Szkolenie główne, dotyczące żywienia bydła mlecznego poprowadził Engelbert Halbmayer z firmy Likra z Austrii, który opowiedział hodowcom, jak w Austrii wprowadzono oznakowanie produktów niezawierających GMO.
r e k l a m a
Engelbert Halbmayer poruszył także temat stosowania żywych drożdży w żywieniu krów mlecznych.
r e k l a m a
Prelegent podkreślił, że należy uważać na wartość pH w żwaczu. – Krowa od zasuszenia aż do wycielenia ma bardzo zrównoważone pH żwacza. Natomiast największym zagrożeniem dla mikroorganizmów w żwaczu są duże skoki pH, którego optymalna wartość dla mikroorganizmów wynosi od 6 do 7. Jeżeli pH zacznie spadać poniżej 6, to zaczynają się problemy, którym możemy przeciwdziałać stosując drożdże.
Zobacz także
– Efektami stosowania żywych kultur drożdży może być wzrost wydajności mleka o 1,2 do 2 l dziennie oraz wyższa zawartość białka i tłuszczu. Do żwacza wraz z paszą trafiają także duże ilości tlenu, a bakterie żwacza należą do beztlenowców. Żywe kultury drożdży w pierwszej kolejności wiążą tlen w żwaczu, dzięki temu organizmy w żwaczu dużo szybciej i w dużo większej ilości się namnażają. Zyskują na tym wszystkie bakterie, przede wszystkim te, które rozkładają włókno, budują białko i wspomagają całą przemianę materii. Żywe drożdże stabilizują także pH żwacza, przez co zmniejszają ryzyko kwasic –mówił Engelbert Halbmayer. – Drożdże mają także wpływ na zwiększenie wykorzystania paszy. Bakterie w żwaczu dzięki żywym drożdżom są w dobrej formie, w związku z tym krowa jest w stanie zjeść więcej i lepiej wykorzystać pobraną paszę.
Podczas spotkania głos zabrał także Andrzej Minarczuk, prezes zarządu OSM Kosów Lacki.
– Poprosiłem pana Halbmayera, aby opowiedział o skarmianiu pasz bez dodatków GMO, ponieważ w szkoleniu uczestniczą hodowcy z różnych mleczarni. Dostawcy mleka do OSM Kosów Lacki tę procedurę przeszli w 2018 roku i od września tegoż roku posługujemy się znaczkiem do niedawna starym, a od nowego roku nowym, potwierdzającym, że wszystkie produkty wytworzono bez stosowania GMO. Co prawda obecnie posługiwanie się takim oznaczeniem nie daje nam specjalnej przewagi na półce sklepowej, ale mam nadzieję, że za jakiś czas rzeczywiście tę przewagę uzyskamy – powiedział Andrzej Minarczuk.
Prezes zwrócił się do dostawców OSM Kosów Lacki przekazując bieżące informacje.
– Rok 2019 był dla nas czwartym niezłym rokiem z rzędu. Zakończyliśmy go z niewielkim zyskiem, wynoszącym ponad milion zł. Przy stałych inwestycjach, które robimy, trzeci rok z rzędu jest to dość dobry wynik. Rozmawiając na spotkaniach z prezesami innych spółdzielni w kraju okazuje się, że 2019 rok z wielu powodów nie rozpieszczał rolników. Obok suszy wystąpiła cała masa różnych zawirowań – powiedział prezes zarządu OSM Kosów Lacki, który odniósł się także do sytuacji związanej z koronawirusem.
– Sytuacja zaczyna się gwałtownie rozwijać i już nas dotyka. Niedawno skończyliśmy kontrakt na dostawę 80 t sera do Włoch i mieliśmy w tym tygodniu rozpocząć negocjacje dotyczące kolejnej wysyłki. Otrzymaliśmy jednak informację, że na razie nie ma gwarancji, że do niej dojdzie. Te 80 t może nie znaczy wiele, ale to przerobionych około 800 tys. litrów mleka, co w zakładzie takim jak Kosów Lacki, który skupuje miesięcznie 6 mln litrów mleka, powoduje lekkie spiętrzenie. W perspektywie niewiadomej przyszłości, żaden zakład nie zechce gromadzić tysięcy ton proszku, bo w ten sposób zamraża pieniądze. Więc jak nie będzie zbytu na proszek, to zapasy pozostałych produktów mleczarskich będą się piętrzyły. Na razie chciałem uspokoić swoich członków, nie ma powodów do paniki, gdyż radzimy sobie ze sprzedażą produktów – powiedział Andrzej Minarczuk.
Józef Nuckowski