– Prowadzę specjalistyczne gospodarstwo. Zajmuję się produkcją warzyw. Potrzebowałem kilku nowych maszyn, w tym pługa. Zwróciłem się do kilku banków z pytaniem o kredyt. W każdym usłyszałem, że nie mam zdolności kredytowej. Wtedy okazało się, że jest możliwość wzięcia maszyny w leasing. Zdecydowałem, że w ten sposób wejdę w posiadanie czteroskibowego obracalnego pługa – opowiedział nam Czytelnik.
Umowa leasingu została zawarta w październiku 2017 roku. Dotyczyła maszyny stosunkowo mało znanej w naszym kraju włoskiej marki Ermo. Czas umowy został określony na 84 miesiące. Przewidziano, że będą płatne 83 czynsze (raty), regulowane w „odstępach comiesięcznych od dnia podpisania protokołu zdawczo-odbiorczego”. Rolnik umowę podpisał i odebrał pług. Jego gospodarstwo pod koniec 2017 roku popadło jednak w finansowe kłopoty.
– Produkcja warzyw jest specyficzna. Kiedy występuje susza, zbiory są znikome, a nakłady ponoszone na uprawę ogromne. Nie mam systemu deszczowania. Zapłaciłem kilka rat, jednak potem nie byłem w stanie regulować płatności. Na niewiele zdała się oferowana przez państwo pomoc. Nie mogłem dalej płacić należności za leasing – tłumaczył rolnik.
Zwrócił się on o pomoc do rzecznika finansowego. Jest to urząd powołany w celu wspierania klientów w sporach z firmami na rynku finansowym. Poprosił on spółkę, z którą została podpisana umowa leasingu, o wyjaśnienia. Niewiele to niestety dało. Miało z nich wynikać, że nie doszło do „naruszenia zasad współżycia społecznego, nadużycia prawa czy też wykorzystania pozycji dominującej w stosunkach umownych” z naszym Czytelnikiem.
Jednak po dokładnym przeanalizowaniu niektórych zapisów zawartych w umowie leasingowej sprawa nie wydaje się tak oczywista. Można odnieść wrażenie, że zostały one tak skonstruowane, aby nie tylko przenieść wszelkie koszty i ryzyko na rolnika, ale także zagwarantować znaczne korzyści Europejskiemu Funduszowi Leasingowemu, z którym umowa została zawarta.
Tania maszyna
Cena netto maszyny wyniosła
52 tys. zł. Umowa przewidziała
83 czynsze w kwocie nieco ponad
1000 zł brutto. Rolnik zapłacił
czynsz dwa razy, w dodatku
z opóźnieniem. Fundusz wypowiedział
umowę i naliczył przy
okazji dodatkowe opłaty. Było to
łącznie ponad 57,5 tys. zł. Pług
został przekazany do gospodarstwa
jesienią 2017 roku. Umowę
z rolnikiem rozwiązano w lutym
2018 roku, a pług sprzedano rok
później. Maszyna była więc praktycznie
nowa. Areał gospodarstwa
Czytelnika to nieco ponad 20 ha.
Jej zużycie musiało być więc znikome,
nawet jeśli na przełomie października
i listopada udałoby się
zaorać cały areał gospodarstwa.
Firma leasingowa pług, który przepracował
przez jeden sezon tylko
kilka dni, sprzedała za 14,5 tys. zł.
O taką kwotę zostały pomniejszone
zobowiązania naszego Czytelnika,
które ostatecznie wyniosły
nieco ponad 43 tys. zł. Sąd w styczniu
tego roku wydał nakaz zapłaty
w postępowaniu nakazowym
z weksla, który rolnik podpisał,
zawierając umowę leasingu. Doliczył
także ustawowe odsetki, liczone
od października 2019 roku do
dnia zapłaty, oraz prawie 3000 zł
kosztów procesu.
Ermo to nie jest powszechnie kupowana marka pługów przez rolników w naszym kraju. Jednak 14,5 tys. zł za niemal nową maszynę wydaje się kwotą znacznie niższą niż stawki rynkowe. Na popularnych portalach z maszynami używanymi nie ma wiele ogłoszeń sprzedaży czteroskibowych obracalnych pługów Ermo. Znaleźliśmy kilka archiwalnych. Jedno z nich (transakcja z grudnia 2018 roku) dotyczyło pługa w takiej samej specyfikacji jak naszego Czytelnika. Narzędzie z 2015 roku zostało wówczas sprzedane za 20,5 tys. zł netto. Druga, także zakończona w 2018 roku aukcja, dotyczyła pługu z zabezpieczeniem hydraulicznym z 2010 roku, którego cena wyniosła 20 tys. zł.
Okazuje się, że leasingodawca miał prawo do sprzedaży maszyny. Umowa, którą rolnik podpisał, dokładnie reguluje to, co dziać się będzie z maszyną, w przypadku kiedy płatności leasingowe nie będą uiszczane. W przypadku jej rozwiązania firma leasingowa miała prawo do natychmiastowego przejęcia sprzętu oraz odszkodowania. Umowa liczy kilka stron drobnego i trudnego do zrozumienia tekstu. „Leasingodawca ma prawo (…) żądania zapłaty odszkodowania z tytułu rozwiązania umowy w wysokości sumy pozostałych opłat i kwoty równej cenie sprzedaży Sprzętu wynikającej z harmonogramu finansowego powiększonego o koszty windykacji Sprzętu w ryczałtowo ustalonej wysokości 20% łącznej wartości tych opłat i kwoty równej cenie sprzedaży Sprzętu wynikającej z harmonogramu finansowego”.
Trudne zasady
Tak sformułowanych zapisów
jest w umowie znacznie więcej.
Przewiduje ona między innymi, że
odszkodowanie będzie pomniejszone
o korzyści uzyskane z ceny
sprzedaży sprzętu, jeśli uda się ją
„uskutecznić w terminie nie dłuższym
niż 90 dni”. Jeśli w tym terminie
maszyny nie uda się sprzedać,
to według umowy następuje wycena
jej wartości. Umowa nie przewiduje,
że pod uwagę zostaną wzięte
stawki rynkowe albo wycenę
przeprowadzi niezależny rzeczoznawca,
lecz wykonuje ją „Leasingodawca
lub osoba przez niego
wskazana”. W praktyce oznacza
to, że wartość pługa mógł ustalać
każdy. Umowa bowiem nie określa
zasad przeprowadzania wyceny.
W umowie jest też rozdział poświęcony gwarancji sprzętu. Rolnik w przypadku wystąpienia wad fabrycznych maszyny nie może sam odstąpić od umowy. Musi o nich poinformować leasingodawcę i zażądać od niego odstąpienia od umowy ze sprzedawcą maszyny. Jeśli tak by się stało, rolnik musiałby od razu uregulować wszystkie pozostałe czynsze za maszynę i ją zwrócić. W zamian leasingodawca scedowałby na rolnika prawo do dochodzenia roszczeń wobec dostawcy sprzętu.
O wyjaśnienia związane z zasadami, na jakich obowiązują umowy leasingu maszyn rolniczych, zwróciliśmy się do biura prasowego firmy leasingowej. Po otrzymaniu odpowiedzi przedstawimy je na naszych łamach.
Tomasz Ślęzak