Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Niska frekwencja uniemożliwia wybory

Data publikacji 31.12.2019r.

Na łamach naszego tygodnika już pisaliśmy o rekordowo niskiej frekwencji podczas zebrań sprawozdawczo- wyborczych w kołach Podlaskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Głównymi przyczynami tego stanu rzeczy było niezadowolenie wśród hodowców i duża odległość do Jeżewa, gdzie odbywały się zebrania członków prawie wszystkich podlaskich kół PZHBiPM.

Tomasz Cieślik, dotychczasowy prezes koła w Bielsku Podlaskim, uczestniczył w zebraniu koła siemiatyckiego, do którego się przenosi. Na spotkanie przyjechało około 25 hodowców spośród 159 członków koła.

r e k l a m a

– I tak było to jedno z najliczniejszych zebrań kół z podlaskiego Związku. W innych kołach frekwencja wyglądała znacznie gorzej. Wielu hodowców ma już dosyć sytuacji w Związku i nie chce się angażować w te zebrania, ale myślę, że głównym powodem niskiej frekwencji była odległość do Jeżewa. Z koła bielskiego do Bielska i z siemiatyckiego do Siemiatycz mieliśmy blisko. Natomiast jazda z naszych gospodarstw aż do Jeżewa, nie jest dobrym rozwiązaniem. To tylko strata czasu, a przecież niektórzy rolnicy obrządzają bydło nawet do południa. Z niektórych zakątków Podlasia hodowcy mają do Jeżewa sporo ponad 100 km. O której godzinie musieliby ci rolnicy wyjechać, żeby zajechać na 9. do Jeżewa i o której musieliby wydoić swoje krowy? Ktoś kto to wymyślił, chyba stracił już kontakt z rolnictwem. Autorzy pomysłu, aby zebrania kół organizować w Jeżewie, przeliczyli się i podejrzewam, że zdziwili się tym, co zobaczyli – mówi Tomasz Cieślik.

Tomasza Cieślika nie przekonuje argumentacja o oszczędnościach przy zebraniach w Jeżewie.

r e k l a m a

– U nas na organizację zebrań w Bielsku mieliśmy zawsze wielu sponsorów, między innymi firmy paszowe i mleczarnie, które często w całości pokrywały koszty. Było to uhonorowanie całorocznej pracy hodowców podczas podsumowania najlepszych wyników oceny użytkowości mlecznej. Najlepsi hodowcy byli nagradzani. Niektórzy twierdzili, że koszty będą mniejsze. Jak to możliwe, skoro jeszcze raz musimy zrobić te zebrania? A może potrzebny będzie jeszcze kolejny raz, jak się nie uda uzyskać wymaganej frekwencji. To, co miało miejsce w tym roku jest porażką demokracji. Mam nadzieję, że w końcu uda się przegłosować zmianę statutu i uchwalić normalne przepisy na wzór spółdzielni mleczarskich, żeby była możliwość przeprowadzenia ważnych zebrań. Trzeba wyciągnąć wnioski z tej sytuacji – dodaje Tomasz Cieślik.

Podobna ilość hodowców uczestniczyła w zebraniu koła wysokomazowieckiego 2.

– Z naszego koła z ponad 312 członków uczestniczyło tylko około 30. Było to stanowczo za mało do przeprowadzenia wyborów – mówi Waldemar Stypułkowski, hodowca z miejscowości Truskolasy-Lachy.

W jednym z poprzednich numerów TPR opisywaliśmy obawy prezesa koła grajewskiego podlaskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka dotyczące funkcjonowania Podlaskiego Związku. Przewidywania te potwierdziły się. W zebraniu koła w Grajewie, liczącego 132 członków, uczestniczył jeden hodowca. Zapytaliśmy ponownie Grzegorza Zyskowskiego o jego zdanie na temat tegorocznych zebrań kół hodowców.

– Zebrania naszego koła do tej pory zawsze odbywały się w miejscach, które dla każdego z producentów były łatwo dostępne i w niewielkich odległościach od naszych gospodarstw. Spotykaliśmy się w rodzinnej atmosferze i omawialiśmy najważniejsze problemy hodowli, naszych gospodarstw i naszego związku. W ostatnich latach salę na zebrania udostępniała nam nasza spółdzielnia Mlekpol i frekwencja była wysoka. W tym roku zebranie naszego koła odbyło się decyzją zarządu PZHBiPM w Jeżewie. Na zebraniu był tylko jeden hodowca i nie jest to tylko wina odległości (niektórzy musieliby dojechać nawet powyżej 100 km). Jak rozmawiam z kolegami, hodowcami z innych kół, na ich zebraniach frekwencja była podobna. Moim zdaniem, zebrania kół powinny być organizowane jak najbliżej miejsca zamieszkania członków, a nie na drugim końcu województwa, bo nikomu to nie służy. Tak niewielka ilość hodowców na zebraniach, to również wyraz niezadowolenia szerokiej rzeszy rolników z sytuacji w podlaskim Związku. Myślę, że wielu moich kolegów czekało na przeprowadzenie zmian w Związku, a jak do tej pory nic się nie dzieje. Uważam, że powinno być zwołane Walne Zgromadzenie PZHBiPM, na którym zostanie zmieniony statut. Zmiany te powinny wprowadzać próg frekwencji 20–30% członków przy wyborach do zarządu koła i zarządu PZHBiPM. Wszelkie działania podejmowane przez władze Związku wbrew opiniom i głosom hodowców, wywołują coraz szersze niezadowolenie. W końcu doprowadzi to do stworzenia nowego związku, a pełna odpowiedzialność za rozłam spadnie na dzisiejsze władze – podkreśla Grzegorz Zyskowski, prezes koła Podlaskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka w Grajewie.

– Według uzyskanych przez nas informacji, w zebraniu koła monieckiego uczestniczyło 6 hodowców. Koło to zrzesza 76 hodowców. Wyjątek zrobiono w tym roku tylko dla koła suwalsko-sejneńskiego. – Nasze koło jest jedynym spośród kół w woj. podlaskim, w którym zebranie odbyło się poza Jeżewem. Podczas posiedzenia zarządu Podlaskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka wystąpiłem z wnioskiem o przeprowadzenie zebrania naszego koła na terenie jednego z dwóch naszych powiatów, do czego zarząd się przychylił. Do Jeżewa mamy bardzo daleko, ja osobiście mam ponad 160 km. Dotychczas nasze zabrania organizowaliśmy albo na terenie powiatu sejneńskiego, albo na terenie powiatu suwalskiego. W tym roku zorganizowaliśmy je także na miejscu, czyli w Filipowie. Na spotkaniu było łącznie około 70– 80 osób, z czego według mojej oceny, było pomiędzy 50 a 60 hodowców. Po weryfikacji okazało się, że jest tylko 35 członków uprawnionych do głosowania. Wysłano podobno 167 zaproszeń do hodowców z naszych dwóch powiatów, w związku z tym 35 osób nie wystarczyło do wymaganego kworum i także nie przeprowadzono wyborów – mówi Mirosław Gliniecki, prezes koła suwalsko-sejneńskiego.

Mirosław Gliniecki wskazał także inną potencjalną przyczynę niskiej frekwencji podczas zebrań.

– Podczas tegorocznego zebrania mieliśmy zaproszonych gości. Dariusz Wojtulewicz szczegółowo przedstawił wyniki oceny użytkowości mlecznej. Mieczysław Kopiczko przedstawił propozycje PFHBiPM. W spotkaniu uczestniczył także główny specjalista do spraw hodowli w gospodarstwie Straduny, który opowiedział o hodowli bydła mlecznego. Były to ciekawe wystąpienia i hodowców takie rzeczy interesują, a wybory są organizowane tylko przy okazji takiego spotkania. W innych latach na zebraniach naszego koła bywało od 100 do 120 hodowców. W tym roku pomimo zorganizowania zebrania w Filipowie i przygotowania ciekach prelekcji, hodowców było mniej niż w poprzednich latach. Pytałem niektórych członków, dlaczego nie przyjechali na spotkanie? W odpowiedzi usłyszałem, że w zaproszeniu była informacja tylko o wyborach, więc nie chcieli przyjeżdżać na same wybory, które trwają około pół godziny. Rolników interesuje głównie możliwość zdobycia wiedzy, której wykorzystanie może przynieść korzyści w gospodarstwie – mówi Mirosław Gliniecki.

Na zebranie koła Łomża 2 przyjechało do Jeżewa Starego 4 członków spośród 167. Jeden z nich podzielił się z nami swoimi nieprzyjemnymi wrażeniami z tego spotkania.

– Podczas spotkania naszego koła w Jeżewie Starym zostałem osobiście obrażony przez Krzysztofa Banacha, prezesa Podlaskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka, który jest także wiceprezydentem Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Na komentarz, że jest małe zainteresowanie hodowców zebraniem powiedziałem – tak rządzicie i takie macie poparcie. Na to usłyszałem w odpowiedzi: „Ty świnio parszywa, rozgłaszasz różne plotki w terenie…” takimi słowami odniósł się do mnie Krzysztof Banach w obecności Krzysztofa Pogorzelskiego, Dariusza Burzyńskiego, protokólantki i w obecności 3 innych delegatów. Powinienem złożyć w tej kwestii pisemne zawiadomienie do Sądu Koleżeńskiego, ale byłem w takim szoku, że nie zareagowałem na to. Później ze względu na obowiązki w gospodarstwie nie miałem na to czasu, ale myślę, że wkrótce złożę skargę do Sądu Koleżeńskiego. Chciałbym, żeby o tym napisać w TPR, żeby inni rolnicy o tym się dowiedzieli. Nie mam możliwości poskarżenia się na łamach „Hodowli i Chowu Bydła”, bo tam nikt tego nie opublikuje – mówi Hubert Rupacz.

Huberta Rupacza zbulwersowała jeszcze inna sprawa podczas zebrania w Jeżewie Starym.

– Pomimo tak niskiej frekwencji próbowano procedować Walne Zebranie komentując, że zaraz może jeszcze dotrze odpowiednia ilość hodowców. Podejrzewam, że gdyby nie obecność osób z opozycji, wybory mogłyby zostać przeprowadzone – dodaje Hubert Rupacz.

Wśród przyczyn niskiej frekwencji hodowcy podali także inny powód swojej absencji podczas zebrań rejonowych.

– Pytałem zootechnika o to, kiedy będzie zebranie naszego koła, a w odpowiedzi usłyszałem, że zostanę powiadomiony pisemnie. Czekałem więc na list, kiedy jednego dnia dowiedziałem się, że zebranie naszego koła właśnie odbywa się w Jeżewie Starym. Jak się później okazało, takich hodowców bez zaproszeń było więcej. Podobno nie otrzymaliśmy zaproszeń, gdyż nie mieliśmy opłaconej aktualnej składki członkowskiej. Kiedyś zootechnik przypominał o składce i zbierał pieniądze. Była także możliwość uregulowania tych należności podczas zebrania. W tym roku nie mogliśmy tego zrobić, gdyż nie zostaliśmy zaproszeni. Nie wiem o co w tym wszystkich chodzi, czy ktoś chciał, żeby było mniej hodowców na zebraniu? – pyta jeden z podlaskich hodowców.

Zwróciliśmy się do Katarzyny Piszczatowskiej, dyrektora Biura Podlaskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka o komentarz w tej sprawie, ale do chwili zamykania tego numeru TPR nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Katarzyna Piszczatowska nie odbierała od nas telefonów, nie odpisała także na pytania wysłane sms-em ani mailem.

Józef Nuckowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a