych atrakcji w okresie Bożego Narodzenia.

Miejscem, które zwraca szczególną uwagę zwiedzających, jest Stała Galeria Starych Religijnych Obrazów. Pomysł na zgromadzenie sakralnych obrazów narodził się w 2017 roku, kiedy członkowie stowarzyszenia odwiedzali wiejskie chaty. Ponad sto zebranych do dziś eksponatów zostało odnowionych i zabezpieczonych przez członków stowarzyszenia. Fachowych wskazówek udzielali im historycy z Muzeum Etnograficznego w Rzeszowie. Wiele wizerunków świętych pochodzi z przełomu XIX i XX wieku.

– Z obrazami sakralnymi wiąże się silna tradycja modlitwy w naszej wsi. Począwszy od powstania parafii w 1595 roku, ludzie modlili się pod krzyżem, który był w każdym domu. Dopiero od XIX wieku – pod obrazami, kiedy to rozwinęła się technika oleodruku – z pasją opowiada Jan Niepokój. – Obrazy, pod którymi modlili się nasi przodkowie, mają dla nas ogromną wartość.


Członkowie stowarzyszenia podkreślają, jak ważna jest dla nich idea „żywego muzeum”. Pomieszczenia pełne zabytków są także miejscem spotkań, warsztatów, żywych dyskusji. Można tutaj obejrzeć prezentację multimedialną, dotknąć eksponatów, podziwiać zachowaną na fotografiach architekturę drewnianych chat, z których niewiele przetrwało do dzisiejszych czasów. Na spotkania zapraszani są ciekawi mieszkańcy Woli Rafałowskiej, jak choćby Franciszek Szydełko – treser najsłynniejszego polskiego psa – Szarika, znanego z serialu „Czterej pancerni i pies”.

Stowarzyszenie „Nasza Wola” jest ponadto organizatorem licznych wycieczek krajoznawczych, warsztatów, rekonstrukcji dawnych obrzędów, edukacyjnych rajdów po wsi, spotkań patriotycznych, a także cyklicznych zabaw międzypokoleniowych.

– Aby zacieśnić integrację społeczną, wspólne działania są konieczne. „Tyle jesteś wart, ile jesteś w stanie zrobić dla drugiego człowieka” – ta maksyma przyświeca mi od najmłodszych lat – mówi wiceprezes.

– Ogromne zainteresowanie publikacjami, wystawami czy warsztatami jest swoistym papierkiem lakmusowym naszej działalności – podkreśla Danuta Szajna. – Mówi się, że „pamięć nie umiera”. Zrobimy wszystko, aby tak właśnie było.

Małgorzata Janus

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a