Jak te 2,5 tygodnia różnicy wygląda na polach sprawdziliśmy w Gospodarstwie Rolnym Bajdyty i Lipowo należącym do rodziny państwa Waśniewskich. Lustracje pól zlokalizowanych w powiecie bartoszyckim przeprowadziliśmy 12 marca wraz z dr. Andrzejem Bruderkiem, ekspertem polowym z Syngenty i Sylwestrem Waśniewskim, jednym ze współwłaścicieli rodzinnego gospodarstwa w Bajdytach.
r e k l a m a
Redukujemy pseudoźdźbła lub regulujemy i dokrzewiamy
– Jeśli chodzi o zboża ozime, to sytuacja jest silnie rozchwiana, bo jak popatrzymy na pszenice, które sialiśmy we wrześniu, są bardzo silnie rozkrzewione, niektóre mają nawet po 5–6 pseudoźdźbeł. Teraz zadaniem rolnika jest odrzucenie słabych pseudoźdźbeł, które w nadmierny sposób zostały wytworzone – wyjaśnia Andrzej Bruderek. – Jeżeli popatrzymy na siew bardzo wczesny i nadmierną krzewistość, to mamy problem z odrzucaniem tych słabych pseudoźdźbeł. Przy obsadzie 300–350 roślin/m2 i przy ilości 4–5 pseudoźdźbeł na roślinę, teoretyczna ilość kłosów wynosi nawet powyżej 1500, a powinna wynosić optymalnie 600–700. Bezwzględnie ten nadmiar musi ulec redukcji – kontynuuje ekspert.
– Jeżeli nawożeniem startowym mocno rozpędziliśmy pseudoźdźbła, to one cały czas będą próbowały utrzymać swój rozwój i będą zamierać nawet dopiero w połowie okresu strzelania w źdźbło, co jest oczywiście niekorzystne. Łan będzie się nam zagęszczał i powstanie problem z utrzymaniem jego zdrowotności. Dlatego bardzo ważną kwestią, na którą zwraca uwagę ekspert, jest regulacja obsady źdźbeł kłosonośnych.
Przy siewach późnych po burakach, po kukurydzy, gdy wschody nie uzyskały odpowiedniej obsady, plantacje są przerzedzone lub obsada roślin, która jest na polu, wskazuje na duże zróżnicowanie między źdźbłem głównym, a bocznym pierwszego rzędu i tu walka o każde kolejne pseudoźdźbło jest wskazana. W tym przypadku zabieg regulacyjny, dokrzewiający, musi być wykonany w okresie do równonocy, czyli na terenie Polski Północno-Wschodniej jest to okres między 7, a 10 kwietnia najpóźniej. Im wcześniej uda się wejść w pole, tym wcześniej trzeba taki zabieg wykonać – podpowiada ekspert. W okresie równonocy pseudoźdźbła w sposób naturalny wstaną do pionu i zacznie się okres strzelania w źdźbło w pszenicach, który będzie trwał około 4 tygodni. Firma Syngenta proponuje do zabiegu dokrzewiania formulacje Moddus Start 250 DC. Jest to preparat umożliwiający wczesne i skuteczne zabiegi regulacji zbóż już w fazie BBCH 25–29 przy niższych temperaturach już od 5–10oC. Lepsza możliwość wchłonięcia preparatu większą powierzchnią liści spowoduje, że zostanie pobrana większa ilość substancji, silniej wyhamowane zostaną gibereliny i dadzą możliwości na szybszy rozwój źdźbeł bocznych, wyrównanie odżywiania i wyrównany wzrost w okresie strzelania w źdźbło.
– Na podstawie trzyletnich doświadczeń, które prowadziliśmy, mogę potwierdzić, że efektywność jest znaczna, bo otrzymujemy w granicach od 8 do 10 proc. wzrostu ilości źdźbeł kłosonośnych, czyli poprawa obsady jest wyraźna. Jest to bardzo efektywna metoda dokrzewiania i wystarczą dawki 0,25 l Moddus Start 250 DC na hektar – zapewnia dr Bruderek.
Skuteczne zwalczanie mączniaka w niskich temperaturach
Długa i ciepła jesień, a później pełzająca wegetacja sprawiły, że na polach dzieją się dziwne rzeczy, m.in. większość pszenic jest obłożonych mączniakiem. Jak wiadomo, mączniak nie wymaga jakichś specjalnych warunków, bo zawsze dopasuje się do środowiska i zaatakuje rośliny. Podczas lustracji pól zauważyliśmy, że na najsłabszych pseudoźdźbłach jest go w tej chwili najwięcej. Tak silne występowanie mączniaka na słabych pseudoźdźbłach prawdopodobnie doprowadzi do szybszego ich wyłączenia i szybszego zamierania. Dr Andrzej Bruderek podkreśla, że tak silne występowanie mączniaka na zbożach bez względu na termin siewu jest poważnym sygnałem do tego, żeby tę chorobę jak najszybciej wyeliminować z łanu. W tej chwili na terenie północno- -wschodniej Polski, jest problem nie tylko z możliwością wjechania w pole, ale przede wszystkim z temperaturami, które wciąż nie skłaniają do wykonania zabiegu nawet uwzględniając najbardziej sprawne środki ochrony roślin z grupy morfolin. Firmie Syngenta udało się utrzymać w rejestracji fenpropidynę (związek z grupy morfolin), zwalczającą mączniaka prawdziwego w zbożach, w preparacie Tern 750 EC. Warto podkreślić, że preparat działa skutecznie już przy temperaturze powyżej 5o C. Fenpropidyna zawarta w preparacie jest szybko pobierana i jest w stanie szybko przemieścić się w roślinie do miejsc działania.
Wskazany czyszczący zabieg T0
– Wszyscy wiemy, że zabieg T0 jest rzadko realizowany w praktyce, ale ze względu chociażby na to, że wegetacja jest przesunięta tzn. wcześniejsza o około 2,5 tygodnia, jest taka potrzeba, żebyśmy w tym roku taki zabieg czyszczący wykonali. Patrząc na pola widzimy, że poza mączniakiem w dużym nasileniu występuje septorioza paskowana liści, szczególnie duże nasilenie widać na zasychających liściach. Gdziekolwiek byśmy nie patrzyli, widać miejsca septorialne, które powodują zamieranie nawet całych blaszek liściowych, te nekrozy są naprawdę poważne – podkreśla Andrzej Bruderek.
Kolejnym zjawiskiem, które rzuca się w oczy podczas oceny stanu plantacji pszenicy po zimie, są popielate szczyty liści, zaschnięte w każdym przypadku. Widzimy, że nie są to te liście najmłodsze, ale wciąż aktywne. Skąd to się wzięło? – W tej chwili, czyli po ruszeniu wegetacji, rośliny wyrzucają dużo soli, czyli odbywa się gutacja, na końcu liści następuje występowanie rosy i jeżeli są przymrozki, dochodzi do uszkodzenia mrozowego tych liści. Gutacja trwa, więc mamy podsmolone końcówki liści, ponieważ w tej części Polski przymrozki, wciąż w nocy występują – podsumowuje ekspert polowy. Dr Andrzej Bruderek podpowiada, żeby wykonać zabieg T0 szczególnie na plantacjach odmian wrażliwych i mało odpornych na występowanie mączniaka. Jest to zabieg konieczny, żeby wyprostować sytuację w łanie do tego okresu, kiedy zaczną być wykonywane w zbożach podstawowe zabiegi T1. Zwykle zabieg T1 wykonujemy w trzeciej dekadzie kwietnia, a nawet pod koniec trzeciej dekady, rzadko już teraz na początku maja, czyli w fazie BBCH 30–31 i w tym oknie zabiegowym.
– Ponieważ wegetacja ruszyła 5 marca, to do 15 kwietnia, czyli do tego optymalnego momentu wykonywania zabiegów T1 minie aż 40 dni. Myślę, że w tym przypadku byłoby rozsądne, żeby taki zabieg T0 wykonać szczególnie na tych polach z silniejszym porażeniem. Oczywiście zdrowy rozsądek jest najważniejszy, żeby nikt nie robił zabiegu T0 na siłę. Trzeba czekać aż pojawi się okno zabiegowe. Analizując nadchodzące prognozy pogody możliwe więc, że dojedziemy z wykonaniem zabiegu do końca marca lub nawet do początku kwietnia – zastanawia się rozmówca.
r e k l a m a
Sezon wielu problemów
W łanach zbóż ozimych w tym sezonie wegetacyjnym jest sporo popielatych szczytów liści, jest dobre środowisko do rozwoju mączniaka i mamy stosunkowo dużą presję nawet ze strony rdzy. Rozmówca podkreśla, że rdza brunatna występuje na liściach zdrowych. Są plantacje i odmiany, które pokazują wyraźnie, że te infekcje są. Najgorsze jest to, że rdza brunatna nie przemarzła, więc w tej chwili już występują te stadia, w których następuje infekcja wiosenna rdzy brunatnej. Wysokie temperatury, mokra jesień i ta ciągła pełzająca wegetacja doprowadziły do silniejszego w stosunku do wielolecia porażenia chorobami podstawy źdźbła. W tej chwili obserwujemy porażenie powyżej 30 proc., czyli porównując z innymi latami i tą samą fazą, porażenie jest średnio o 15–20 proc. większe.
– Jeżeli chodzi o choroby fuzaryjne, to indeks porażenia w mojej ocenie jest ponad 20 proc. wyższe w stosunku do poprzednich lat i to nie koniec, bo porażenia na tym poziomie i na tym etapie bardzo mocno rozpędzają się – przestrzega Andrzej Bruderek. – Poza fuzariozą obserwujemy na liściach wodniste nekrozy, a na pochwach liściowych są już wyraźne objawy występowania fuzaryjnej zgorzeli. Porównując z innymi latami rzeczywiście fuzariozy porażają rośliny w znacznie większym stopniu. W tym sezonie wegetacyjnym będziemy się zmagać również z samosiewami. Ten kto przygotował glebę w uprawie płużnej, zachwaszczenia samosiewami innych gatunków zbóż ma mniej. Jednak patrząc nawet na plantacje mijane po drodze do Bajdyt widziałem, że rzadkością jest teraz czystość gatunkowa i w tym roku z tym problemem będziemy się borykać – wyznaje rozmówca.
Narasta kompensacja chwastów jednoliściennych
– W tej chwili mamy również bardzo silną presję chwastów jednoliściennych, szczególnie owsa głuchego. Normalnie chwast wschodzi wiosną bardzo późno, bo nawet do pierwszych dni czerwca są problemy z jego efektywnym zwalczaniem. A w tym roku okazuje się, że warunki bardzo mu sprzyjały i już w tej chwili owies głuchy jest silnie rozwiniętym chwastem. W tym rejonie mamy swoisty problem z kompensującymi się chwastami jednoliściennymi – miotłą zbożową i wyczyńcem polnym, a na domiar złego, występują tu przede wszystkim formy odporne. Kolejnym problemem są stokłosy, więc tych gatunków jednoliściennych nam przybywa, dobrze, że mamy bardzo sprawnie działające graminicydy zbożowe – mówi Sylwester Waśniewski.
Skutecznym i efektywnym rozwiązaniem stosowanym od lat przez właścicieli gospodarstwa w Bajdytach jest preparat Axial 50 EC. Zwalczający miotłę zbożową, wyczyńca polnego, owies głuchy, chwastnicę jednostronną i inne gatunki chwastów jednoliściennych. Kolejnym ciekawym i skutecznym rozwiązaniem jest Avoxa Pak, łączący substancje miotłobójcze z dwóch różnych grup chemicznych o odmiennym mechanizmie działania: pinoksaden oraz piroksulam. Preparat w dawce 1,2 l/ha bardzo skutecznie zwalcza nie tylko miotłę, wyczyńca, ale również stokłosy – dodaje Waśniewski. – Te zabiegi dodatkowe jeśli chodzi o zwalczanie kompensujących się chwastów rolnicy muszą zastosować jak najwcześniej i w tej chwili czekają na okno zabiegowe, bo jest to zadanie, które trzeba wykonać na początku wiosennej ochrony – przypomina ekspert.
Dr inż. Monika Kopaczel- -Radziulewicz