Rzepak przezimował bardzo dobrze, choć ciężko w tym sezonie wegetacyjnym mówić o zimie. Jesienią zbudował rozetę z 8–10, a niektóre rośliny miały nawet do 12 liści, czyli wszedł w okres spoczynku w fazie optymalnej. Ma dobrze wykształcony system korzeniowy, więc sięgnie głębiej dzięki temu roślina jest przygotowana, że podczas suszy, a przynajmniej w jej początkowym okresie, da sobie radę, ponieważ będzie pobierała wilgoć z głębszych warstw gleby.
Dolistne zwiększa efektywność doglebowego
Na korzeniu nie znaleźliśmy żadnych zmian przymrozkowych, nie ma również żadnych uszkodzeń pośmietkowych, korzeń jest jasny, biały i zdrowy. Miejscami widać już pojedyncze, nowe odrosty, które świadczą o tym, że wegetacja ruszyła i roślina zaczęła już pobierać wodę i składniki pokarmowe. W rozecie pojawiły się nowe jasne listki. Stożek wzrostu zaczyna się wydłużać, warto podkreślić, że jesteśmy w tej trochę chłodniejszej części Polski. Jan Gurzyński, przedstawiciel regionalny Intermag, który ostatnio lustrował pola na Kujawach, powiedział, że stożek wzrostu na niektórych roślinach był już wyniesiony na 5 do 7 cm, czyli tu w okolicach Działdowa wegetacja jest o parę dni późniejsza, ale podkreślał, że tak jest lepiej. Syn właściciela gospodarstwa, Cezary przyznał, że bardzo dobrym krokiem była dodatkowa dawka 0,5 l boru w październiku, bo okazało się, że wegetacja trwała jeszcze bardzo długo i bez tej dawki na pewno byłyby teraz widoczne na większości roślin charakterystyczne pęknięcia pod szyjką korzeniową.
– Od 22 lutego już działamy w polu, wysialiśmy na rzepak po 100 kg/ha nawozu Korn-Kali, czyli uzupełniliśmy potas, magnez i siarkę, składniki są bezpośrednio przyswajalne przez rośliny. Poza tym lubimy ten nawóz, bo granule są w postaci, która umożliwia bardzo dokładny wysiew nawozu, nawet przy większych szerokościach – wyjaśnia Cezary Peć. Należy pamiętać, że siarka jest potrzebna roślinom od początku wegetacji. Pięć dni po rozsianiu Korn-Kali zastosowano nawożenie azotowe RSM 32 w dawce 300 kg/ha. Azot w trzech formach amonowej, azotanowej i amidowej w postaci RSM jest łatwo przyswajalny i długo dostępny dla roślin. Umożliwia szybką regenerację ewentualnych uszkodzeń i rozety liściowej. Druga dawka azotu, czyli Yara Mila 20–7–10 z magnezem i siarką w dawce 441 kg/ha została wysiana 6 marca i to już było ostatnie nawożenie azotowe. – Ciekawe jak to będzie w tym roku z kwitnieniem – zastanawia się rolnik – bo z każdym rokiem kwitnienie coraz bardziej przyspiesza, rzepak broni się np. jak czuje, że jest niedobór wody to automatycznie przyśpiesza kwitnienie, żeby fizjologicznie wydać jak najwięcej nasion.
Rzepak ma duże potrzeby pokarmowe i jeżeli chcemy uzyskać zadowalające plony strategia nawożenia powinna opierać się na nawożeniu doglebowym i dolistnym. Tak też odbywa się to w gospodarstwie państwa Peciów. Oczywiście trzeba liczyć się z tym, że nawożenie dolistne nie spowoduje sytuacji, że osiągniemy nagle jakieś rekordowe plony. Dokarmianie dolistne zwiększa efektywność nawożenia doglebowego, poza tym mikroelementy pełnią wiele funkcji w roślinie, kontrolują szereg procesów życiowych. Warto pamiętać, że dany mikroelement nie zawsze ma bezpośredni wpływ na daną funkcję, ale może ją kształtować i wspierać w pośredni sposób.
Dwa programy dokarmiania
W momencie ruszenia wegetacji powinno być wykonane pierwsze dokarmianie dolistne. Podobnie jak jesienią, można wybrać jeden z programów nawożenia odpowiednio dobranych do zasobności gleby i jej odczynu. – Program Mikro oparty na Plonvicie rzepak w dawce 2 l/ha zalecany jest dla gospodarstw o uregulowanym odczynie gleb i zasobności w makroskładniki co najmniej na średnim poziomie. Natomiast na glebach mniej zasobnych o nieuregulowanym odczynie proponowałbym zastosować program Makro, oparty na Plonvicie Opty w dawce 4 kg/ha – podpowiada Jan Gurzyński. Plonvit Opty jest nawozem NPK 20:20:20 z mikroelementami, który kompleksowo dostarcza składników pokarmowych. Natomiast Plonvit rzepak dedykowany rzepakowi i innym roślinom oleistym, nie dostarcza fosforu i potasu, ale skupia się na szybkim i skutecznym zaopatrzeniu roślin w mikroelementy szczególnie ważne w tej uprawie, czyli bor, mangan, cynk, żelazo. Nawóz ten zawiera również magnez i azot poprawiające pobieranie i przyswajanie mikroskładników.
– Do każdego zabiegu dodajemy również siarczan magnezu, ponieważ rzepak jest rośliną siarkolubną. Efektywne wykorzystanie azotu w uprawie rzepaku jest możliwe, jeżeli na każde 10 kg azotu roślina ma zapewniony 1 kg siarki, poza tym rzepak dobrze odżywiony siarką jest bardziej odporny na choroby. W tej chwili mamy deficyt siarki w glebie, więc musimy regularnie stosować nawozy zawierające siarkę nie tylko w rzepaku – podsumowuje rozmówca.
Bor i mangan
Warto dodać, że bez względu na to, który program nawożenia wybierzemy, musimy zawsze stosować dodatkowo bor i mangan, bo takie są potrzeby pokarmowe rzepaku i w ten sposób przygotowujemy rośliny do okresów stresowych. Zarówno przy pierwszym, jak i przy drugim zabiegu dokarmiania dolistnego należy zastosować bor. Podany jesienią wpłynął na prawidłowy rozwój systemu korzeniowego, a wiosną będzie wpływał na prawidłowy rozwój rozety nadziemnej. Bor będzie odpowiadał za proces tworzenia organów generatywnych, a później za prawidłowe zapylenie i zapłodnienie kwiatów, czyli zawiązywanie się łuszczyn po to, żeby było jak najwięcej nasion. Jan Gurzyński zaleca zastosowanie boru płynnego w postaci preparatu Bormax Turbo w dawce od 0,8–1,2 l/ha, jest to produkt o szybkim i efektywnym wchłanianiu, szybko dostępny dla roślin. Niedobór boru może spowodować pękanie i deformację łodyg w okresie intensywnego wzrostu, ograniczenie kwitnienia, deformację kwiatostanów i słabe zawiązywanie łuszczyn. – W zasadzie już moglibyśmy zabiegi dolistne wykonać, ale warunki pogodowe nas zatrzymują, ponieważ w tej chwili mamy jeszcze trochę za niską średnią temperaturę dobową – wyjaśnia Cezary Peć. Drugi zabieg wykonujemy 2–3 tygodnie po pierwszym.
Drugi zabieg z fosforem, trzeci z potasem
Doradca od nawożenia upraw od lat współpracujący z gospodarstwem podpowiada, żeby w drugim zabiegu niejako profilaktycznie dodać trochę nawozu fosforowego, może być w postaci Fostaru lub innego nawozu fosforowego. Co daje nam taki fosfor? – Dziś będąc na polu rzepaku widzimy, że rośliny już ruszyły z wegetacją, powoli zaczynają rosnąć, ale badając temperaturę gleby okazało się, że jest ona dość niska, bo niecałe 30°C. Taka temperatura nie pozwoli roślinie pobrać fosforu, rośliny pobiorą potas, azot, ale nie fosfor. Dlatego zastosowanie jakiegokolwiek nawozu fosforowego dolistnie będzie roślinę wspomagało przez jakieś 5 do 10 dni wegetacji, zaspokoi potrzeby pokarmowe i uzupełni braki fosforu. Braki, które wynikają nie z niedoborów fosforu w glebie tylko z powodu utrudnionego jego pobierania z gleby, przy panujących w danym momencie warunkach atmosferycznych. A jak gleba się nagrzeje roślina będzie mogła spokojnie pobierać z niej fosfor.
– W okresie opadania pierwszych płatków i zawiązywania się łuszczyn wykonujemy ostatni zabieg dokarmiania dolistnego i jest on oparty na produktach zawierających duże ilości potasu. Potas to transport cukrów, gospodarka wodna, czyli dzięki temu wzrasta masa tysiąca ziaren, a to przekłada się na plon, także polecam produkty wysokopotasowe na ostatni zasięg, a rośliny na pewno nam się odwdzięczą – mówi Cezary Peć.
Poprawić skuteczność i efektywność
Państwo Peciowie używają w swoim gospodarstwie kondycjonerów wody i adiuwantów, niektórzy twierdzą, że to zbędne wydatki. Rolnicy z Lipówki patrzą na to inaczej. – Takie zmiękczenie wody i uszlachetnienie spowoduje to, że wszystkie składniki, które wprowadzam, będą lepiej działały i roślina w większym stopniu je wykorzysta. To są małe dodatki, ale robią dużo dobrego, bo skoro wydajemy tak duże pieniądze na chemię, której używamy, to wydam dodatkowo tych parę złotych, żeby poprawić skuteczność i efektywność wszelkich zabiegów wykonywanych opryskiwaczami, bo nie chodzi o to, żeby wypryskać środek, chodzi o to, żeby on zadziałał i żeby był skuteczny – podsumowuje młody rolnik.
Panowie Jan i Cezary chcieliby zaapelować do rolników, żeby przyłożyli się do mycia opryskiwaczy, bo w zasadzie po zimie wszędzie rzepaki mamy piękne i niech takie pozostaną. Za chwilę wjedziemy w zboża z herbicydami i różnego rodzaju produktami sulfonylomocznikowymi i później będziemy wjeżdżać tym samym opryskiwaczem, żeby wykonać zabiegi fungicydowe w rzepakach, pozostałości sulfonylomocznika to dla rzepaku najgorsze co może być! – Wiele razy widzieliśmy na polach uszkodzenia spowodowane niespłukanym lub niedomytym opryskiwaczem po sulfonylomocznikach, a wystarczy dokładnie umyć opryskiwacz – podpowiada rolnik z Lipówki.
Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz