Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Dobre warunki dla rzepaku i szkodników

Data publikacji 01.04.2020r.

– Patrząc na pola z rzepakiem w połowie marca to w zasadzie tak jak posialiśmy tak wszystko powschodziło, mało tego, powschodziły dodatkowo samosiewy i rzepakochwasty. Są przypadki, że niektóre samosiewy wchodzą już w okres początku kwitnienia, wygląda to dziwnie na polach – wyznaje Sylwester Waśniewski, jeden ze współwłaścicieli rodzinnego gospodarstwa w Bajdytach.

Rzepaki zakwitną wcześniej
– Na polu byliśmy 12 marca i jeżeli chodzi o stan rozwoju rzepaku, to rozpoczął się okres formowania łodyg. Trwa on zwykle około 3 tygodni, czyli w zasadzie jakby rzepaki były już w pierwszej dekadzie kwietnia jeżeli chodzi o fazy rozwojowe. Co to oznacza? Oznacza to, że okres formowania łodyg może wydłużyć się o tydzień i może być to okres 4-tygodniowy, ale i tak z tego co widać na polu, rzepaki zakwitną wcześniej – wyjaśnia dr Andrzej Bruderek z firmy Syngenta. – W tym rejonie rzepaki zakwitają z reguły między 25 kwietnia, a końcem kwietnia, a w tym roku podejrzewam, że kwitnienie może być o dobry tydzień wcześniejsze, nawet może więcej niż tydzień. Możemy oczekiwać, że między 15 a 20 kwietnia rzepaki zakwitną – dodaje ekspert polowy.

Podczas lustracji pól nie da się nie zauważyć problemu z kiłą kapustnych. Sprzyjające warunki, mokra jesień, długi okres wegetacji, długo utrzymująca się wysoka temperatura gleby, spowodowały, że infekcji jesiennych było dużo i to widać na polach. W tej chwili widzimy na polu żółknące lub już czerwieniejące rzepaki, czyli silnie porażone kiłą kapustnych, które będą systematycznie więdły i wypadały placowo. W północnej części województwa warmińsko-mazurskiego, szczególnie tu na lepszych glebach, gdzie uprawia się tego rzepaku najwięcej począwszy od Bartoszyc, poprzez Kętrzyn i powiat kętrzyński, kiła od lat jest bardzo dużym problemem i wciąż się rozprzestrzenia.

Tylko odmiany odporne na kiłę kapusty
W gospodarstwie państwa Waśniewskich od wielu lat siany jest w 100 proc. rzepak kiłoodporny. Jest to podstawowe kryterium doboru odmian. – Zdaję sobie sprawę z tego, że coś za coś i kosztem genów odpowiadających za odporność na kiłę tracimy inne pożądane cechy, ale nie mamy wyjścia, jeżeli myślimy o uprawie rzepaku – mówi Sylwester Waśniewski.

W ubiegłym roku w gospodarstwie zebrano średnio 4 t rzepaku z hektara. W Bajdytach na polach króluje odmiana SY Alister. Jest to odmiana wyróżniająca się wysoką zimotrwałością oraz niską do średniej wysokością roślin, a także dobrą odpornością na wyleganie. Plonuje o około 5 proc. wyżej od innych dostępnych na rynku odmian kiłoodpornych. Ma małe wymagania glebowe i charakteryzuje się szybkim jesiennym rozwojem. Inne wysiewane w gospodarstwie odmiany to SY Alibaba, SY Alix odporne na kiłę, raczej niskie lub średnie, o wysokiej zimotrwałości. Odmiany mające bardzo szybką dynamikę wzrostu wiosennego, czyli z wodą i rozpędzonym w roślinie nawożeniem bardzo szybko budują, formują łodygę i uciekają przed wiosenną suszą.

– Robimy wszystko co tylko można, żeby jako taki plon osiągać. Bardzo pilnujemy, żeby wszystkie zabiegi wykonywane były we wskazanych terminach agrotechnicznych. Siejemy zawsze w obsadzie zalecanej przez producenta nasion i w zalecanym terminie – wylicza Sylwester Waśniewski. – Największą niewiadomą jest zawsze pogoda, ale na to już nie mamy wpływu. Na szczęście mamy już tyle własnego sprzętu, że jesteśmy w stanie zasiać w optymalnym terminie.

W Bajdytach dominują gleby ciężkie, głównie klasy III A i III B, w drugim gospodarstwie w Lipowie w powiecie olsztyńskim, są gleby piaszczyste, przeważa V klasa. W gospodarstwie na większości areału prowadzona jest uprawa bezorkowa. Orka wykonywana jest głównie tam, gdzie ma być siany rzepak oraz pod buraki cukrowe. Co roku kolejne pola są regularnie głęboszowane.

Skracamy i chronimy przed chorobami
Dr Andrzej Bruderek przypomina, że rzepak jest trudną rośliną do prowadzenia wiosną, bo jest on w połowie kapustą pastewną, a w połowie rzepikiem jarym. Ta przewódkowość w rzepaku ze względu na genom rzepiku jarego powoduje bardzo szybką tendencję do rozwoju elementów generatywnych i do wydawania plonu. Rozpędzona roślina o pokroju choinkowym zaniedbuje rozwój na początku zainicjowanych rozgałęzień pierwszego rzędu. Oczywiście azot jest wbudowywany w te dolne rozgałęzienia pierwszego rzędu, ale szybki wzrost wiosenny powoduje, że roślina odrzuca rozgałęzienia dolne i zawiązuje na nich bardzo mało łuszczyn – wyjaśnia dr Andrzej Bruderek.

Przeprowadzane zabiegi regulacyjne polegają gównie na obniżeniu wysokości rośliny, lepszym dostępie światła i przeregulowaniu wzrostu, żeby efektywnie azot był wbudowywany właśnie w te dolne, szybciej rozwijające się rozgałęzienia. Eksperci podają, że 70 proc. sukcesu w uprawie rzepaku, to jego regulacja, więc trzeba zastosować jak najbardziej efektywny fungicyd. W Bajdytach od lat stosowany jest sprawdzony fungicyd i regulator wzrostu Toprex 375 SC w dawce wiosennej 0,5 l/ha na cały okres formowania łodyg. Środek poza difenokonazolem, zwalczającym dwa patotypy suchej zgnilizny, zawiera również paklobutrazol. Zadaniem Toprexu jest nie tylko skrócenie i wzmocnienie uprawy rzepaku ozimego, ale jednoczesna ochrona przed chorobami grzybowymi. Po dobrze wykonanym zabiegu regulacji, powinno następować efektywne i trwałe obniżenie wysokości rośliny o około 1 cm dziennie, więc jak zaczyna zakwitać, to jest ona o dwadzieścia parę centymetrów niższa – dodaje ekspert polowy z Syngenty. – Rośliny automatycznie mają lepszy dostęp światła, są jakby lepiej osadzone, wyregulowane. Poza tym działanie wyniszczające trwające ponad 4 tygodnie, zahamuje narastającą infekcję chorób suchej zgnilizny kapustnych, czerni krzyżowych oraz szarej pleśni. Temperatury około 10–12oC w ciągu dnia otwierają okno zabiegowe i śmiało możemy stosować regulatory i fungicydy w rzepaku. W tej chwili jest to najważniejszy zabieg, bo dzięki temu uzyskamy zdrowe i mocne łodygi.

Regulacja zawsze ze zwalczaniem brukwiaczaka
Rolnik mówi, że zawsze regulację łanu łączą ze zwalczaniem chowacza brukwiaczka. Sprawdzają sygnały, gdzie pojawiły się chowacze, punkty monitorujące Infopole podały odczyt z 7–8 marca, że już na południu Polski są, rolnik czeka na kolejne komunikaty.

– U nas co roku tak wygląda wiosna, dużo pilnych zabiegów do wykonania, ale nie mamy możliwości wjazdu w pole, a poza tym temperatury wciąż są zbyt niskie. Szczerze mówiąc wydaje mi się, że dopiero uda nam się wejść z zabiegami w końcówce marca albo nawet na początku kwietnia, bo analizując długoterminowe prognozy pogody widzę, że wcześniej pogoda nam nie pozwoli. Ten sezon wegetacyjny będzie obfitował w zabiegi polowe, ponieważ dobre warunki dla roślin to również dobre warunki dla szkodników – podkreśla Sylwester Waśniewski.

– Występowanie niewielkich przymrozków wciąż jest możliwe, szczególnie na terenie północno- -wschodniej Polski. Ekspert polowy współpracujący z gospodarstwem państwa Waśniewskich przypomina, że najważniejsze, żeby poszczególne zabiegi wykonywane były w godzinach przedpołudniowych przy temperaturze powyżej 10oC, a nie w godzinach późno popołudniowych, czy wieczornych. Ważne jest, żeby taka temperatura utrzymywała się minimum do 3 godzin po zabiegu, bo ten czas jest potrzebny na wchłonięcie podanego preparatu. Od kilku lat w maju na tych terenach mamy na początku kwitnienia fale ochłodzeń i to nawet nie jest związane z „ogrodnikami”. Ale na to niestety nie mamy wpływu. Jeżeli mamy niesprawny system korzeniowy, susza narasta, roślina nie jest wyregulowana, to straty w rzepaku wciąż się pogłębiają. Możemy wówczas zaobserwować, że nawet zawiązane łuszczyny zaczynają zasychać i ten zrzut naturalny jest nadmierny. Dlatego zabiegi regulacyjne w rzepaku są bardzo pożądane – podsumowuje dr Andrzej Bruderek.

Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz

r e k l a m a

r e k l a m a

r e k l a m a