W ocenie Andrzeja Brachaczka, dyrektora ds. badań i rozwoju w firmie Innvigo, sezon 2020 w zbożach ozimych prawdopodobnie rozpocznie się od wystąpienia septoriozy paskowanej liści i rdzy żółtej, przy czym obie choroby mogą osiągnąć skalę epidemiczną. Co zrobić, aby skutki infekcji nie okazały się fatalne dla plantacji? Poznać ryzyko, zidentyfikować sprawców chorób i skorzystać ze skutecznych rozwiązań, sprawdzonych w praktyce i rekomendowanych przez ekspertów.
Groźna będzie septorioza i rdza żółta
Jak informuje ekspert Innvigo –
już jesienią na plantacjach pszenicy
ozimej w różnych regionach Polski
rolnicy zaobserwowali infekcje wywołane
przez grzyby z gatunku Mycosphaerella
graminicola, powodujące
septoriozę paskowaną liści. Pojawienie
się pyknidiów na tkankach
liści już w miesiącach jesiennych
jest dość typowym zjawiskiem, natomiast
mniej typowe było masowe
uwalnianie z nich zarodników konidialnych,
przenoszonych wraz z wiatrem
i wodą. Powodowało to wtórne
infekcje, do których dochodziło pomiędzy
roślinami, a także w obrębie
jednej rośliny, na skutek przenoszenia
się porażenia z liści starszych na
młodsze. Na niektórych terenach,
np. na Mazurach, zachodził zarówno
proces infekcji pierwotnej zarodnikami
workowymi, jak też wtórnej zarodnikami
konidialnymi. Skala tego
zjawiska okazała się na tyle duża, że
w niektórych przypadkach znaczna
część powierzchni asymilacyjnej została
utracona. Zjawisko to jest naprawdę
niebezpieczne, ponieważ
jesienią powinien zacząć się proces
krzewienia pszenicy, tymczasem
na polach, gdzie porażenie sięgało
80 czy nawet 100% (ekonomiczny
próg szkodliwości to 30–50% w fazie
15–29 BBCH), dochodziło do ograniczania
tego procesu. Konsekwencją
tego będzie zdecydowanie mniejsza
obsada pędów kłosonośnych, a co za
tym idzie, redukcja plonu. Obecność
pyknidiów i uwalnianie zarodników
konidialnych septoriozy paskowanej
liści na jesiennym etapie wegetacji,
to ewidentna wskazówka dla rolników,
że wczesną wiosną niezbędny
będzie zabieg zerowy (T0) albo
wczesny zabieg zasadniczy (T1).
Drugim istotnym zagrożeniem u progu sezonu zimowego w zbożach ozimych były otwarte uredinia, czyli owocniki stadium niedoskonałego sprawcy rdzy żółtej, grzybów z gatunku Puccinia striiformis. Problem był tym większy, że dochodziło do tzw. kohabitacji (czyli do współkorzystania z jednego żywiciela) sprawców dwóch chorób – septoriozy paskowanej liści oraz właśnie rdzy żółtej. Niestety, z obserwacji wynika, że wiosną 2020 roku obie te choroby mogą osiągnąć skalę epidemiczną. Prawie wszystkie próby zbóż ozimych, dostarczane przez doradców i plantatorów na organizowane zimą przez firmę INNVIGO szkolenia techniczne, były porażone rdzą żółtą w zróżnicowanym nasileniu. Wyjątkowo duże nasilenie rdzy stwierdzono na pszenżytach, żytach, jęczmieniach ozimych na polach w Wielkopolsce.
Dodatkowe utrudnienie stanowi fakt, że w naszej części Europy mogło dojść do zastąpienia europejskich ras sprawcy rdzy żółtej rasami himalajskimi w typie „wojownik”, które są znacznie bardziej agresywne w stosunku do żywiciela, a także dużo bardziej odporne na zwalczanie. Do infekcji dochodzi na większości odmian pszenżyta, a także na odmianach pszenic, które nie były podatne na porażenie rdzą żółtą. W niedługim czasie spodziewane jest masowe wystąpienie tych patogenów, a rolnicy mogą mieć znaczne problemy z ich kontrolą. Jeśli chodzi o stronę praktyczną, bardzo ważne jest także, aby nie pomylić rdzy żółtej z rdzą brunatną, ponieważ ta druga choroba jest bardziej podatna na działanie fungicydów.
Monitoring, ocena, ochrona
– Wiosną, nawet jeszcze przed ruszeniem
wegetacji, powinniśmy monitorować
swoją plantację poprzez
pobieranie próbek z różnych reprezentatywnych
części pól, zabierać
próbki do pomieszczeń i w cieple,
przy dobrym oświetleniu jak najdokładniej
obserwować te rośliny, gdyż
zachodzą na nich bardzo dynamiczne
procesy – radzi Andrzej Brachaczek.
– Trzeba sprawdzać nie tylko
liście młodsze, ale również starsze,
dlatego, że wiele grzybów rozwija
się na martwych tkankach, będąc
saprofitami i pasożytami jednocześnie.
Z martwych fragmentów grzyb
może przenieść się na młodsze tkanki.
Zwracajmy też uwagę na szyjki korzeniowe,
pochewki liści, pochewki
szyjek korzeniowych, węzły krzewienia
i system korzeniowy, ponieważ
i na nim mogą znajdować się ważne
symptomy rozwoju grzybów. Warto
wiedzieć, jak wyglądają objawy
poszczególnych chorób i owocniki
grzybów. My pomagamy w takiej
diagnozie na szkoleniach technicznych.
Użytkownicy przynoszą rośliny
z własnych pól i dysponując mikroskopami,
analizujemy każdą próbkę
pod względem zagrożeń poszczególnymi
sprawcami. Określenie stopnia
dojrzałości owocników danego grzyba
jest najlepszą metodą oszacowania
niebezpieczeństwa. Prawidłowe
rozpoznanie sprawcy choroby grzybowej
umożliwia dobór skutecznego
rozwiązania fungicydowego i zastosowanie
go w optymalnym terminie.
Jak podkreśla ekspert, kluczowe jest
właśnie określenie, jakie zagrożenie
występuje na danym polu.
– Każdy, nawet najdroższy albo najbardziej nowoczesny preparat wykazuje niższą skuteczność, jeżeli stosuje się go w funkcji leczniczej – przestrzega Andrzej Brachaczek. – Oprócz tego istnieje znacznie większe ryzyko przełamania odporności. Dlatego ta wczesna diagnostyka jest bardzo ważna, żeby rolnik wiedział, z czym ma do czynienia na swojej plantacji. Kiedy stwierdzimy, że sprawca danej choroby jest w fazie, w której może bardzo szybko rozwijać się i dalej zakażać, wtedy musimy zastosować fungicydy – najlepiej oczywiście profilaktycznie.
Ekspert rekomenduje do stosowania Kier 450 SC, dlatego, że zawiera trzy substancje czynne, które będą działać na szerokie spektrum chorób – nie tylko w zakresie ich rodzajów, ale również gatunków. Nawet jeżeli popełnimy błąd w obrębie jednego rodzaju, myląc gatunki, to konsekwencje tego błędu nie będą duże albo zupełnie nie będą miały znaczenia. Jego zdaniem, bardzo skuteczną i tanią substancją czynną do zwalczania wszystkich gatunków rdzy jest tebukonazol, przy czym produkty w formulacji SC pozwalają zapewnić znacznie dłuższą ochronę niż w przypadku środków zawierających tebukonazol w formulacji EW i EC.
Marek Kalinowski