W oborze – jeszcze z lat 90. – znajdowało się tylko 18 stanowisk i nie dało się już pomieścić wszystkich krów mlecznych, a hodowcy planowali zwiększyć stado. Zdecydowali się więc na dobudowanie do starego budynku nowej części w kształcie litery L.
– Do powiększonej obory krowy przeprowadziliśmy na początku listopada ub.r. Znajdują się w niej 32 stanowiska wyłożone matami oraz dodatkowo ścielone słomą. Za stanowiskami znajduje się korytarz gnojowy, z którego obornik wypychany jest ładowaczem czołowym dwa razy dziennie. Dój dojarką przewodową z 5 aparatami udojowymi trwa godzinę – mówi Paweł Skwierczyński.
Korytarz paszowy w starej części obory ma szerokość 2 m i jest zdecydowanie za wąski na zastosowanie w nim wozu paszowego. W nowej części obory korytarz ma szerokość 4,5 m, dlatego też pod koniec ub.r. gospodarze zakupili wóz paszowy Euromilk o pojemności 10 m3.
– Wcześniej przywoziłem kiszonki ładowaczem czołowym i za pomocą taczki oraz wideł dwa razy dziennie rozdawaliśmy pasze zwierzątom. Teraz wystarczy raz przejechać wozem i pasza jest rozdana. Pozostaje jedynie podgarnięcie mieszaniny. Dzięki zastosowaniu paszowozu, krowy otrzymują dawkę dobrze zbilansowaną, w której pasze są odpowiednio wymieszane i zwierzęta jej nie sortują. Wprawdzie używamy wozu paszowego od kilku tygodni i cały czas dopracowujemy skład miksu, ale już widać, że wzrosła wydajność naszego stada – mówi hodowca.
W skład miksu wchodzi: kiszonka z kukurydzy, sianokiszonka, marchew, śruta zbożowa, sojowa, rzepakowa, wysłodki melasowane Toffi, drożdże, witaminy, minerały i bufor.
– Gdy tylko po zbiorach pojawi się na rynku marchew, wprowadzamy ją do diety naszych krów. W tym sezonie po raz pierwszy zadajemy ją za pomocą wozu paszowego. Marchew jest źródłem beta-karotenu, który wpływa na poprawę rozrodu. Dzięki temu ruje u krów są widoczne i zwierzęta dobrze się zacielają – mówi Paweł Skwierczyński.
Oprócz PMR-u, krowy dwa razy dziennie otrzymują premię w postaci granulowanej mieszanki treściwej zadawanej z ręki. Zawiera ona 20% białka, a jedna sztuka otrzymuje jej do 6 kg dziennie.
Cielęta przez około 2 miesiące odchowywane są na mleku pełnym. Byczki po kilku dniach są sprzedawane, a jałówki pozostawiane na remont stada.
Hodowcy cały czas uzupełniają i modernizują park maszynowy. W najbliższym czasie planują zakup ładowarki teleskopowej.
Józef Nuckowski