Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Wóz paszowy, który zmienia kolor

Data publikacji 18.03.2020r.

To jedyny w Polsce, a być może i na świecie paszowóz, który zmienia barwę w zależności od kąta padania światła. Powstał w 2017 roku z okazji zbliżającego się jubileuszu 25-lecia firmy Metaltech z Mirosławca i przez cały rok był prezentowany na krajowych i zagranicznych wystawach rolniczych. Na jednej z nich maszynę zauważył Tomasz Ziółkowski, hodowca bydła mlecznego ze wsi Franciszkowo Dolne niedaleko Iławy, który od razu zdecydował się na jej zakup.



r e k l a m a

– Pojechałem na wystawę Agro Show z zamiarem zakupu wozu paszowego – wspomina Tomasz Ziółkowski. – Odwiedziłem stoiska wszystkich liczących się producentów tego typu maszyn, pytając o czas realizacji takiej inwestycji. Niektórzy mówili, że mogą zbudować paszowóz w dwa tygodnie, u innych termin dostawy wynosił sześć tygodni, a byli też i tacy, którzy twierdzili, że na taki sprzęt będę musiał czekać nawet ze dwa miesiące. Tylko na stoisku firmy Metaltech usłyszałem, że wóz paszowy mogą mi sprzedać od ręki, wskazując właśnie na maszynę pomalowaną nietypowym lakierem. A że potrzebowałem wozu jak najszybciej, to od razu podjąłem decyzję o jego zakupie. Po wystawie Agro Show wóz trafił jeszcze na chwilę do siedziby firmy, a potem został przetransportowany do gospodarstwa.



r e k l a m a

TMR w pół godziny

Paszowóz rozpoczął pracę w gospodarstwie w październiku 2017 roku. Początki z TMR-em – jak mówi rolnik – nie były łatwe, bo trzeba było zmienić powtarzane od lat czynności związane z żywieniem krów.

Zobacz także

– Wcześniej karmienie wyglądało tak, że raz na cztery dni przywoziłem do obory wycięte kostki z kukurydzą. Na stół paszowy dowoziłem też baloty z sianokiszonką. Stosowałem taką zasadę, że podawałem krowom 3/4 porcji kukurydzy i 1/4 porcji sianokiszonki. Wszystko było robione ręcznie – od rozwijania bel do rozprowadzania paszy – wspomina hodowca. – Po zakupie paszowozu skończyła się ręczna praca. I to jest gigantyczny atut takiej maszyny. Minusem jest jednak to, że dochodzi konieczność sporządzania TMR-u w określonych godzinach i ten czas trzeba wygospodarować nawet wtedy, kiedy trwają sianokosy czy prace polowe. Wcześniej takiej konieczności nie było, bo podawałem paszę w dowolnej chwili. Dlatego od razu po zakupie paszowozu starałem się dopracować sposób załadunku i mieszania, tak aby skrócić czas wykonania TMR-u. Dzisiaj cały cykl trwa maksymalnie pół godziny. Sporządzenie nowej porcji TMR-u zawsze rozpoczynam od wrzucenia do zbiornika paszowozu balota sianokiszonki o wadze około pół tony. Potem ładuję paszę treściwą, a na koniec uzupełniam dawkę kiszonką z kukurydzy. Na jedno mieszanie sporządzam w granicach 2,5 tony paszy. I to jest maksymalna ilość, którą można w tej maszynie wymieszać na raz. A że stado krów rośnie, to zastanawiam się nad zamontowaniem nadstawek, które powiększyłyby kubaturę zbiornika do 12 metrów sześciennych.

 

Ze wzmocnionym ślimakiem

Opisywany wóz paszowy to Metaltech WP10. Waży netto 3860 kg. Ma 2,8 metra wysokości i mierzy niecałe 2,6 m szerokości. Jego zbiornik ma 10 metrów sześciennych pojemności. Wewnątrz obraca się pionowy ślimak mieszająco - rozdrabniający. Jest to ślimak typu Longlife o wydłużonej żywotności. Wyróżnia go to, że skrajne powierzchnie zwojów pokryte są odporną na zużycie i ścieranie blachą Hardox. Rozwiązanie spełnia swoje zadanie, bo po ponad dwóch latach pracy i przerzuceniu ponad 2000 ton paszy zwoje ślimaka wciąż są w doskonałym stanie. Do zwojów przykręconych jest dziewięć noży tnących. Wedle relacji hodowcy, na ślimaku jest zamontowany już czwarty ich komplet. Rolnik zawsze zamawia noże firmowe z ostrzami pokrytymi powłoką z węglikiem wolframu, które kosztują po 110 zł netto za sztukę. Wóz posiada też dwa przeciwnoże zamocowane w ścianach zbiornika, z których jeden ustawiany jest ręcznie, drugi hydraulicznie. Ma dwa otwory wysypowe zamykane zasuwami podnoszonymi siłownikami hydraulicznymi, umieszczony w górnej części zbiornika pierścień rurowy ograniczający wypadanie paszy, wagę opartą na czterech czujnikach i podest, który ułatwia kontrolowanie procesu sporządzania TMR-u. Ponadto na przedniej ścianie znajduje się okno rewizyjne, które też po - zwala na kontrolę załadunku paszy i procesu mieszania. Z paszowozem współpracuje „na stałe” sześciocyindrowy Ursus 1224. Traktor ma prawie 120 koni, przy czym wóz wymaga 75 koni, więc jest spory za - pas mocy. Ile paliwa wypala traktor z paszowozem?

– Raz to sprawdziłem. Okazało się, że na jeden cykl wykonania TMR-u trwający pół godziny Ursus spalił 6 litrów paliwa. Nie mam porównania ile oleju napędowego wypalają ciągniki z innymi paszowozami, bo to pierwsza tego typu maszyna na naszym terenie. Dopiero kilka wiosek dalej od naszej znajduje się kolejny wóz paszowy – informuje Tomasz Ziółkowski.

 

Lakier za 15 000 złotych

Maszyna kosztowała rolnika tylko 72 tys. zł. Tylko, ponieważ hodowca w gratisie otrzymał jedyny w swoim rodzaju lakier, którym został pomalowany paszowóz. To Harlequin (tzw. kameleon) amerykańskiej firmy PPG, który – jak poinformowała nas firma Metaltech – do tej maszyny kosztował bagatela 15 000 zł. Dowiedzieliśmy się również, że był to drugi tego typu projekt producenta z Mirosławca. Pierwszy miał miej - sce w 2010 roku, kiedy to lakierem typu kameleon pomalowany został pierwszy wchodzący do produkcji rozrzutnik obornika. Wtedy koszt naniesienia unikatowego lakieru na maszynę wyniósł aż 40 tys. zł. 

– Choć koszty wysokie, to efekt wizualny wyjątkowy. Bo okrążając maszynę można zauważyć nie jeden, ale kilka kolorów. Barwa różni się też w zależności od oświetlenia – mówi Marcin Beer, menedżer marketingu Metaltechu. – Tak pomalowany sprzęt nie przechodzi bez echa na wystawach rolniczych. I właśnie taki był główny cel takiego projektu. A z rozmów z rolnikami wiemy, że cel, jakim było zwrócenie uwagi na ten paszowóz został osiągnięty. Czy powstaną kolejne ma - szyny w takich unikatowych barwach? Nie wykluczamy tego, bo oba projekty powstały również z inicjatywy firmy PPG, z którą współpracujemy od lat i która jest naszym dostawcą lakierów. Ta firma chciała w ten sposób też się zareklamować. Dodam, że maszyny z lakierem typu kameleon nie były jedynymi w unikatowych barwach które zbudowaliśmy. Naszą fabrykę opuścił też „łaciaty” wóz paszowy czy pomalowana na biało przyczepa DBL.

Przemysław Staniszewski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a