Sławomir Koślacz wspólnie z żoną Bożeną prowadzenie gospodarstwa zaczynali od produkcji tuczników i 5 krów. Po załamaniu koniunktury na rynku trzody całkowicie z niej zrezygnowali i zaczęli zwiększać pogłowie krów mlecznych. Wybudowali nową oborę, ale po kilkunastu latach hodowcy przyznają, że nie przewidzieli, że zwiększą stado pięciokrotnie.