Nawet rolnicy, którzy zdecydowali się na późne siewy, co wiązało się z dużym ryzykiem, są zadowoleni, bo w tym sezonie udało się. Była wilgoć, była wysoka temperatura nie było zimy, więc trawy cały czas rosły, podobnie zresztą działo się z oziminami. Nawet lucernie posianej w październiku ubiegłego roku w tej chwili nie można nic zarzucić. Teraz, czyli po 15 marca, rolnicy boją się, że powtórzy się historia z przymrozkami na przedwiośniu, w ostatnie dwie, trzy noce odnotowano miejsca, w których przymrozki dochodziły do - 7° C i prognozy mówią, że to jeszcze nie koniec ujemnych temperatur.
r e k l a m a
Nie ma jednego dobrego terminu siewu
Kolejny sezon wegetacyjny pokazuje, że warto zweryfikować swoje przyzwyczajenia i nie podążać wciąż tą samą drogą. Ostatnie lata bardzo zmieniły się pod względem pogody, trzeba obserwować naturę, analizować, bo warunki pogodowe decydują o pracy rolnika. W tej chwili nie ma jednego, dobrego i zalecanego terminu siewu traw i lucerny. Jest termin wiosenny i jesienny i oba terminy są dobre, każdy ma swoje wady i zalety. Ważne, żeby wiedzieć co chcemy osiągnąć. I bez względu na to, czy to jest wiosna, czy jesień, trzeba pamiętać, żeby zrobić wszystko, jak należy, żeby nie iść na skróty.
Rolnicy mają wiele pytań jak zabezpieczyć się przed suszą, bo ostatnie dwa lata nie były łaskawe dla wiosennego wzrostu traw i wiosennych zasiewów. Aleksander Gruszko, właściciel firmy Allgrass, a przede wszystkim doświadczony ekspert polowy podkreśla, że siejąc wiosną, nie wystarczy, że mamy wilgoć w okresie siewu, wiosną muszę wiedzieć, że będę miał wilgoć co najmniej przez 3–4 tygodnie! Odpowiednia wilgotność przy siewie, to dobre wschody, roślina ukorzeni się, wzejdzie i nagle mamy suszę, rośliny z każdym dniem bardziej zasychają. Przy większym przynajmniej miesięcznym zapasie wilgoci w glebie, dadzą radę, mają czasem przestoje, ale powoli idą dalej. Ekspert potwierdza, że ze względu na zmieniający się klimat wracają do łask stare, sprawdzone pomysły a jednym z nich jest kupkówka. Trawa trwała, charakteryzująca się bardzo dobrą zimotrwałością, odporna na susze. Rosnąca jak sama nazwa wskazuje w kępkach, czyli tworząca rozluźnioną darń z pustymi miejscami.
– Na te puste miejsca proponujemy i stosujemy lucernę, czyli pracujemy nad białkiem. W proporcjach wygląda to następująco: 30 kg kupkówki (3/4 wagowo) i 10 kg (1/4 wagowo) lucerny i to daje na polu tak mniej więcej pół na pół – wyjaśnia rozmówca.
Festulolium Mahulena – wydajna i odporna na suszę
Aleksander Gruszko zachęca, żeby przyjrzeć się bliżej festulolium Mahulenie, nie jest to nowość, bo w Europie uprawiana jest od lat, w Polsce zaczęła pojawiać się w sprzedaży niedawno. – W zeszłym roku mieliśmy w sprzedaży festulolium Mahulene po raz pierwszy i doskonale sprawdziła się na polach, ponadto mamy ją przebadaną pod kątem żywienia. Mahulena dostarcza białka na takim samym poziomie jak kupkówka, ale ma trochę lepszą strawność – wyjaśnia rozmówca.
Czym jest ta tajemnicza Mahulena? Mahulena to nic innego, jak zmodyfikowana powszechnie znana kostrzewa trzcinowa, tylko że do tej pory kostrzewa trzcinowa była niechętnie uprawiana i szła co najwyżej do mieszanek. Krowy niechętnie ją pobierały, miała dość niską wartość pokarmową, dużym plusem była odporność na suszę, ale wartość pokarmowa nie zadowalała hodowców. Została więc ulepszona, zmodyfikowana i wyprodukowano w oparciu o kostrzewę trzcinową, festulolium Mahulene, która zachowała wszystkie zalety kostrzewy trzcinowej, a dodatkowo ma doskonałą wydajność, dobrą strawność i łatwo się kisi. Po usunięciu negatywnych cech starych odmian, może być uprawiana w czystym siewie jako wieloletnia uprawa do koszenia na pasze lub do pasienia. W Polsce wzrasta zainteresowanie uprawą ponieważ jest odporna na susze. Mając głęboki system korzeniowy sięgający do 1,40 cm, bez problemu znajduje wodę w głębszych warstwach gleby. Wysiewa się średnio 40 – 45 kg/ ha, a ceny nasion są zbliżone do nasion innych dobrych traw. – Warto dodać, że Mahulena doskonale radzi sobie również w czystym siewie, dobrze kryje ziemię, a przy regularnych opadach deszczu kosimy ją nawet 5-krotnie – podsumowuje Gruszko.
r e k l a m a
Mieszanka dopasowana do stanowiska
Gospodarstwem, które dostosowuje się z wyborem mieszanek traw do zmieniających się realiów i potrzeb jest rodzinne gospodarstwo państwa Kaźmieruków z miejscowości Szwaruny (pow. bartoszycki). Wybór mieszanek traw to zawsze szczegółowa analiza i rodzinna narada. Liczy się nie tylko skład mieszanki, ale przede wszystkim warunki, jakich potrzebuje dana mieszanka. Nie każda mieszanka sprawdzi się na każdym stanowisku, a gleby w gospodarstwie są różne i lekkie i ciężkie i podmokłe.
– W ostatnich latach stawiamy na mieszanki przeznaczone na stanowiska suche, bo one lepiej radzą sobie przy okresowych niedoborach wody. W tym roku wiosną wysiejemy mieszankę Country 2059, jest to mieszanka trawy z lucerną Planet – 20 proc. z koniczyną czerwoną, życicą trwałą średnią, kostrzewą łąkową, festulolium, tymotką łąko- wą i kostrzewą trzcinową – wylicza Krzysztof Kaźmieruk, właściciel gospodarstwa w Szwarunach.
Zobacz także
Wybierając mieszankę na trudne stanowiska, warto zastanowić się nad wysoko plonującą mieszanką Country użytek trwały 2014. Jest to mieszanka reagująca na zmieniające się warunki środowiska, daje sobie radę i w czasie suszy, i przy podtopieniach. Rolnik nigdy nie spieszy się z siewem traw, bo zdaje sobie sprawę z tego, że młode siewki są bardzo wrażliwe, a ziemia nie może być zimna, powinna mieć ok. 100 0 C
– Wiem, że wielu rolników nie może wytrzymać i już w marcu startuje z siewem. Rolnicy boją się, że za moment przyjdzie susza i zabraknie wilgoci na wschody. My zawsze czekamy, nie ma sensu siać tak wcześnie, bo siejąc np. w tej chwili sialibyśmy w zimną glebę, oczywiście rośliny powschodzą, ale jak przyjdzie nawet niewielki mróz, często są wymarznięcia. W naszym gospodarstwie zaczynamy siać mieszanki traw najwcześniej pod koniec kwietnia i dzięki temu nie musimy w maju odsiewać – podsumowuje hodowca.
Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz