Większa ilość powietrza w glebie powoduje też wzrost jej temperatury, co przyspiesza mineralizację, czyli rozkład próchnicy. W efekcie powoduje straty węgla organicznego z gleby. Mineralizacja materii organicznej, oprócz gazowych związków węgla (CO2), jest również źródłem emisji tlenków azotu (NOx, N2O). Dlatego też celem rolnika jest dążenie do humifikacji materii organicznej, czyli zakumlowanie w glebie jak najwięcej węgla organicznego.
Co wiemy o węglu organicznym?
Węgiel organiczny (Corg.) występuje
w glebie w postaci substancji
humusowych, które są odporne na
rozkład, czyli próchnicy oraz substancji
niehumusowych – tłuszczowców,
węglowodanów i ligniny, z których
w wyniku humifikacji tworzy się
w efekcie próchnica. Związki węgla
oraz ich połączenia organiczno-mineralne
mogą występować w formie
nierozpuszczalnej (Corg.) oraz rozpuszczalnej
tzw. RWO. Biorąc to pod
uwagę, sposób użytkowania gruntów
może skutkować jego zachowaniem
lub utratą.
W procesie mineralizacji świeżo wprowadzonej masy organicznej, np. w postaci obornika czy przyoranej słomy, węgiel organiczny w warunkach tlenowych ulega reakcji utlenienia i powstaje jego forma gazowa, która podlega emisji do atmosfery w postaci CO2. Straty węgla organicznego następują więc w wyniku tego procesu – to emisje gazowe CO2 i CH4 oraz wymywania formy rozpuszczalnej węgla (RWO) do wód gruntowych. Rozpuszczalna forma węgla jest częścią jednej z najbardziej mobilnych i najszybciej rozkładającej się frakcji glebowej materii organicznej, czyli rozpuszczalnej materii organicznej RMO. Mimo iż stanowi jej niewielki %, to odgrywa znaczącą rolę w środowisku, gdyż zwiększa straty węgla z gleby. Rozpuszczalne frakcje materii organicznej mogą być bowiem wymywane i wpływać niekorzystnie na jakość wód powierzchniowych i podziemnych. Z badań naukowych wynika, że duża zawartość materii organicznej w glebach łąkowych przyczynia się do powstawania RWO, co stwarza ryzyko jego wymywania wraz ze składnikami mineralnymi do wód gruntowych, a więc ich straty.
Słowaccy naukowcy podają, że czynnikiem, który decyduje o nasileniu procesów mineralizacji w danej glebie jest jej potencjał produkcyjny. Intensywność tego procesu jest większa na glebach słabszych, o tzw. niższym potencjale produkcyjnym. W zależności od potencjału produkcyjnego danej gleby badacze ci oszacowali następująco straty węgla organicznego. Do I kategorii, w której roczne straty węgla wynoszą 2,81 t/ha zaliczyli gleby charakteryzujące się wysokim potencjałem produkcyjnym. Odpowiednio II i III kategorię stanowią gleby, w których roczne straty węgla wynoszą 4,27 i 4,49 t/ha.
Podane średnie roczne straty tego składnika mogą być modyfikowane gatunkiem uprawianej rośliny. Jest to dobra informacja dla rolnika i instrument do kontrolowania mineralizacji na rzecz humifikacji. Humifikacja prowadzi do nagromadzenia w glebie specyficznych związków organicznych zwanych substancjami humusowymi. Charakterystyczną cechą tych związków jest podwyższona ich stabilność w środowisku glebowym. Przemiana materii organicznej w glebie w trwały humus uzależniona jest jednak od właściwości fizycznych i chemicznych gleby, aktywności mikroorganizmów glebowych oraz gatunku gleby. Dostarczona do gleby świeża materia organiczna – zawierająca cukry, skrobię, białka proste i złożone, hemicelulozę, celulozę, ligniny, tłuszcze oraz woski, jest rozkładana równocześnie. Natomiast tempo rozkładu jej substratów zależy jest od ich budowy chemicznej.
O akumulacji węgla organicznego w glebie decyduje także temperatura powietrza i wilgotność gleby. Każdy wzrost temperatury powietrza wiąże się ze zwiększeniem ewaporacji i zwiększenie się deficytu wodnego, co wpływa na zmniejszenie zawartości węgla w glebie. Tę zależność potwierdzono w badaniach prowadzonych w Polsce w województwach podlaskim i dolnośląskim. W czasie badań zaobserwowano podniesienie się średniej rocznej temperatury w stosunku do obserwowanej w poprzednich wieloleciach i na gruntach ornych tych województw odnotowano statystycznie istotne zmniejszenie się puli węgla w glebie.
Słoma źródłem węgla
Mimo tych wszystkich niezależnych
od człowieka czynników, rolnik
może zapobiegać stratom węgla
organicznego z gleby. W gospodarstwach
bezinwentarzowych lub
charakteryzujących się małą obsadą
zwierząt jednym ze sposobów zwiększenia
zawartości węgla organicznego
w glebach jest przyorywanie słomy.
Stosowanie słomy w uprawie
roślin nie jest czymś nowym, a znanym
już w końcu XIX i początku XX
wieku. Nawożenie słomą szersze
zainteresowanie zyskało jednak po
akcesji Polski do UE, gdyż w wyniku
zmiany żywienia zwierząt i budowy
pomieszczeń bezściołowych zaczęły
powstawać jej nadwyżki. Wiemy na
pewno, że przy rozkładzie substancji
organicznej w glebie istotny jest stosunek
celulozy do ligniny. Przy stosunku
obu tych substratów w oborniku
1,2:1,8 pozostaje zatem więcej
węgla w glebie (o 10 do 15%) niż
z substancji organicznej o stosunku
>2, który jest w słomie.
Wartość reprodukcyjną słomy określa się przy wykorzystaniu współczynników reprodukcji/odnowy, które informują o ilości w kg/ha glebowej materii organicznej, o którą zostanie wzbogacona gleba w wyniku wprowadzania do niej słomy określonego gatunku roślin. Zgodnie ze stosowanymi w Polsce współczynnikami reprodukcji i degradacji materii organicznej, współczynnik odnowy materii organicznej dla 1 tony masy słomy wynosi średnio +0,175–0,210, dla porównania 1 tony obornika wynosi +0,070, a dla 1 m3 gnojowicy +0,014–0,028. Natomiast według również niemieckich, zaktualizowanych współczynników rekomendowanych przez VDLUFA, współczynnik odnowy dla słomy wynosi 100 kg/t nawozu. W 5 t suchej masy słomy znajduje się przeciętnie około 4,8 t materii organicznej, w tym 3,1 t substancji organicznej porównywalnej pod względem oddziaływania na odnowę puli próchnicy w glebie podobnej do substancji organicznej obornika. Większość badań prowadzanych w Polsce potwierdza, że nawożenie słomą powoduje wzrost materii organicznej w glebie lub wskazuje na jej dużą rolę w stabilizacji zawartości węgla organicznego w glebie. Ponadto, wraz z przyoraną słomą zwiększa się w glebie zawartość przyswajalnych składników pokarmowych.
Polskie gleby w niskiej kulturze
Przyorana słoma wprowadza materię
organiczną, ale niestety może
zmniejszać plony roślin w pierwszym
roku po przyoraniu. W latach
30. XX w. tę zależność tłumaczono
tym, że po przyoraniu słomy bardzo
szybko namnażają się drobnoustroje,
które zużywają znaczne ilości azotu
mineralnego z gleby. Z tego powodu
rekomendowane jest stosowanie razem
ze słomą określonej ilości azotu
mineralnego (dawka 8 kg azotu na
tonę przyoranej słomy). Według szacunków
IUNG-PIB, roczna produkcja
słomy zbóż, rzepaku i kukurydzy to
nawet 30 mln ton. Ilość słomy koniecznej
do zrównoważenia bilansu
materii organicznej szacuje się na
1/3 całkowitej produkcji.
Słoma rozkłada się jednak długo w glebie, a występujące obecnie częste susze w okresie pożniwnym stanowią duże ograniczenie w jej przyorywaniu. . W Polsce ponad 3,7 mln ha potencjalnej powierzchni użytków rolnych posiada przeciętny wskaźnik Waloryzacji Rolniczej Przestrzeni Produkcyjnej (WWRPP) na poziomie niższym niż 52 pkt. na 120 pkt. możliwych do osiągnięcia.
Dr hab. Dorota Pikuła
IUNG-PIB Puławy