Podkreślał, iż stabilność plonu w trudniejszych, często suszowych warunkach uprawy może zapewnić rolnikom kwalifikowany materiał siewny. Na dowód tej tezy zaprezentował w Legnicy wiele informacji.
Susze i przymrozki
Pogoda jest jednym z ważniejszych
determinantów w zarządzaniu
uprawami, w tym rzepaku,
zbóż, kukurydzy i generalnie
wszystkich roślin, bo decyduje
o poziomie wody w glebie,
a woda reguluje czynniki wegetacyjne.
– W zeszłym roku na wiosnę mieliśmy problemy z ruszeniem wegetacji i niedoborem wody. Żeby dobrze wystartować, pobierać składniki pokarmowe i budować potencjał, rośliny przede wszystkim potrzebują wody, ale mocno wspomaga je w tym potencjał zakodowany w kwalifikowanym materiale siewnym, jaki państwo kupujecie – wyjaśniał Artur Kozera.
Kolejny element pogody, na jaki rolnicy także nie mają wpływu, to przymrozki.
– One zdarzają się w różnych momentach, np. w maju ubiegłego roku nastąpiły dosyć duże spadki temperatur, bo aż do -5, czy do -7 stopni i pędy, które zaczęły kwitnąć zostały uszkodzone – przypominał Kozera. – I wreszcie to co położyło zeszłoroczne żniwa rzepaku, czyli susza, która wystąpiła w czerwcu i na początku lipca. To ona spowodowała, że plony poważnie spadły.
Warunki do wschodu rzepaku były trudne także jesienią 2019 r. W zeszłym roku niektórzy rolnicy z tego powodu przesiewali plantacje.
– Potem rośliny zostały dotknięte suszą albo falami gorąca, a co się z tym wiązało, warunki do wschodu rzepaku były trudne, były nawet plantacje, które nie powschodziły. Część rolników opóźniała też siew czekając na uwilgotnienie gleby, żeby zapewnić równomierną obsadę na polu – wskazywał Artur Kozera.
Jak zabezpieczyć rośliny przed stresem
– Musimy myśleć nie tylko o formalnym
ubezpieczeniu plantacji,
ale o tym, co nam gwarantuje uzyskanie
odpowiedniej wysokości
plonów. Wszystko zaczyna się od
korzenia, bo korzeń jest najistotniejszy
– podkreślał Artur Kozera.
Dla odpowiedniego rozwoju korzeni i roślin ważna jest optymalna obsada. Jak podkreślał prelegent – w polskich warunkach klimatycznych proponuje się dążenie do obsady ok. 50 roślin na metrze kwadratowym.
– Często spotykamy się z sytuacjami na polach rolników, że dwa, trzy miesiące po siewie widać, że coś poszło nie tak. Może to mróz albo inne czynniki, ale kiedy pytamy rolnika, ile posiał odpowiada, że 70 sztuk na m2. To oznacza stratę na starcie, bo rzepak plonuje na pędach bocznych. Główny pęd to dwadzieścia, trzydzieści procent plonów. Rzepak musi mieć miejsce, żeby się rozłożyć i umocnić, a zatem błędem jest zbyt gęsty siew – opowiadał Artura Kozera.
Mieszańce są lepsze
Ważnym elementem wspierającym
rolników w walce z suszą
w uprawach rzepaku jest efekt
hybrydyzacji. Z wielu badań wynika
bowiem, iż w przypadku odmian
mieszańcowych siła ssąca
korzeni i wigor są zdecydowanie
lepsze.
– Mieszańce mają większą powierzchnię korzeni, a korzenie ciągną wodę i składniki pokarmowe, co w efekcie daje plon, i pieniądze – mówił Artur Kozera.
Jest to szczególnie ważne, gdy następuje bardzo duże zapotrzebowanie na wodę w okresach budowania plonu, wykształcania łuszczyn i nalewania nasion. Odmiany mieszańcowe mogą wyssać ziemię ze składników pokarmowych bardzo dobrze, nawet do poziomu metr dwadzieścia. Innym bardzo istotnym detalem jest masa korzeni. W kontekście zmieniającego się klimatu, odmiany mieszańcowe dają o ok. 30 proc. większą masę korzeniową.
– I w konsekwencji także jakość i wysokość plonu. Nie wspomnę o masie liści, bo przecież liście to elementy, które gromadzą składniki i asymilaty transportowane do nasion – dowodził Kozera.
Stres suszy dotyka rośliny bezpośrednio, ale niestety, wspomaga presję agrofagów. Choćby śmietki kapuścianej – pojawiła się dość intensywnie, bo w okresie zimowym nie ma warunków ekstremalnych, a łagodne temperatury sprzyjają jej rozwojowi. Wyższa jej, presja wynika też z wycofania zapraw.
Tylko nasiona kwalifikowane
Tym bardziej ważna jest jakość
materiału siewnego. Musi
być kwalifikowany, certyfikowany,
przygotowany i zaprawiony
we właściwych warunkach, na
odpowiednich liniach technologicznych.
Warstwa zaprawy insektycydowej
i fungicydu, czyli
zabezpieczenie przed szkodnikami
i chorobami we wczesnych fazach
rozwojowych daje pewność,
że roślina poradzi sobie z trudnościami
zdrowotnymi. Nie mniej
ważna jest naniesiona fabrycznie
warstwa polimerowa na nasionach
kwalifikowanych.
W warunkach gospodarskich nigdy nie uzyskamy takiej jakości materiału siewnego rzepaku, a ponadto, jeżeli teoretycznie chcielibyśmy użyć własnych nasion z rozmnożenia, przegramy nie tylko z suszą. Doświadczenia, jaka jest różnica między materiałem siewnym własnym a kwalifikowanym przeprowadzono we Francji. Sprawdzono tam na kilku polach i oczywiście wyżej plonowały plantacje obsiewane materiałem kwalifikowanym.
– Plony z nasion kwalifikowanych były wyższe średnio o 15 proc., a nawet sięgały 18 proc. Gotówkowo to 1100 zł w plecy dla rolnika, który by użył do siewu nasion z własnego rozmnożenia – zapewniał Kozera.
Bardzo groźne mszyce
Ich szkodliwość w rzepaku
z powodu zawirusowania roślin
wirusem żółtaczki rzepy od kilku
lat rośnie. Jak przypomniał Artur
Kozera – z powodu ataku mszyc
w ub.r. na Dolnym Śląsku zniszczonych
zostało ok. 2–2,5 tys.
hektarów rzepaku. Na szczęście
są odmiany, które są dobrze przygotowane
do tej presji, bo odporne
na wirusa.
– Pamiętajmy o tym, że plon rzepaku jest kształtowany jesienią. To co się wydarzy jesienią jest bardzo istotne, a wiosną walczymy, aby to utrzymać i aby rzepak dał optymalne wyniki – objaśniał Kozera. Bardzo istotny jest w tym względzie optymalny termin siewu i zagęszczenie roślin.
Artur Kowalczyk