r e k l a m a
Z przymrużeniem oka
r e k l a m a
– Moim marzeniem było, żeby w Rusi powstał zespół. We wsi organizowane są imprezy, mieliśmy potrzebę, aby muzyką uprzyjemnić czas – opowiada Halina Zapadka, założycielka kapeli, sołtyska Rusi i jednocześnie prowadząca świetlicę „Nad Łyną”, gdzie odbywają się spotkania „Bab Ruśkich”.
Zobacz także
– Śpiewamy po warmińsku, między innymi piosenki zespołu „Babsztyl”, za jego pozwoleniem i błogosławieństwem – mówią członkinie. – Odważyłyśmy się zaprosić pana Cezarego Makiewicza na jedną z naszych prób. Spotkanie zaowocowało współpracą, która trwa do dziś. Pan Makiewicz jest naszym prowadzącym, odpowiada za warstwę artystyczną. Dzięki niemu śpiewamy aż na cztery głosy.
Od niedawna w repertuarze mają perełkę – utwór zespołu Mazowsze pt. „Dwa serduszka”, wykonywany na kilka głosów w gwarze warmińskiej.
– Jesteśmy jedynym zespołem, który większość repertuaru śpiewa po warmińsku, w folkowym stylu – mówi jego kierownik, Marek Słowakiewicz.
W skład „Bab Ruśkich + 2 Promile” wchodzą nie tylko kobiety z koła, ale i mężczyźni. To właśnie panowie zostali nazwani przez koleżanki „promilami” – przekornie, z przymrużeniem oka. Mężczyźni akompaniują na gitarze klasycznej, basowej oraz skrzypcach. Zespół działa przy GOK w Stawigudzie, z którym współpracę bardzo sobie ceni.
– Próby mamy co tydzień. Na wszelkich przeglądach, festynach i zabawach bisujemy, zdarzają się owacje na stojąco – uśmiechają się kobiety. – Cezary Makiewicz twierdzi, że wystarczyło nas leciutko oszlifować, co uznajemy za duży komplement. W śpiew wkładamy całe serce.
Gramy, bo lubimy
Pod takim hasłem gospodynie nie tylko muzykują, lecz także cyklicznie wspierają Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. W ramach dobroczynnej akcji koncertują, licytują wyroby rękodzielnicze oraz własne wypieki. W tym roku, wspólnie z mieszkańcami, pobiły rekord – w samej Rusi zebrano ponad 7 tys. zł. na szczytny cel. Z myślą o wsparciu WOŚP w kolejnym finale chciałyby wystawić na sprzedaż sprzęty, które renowują.
– Odnawiamy stare ramy okienne, stoliki, obijamy krzesła z epoki PRL-u. W Internecie wyszukujemy starocie za grosze, którym przywracamy dawne piękno. Dzięki nam zyskują drugie życie – wylicza Barbara Gromelska.
Odważniejsze z pań sprawnie posługują się wyrzynarką do drewna, z którego wyczarowują m.in. świąteczne ozdoby. Wykonują również ogrody w szkle, malują ikony, potrafią samodzielnie przygotować ekologiczne kosmetyki.
– Temat natury jest nam bardzo bliski. Przyrządzamy prozdrowotne napary z ziół, kiszonki, zakwasy buraczane oraz soki. Naszym hitem jest ekokrem z dyni, chilli oraz imbiru – mówi Hanna Kotlińska. – Dużym powodzeniem cieszą się też wegetariańskie propozycje kulinarne. Warto wymienić choćby rogaliki ziemniaczane. Z kolei sushi, które robiłyśmy w ramach warsztatów, zgromadziło tylu chętnych, że nie nadążałyśmy z pracą.
„Baby Ruśkie” dbają też o sferę ducha. Sztandarową imprezą, którą współorganizują z sołectwem, jest Rusinowa Noc Świętojańska. Ubrane w białe giezła, przystrojone kolorowymi wiankami, przypływają na flisackiej tratwie. Spektakl połączony z tradycyjną inscenizacją oraz obrzędem rzucania wianków na wodę wieńczy impreza, na którą zaproszeni są wszyscy mieszkańcy wsi.
– Koło aktywnie włącza się w każde działanie we wsi. Nie jesteśmy grupą, która istnieje tylko dla siebie. Do społecznej aktywności zachęcamy wszystkich mieszkańców. Chcemy integrować wiejską społeczność, namawiać ludzi do wyjścia z domów. Aby zobaczyli, że w naszej wiosce coś się dzieje. Organizujemy warsztaty rękodzielnicze i kulinarne, zapraszamy do uczestnictwa w spektaklach teatralnych. Naszym częstym gościem są aktorzy z teatru im. Jaracza w Olsztynie, występujący w sztukach z cyklu „Teatr przy stoliku”. Na przedstawienie warto się wybrać, my zapewniamy poczęstunek – zachęca Barbara Gromelska.
W najbliższym czasie gospodynie planują napisać projekty, dzięki którym zyskałyby pieniądze na dalszą naukę śpiewu. Zamierzają po raz pierwszy wykonać kilka polskich kolęd w gwarze. Bo takich Warmiacy nie mają w swoim repertuarze. Marzą im się też lekkie stroje z naturalnych tkanin, które same przyozdobiłyby haftem oraz fantazyjnie pomalowały farbami do tkanin. Chciałyby także otrzymać wsparcie finansowe na organizację warsztatów oraz imprez dla dzieci.
Małgorzata Janus