Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Mniejsze partie, ale lepsza jakość

Data publikacji 08.04.2020r.

Podlaski Związek Rolniczych Zrzeszeń Branżowych Producentów Trzody Chlewnej w Suchożebrach od jakiegoś czasu pracuje nad rozwiązaniami, które pozwolą jego członkom na dalsze prowadzenie gospodarstw rodzinnych z zachowaniem ich konkurencyjności bez zwiększania skali produkcji. Związek pracuje nad tym, aby zrzeszeni w nim hodowcy byli premiowani za jakość produkowanego żywca.

– Afrykański pomór świń spowodował utrudnienia w handlu mniejszymi partiami świń. Jest duża presja, żeby były dostawy całych samochodów z wyrównanymi wagowo tucznikami. Jedyną szansą dla nas jest wprowadzenie nowej strategii. Jeśli produkując w cyklu zamkniętym przy niezbyt dużej liczbie macior, nie jestem w stanie zapełnić całego samochodu tucznikami i nie będę wytwarzał produktu jakościowego, to nie mam prawa bytu. Dodatkowo pojawiają się zarzuty, że rolnictwo dewastuje środowisko i żyjemy w świecie zatrutym przez rolników. Musimy się przed tym bronić. Dlatego rok temu podjęliśmy działania, aby to zweryfikować. Chcieliśmy sprawdzić jakość pasz produkowanych w naszych gospodarstwach i wpływającą na to jakość gleby oraz jakość produktu finalnego, czyli mięsa wieprzowego. Przeznaczyliśmy na to część środków własnych oraz dofinansowanie z Funduszu Promocji Mięsa Wieprzowego. Nawiązaliśmy współpracę z Uniwersytetem Przyrodniczo-Humanistycznym w Siedlcach i zleciliśmy badania. Nasz projekt nosi nazwę „Prawdziwy potencjał mięsa wieprzowego”– powiedział Janusz Krasnodębski, przewodniczący Rady Podlaskiego Związku Rolniczych Zrzeszeń Branżowych Producentów Trzody Chlewnej.

Wykorzystać potencjał
Do programu wybrane zostały gospodarstwa z produkcją tuczników w cyklu zamkniętym, powierzchnią gruntów ornych wynoszącą około 50 ha oraz z produkcją pasz we własnym gospodarstwie. Członkowie zarządu Zrzeszenia podkreślają, że efekt badań okazał się dla nich bardzo zaskakujący.

– Nawet przy różnej genetyce jakość uzyskanego mięsa jest bardzo dobra. Badania wykazały, że głównym czynnikiem wpływającym na dobrą jakość mięsa są pasze i środowisko, w którym utrzymywane były zwierzęta. Właściciele wybranych gospodarstw nie stosują glifosatu, pasze są dobrej jakości i nie zawierają jakichkolwiek substancji szkodliwych dla zdrowia zwierząt i ludzi. Badaliśmy także zawartość metali ciężkich w zbożach, w tym uprawianych w pobliżu Siedlec. Okazało się, że płody rolne zawierają dziesięć razy mniej metali ciężkich, niż wskazuje norma. Chcemy te badania prowadzić jeszcze przez rok i będziemy sprawdzali pozostałości używanych w gospodarstwach środków ochrony roślin w plonach uzyskanych przy różnych warunkach klimatycznych. Jeśli nadal będziemy otrzymywali dobre wyniki, za rok możemy zaoferować konsumentowi bardzo dobry produkt bez substancji szkodliwych dla zdrowia – zapowiedział Janusz Krasnodębski.

Michał Wojewódzki, wiceprezes zarządu PZRZBPTCh, podkreślał, że chodzi o to, żeby Zrzeszenie produkowało żywiec z naciskiem na jakość, a nie na ilość.

– Dzisiaj konsument coraz częściej zaczyna zwracać uwagę na jakość produktu, który kupuje. Klient chce, żeby jego dzieci jedzące mięso były zdrowe. Według badań różnych autorytetów naukowych żywność jest przyczyną wzrostu liczby chorób nowotworowych. Najprawdopodobniej jako społeczeństwo źle się odżywiamy. W żywności jest za dużo różnego rodzaju dodatków, konserwantów. Jako producenci chcemy wytwarzać w naszym regionie żywność zdrową, taką jaka była 30 czy 40 lat temu. Jesteśmy na etapie badań i będziemy dążyli do tego, żeby konsument otrzymał produkt powstały bez użycia pasz zawierających GMO i mamy nadzieję, że lokalne zakłady będą w stanie go dostarczyć – tłumaczył Michał Wojewódzki.

Czyste środowisko
Janusz Krasnodębski twierdził, że dobre wyniki badań sprawdzających zawartość metali ciężkich świadczą o tym, że środowisko, w którym prowadzą produkcję członkowie Zrzeszenia, nie jest zatrute.

– Jeśli będziemy mieli zdrowe pasze, będziemy mogli uzyskać zdrowy produkt. Za wysokiej jakości surowiec być może zakłady będą w stanie więcej nam zapłacić, dzięki czemu będziemy mogli utrzymać produkcję trzody w gospodarstwach rodzinnych – mówił Krasnodębski.

Paweł Tchórzewski, prezes zarządu PZRZBPTCh, prowadzi doświadczenia z zastosowaniem pofermentu z biogazowni na zdegradowanych użytkach zielonych, które praktycznie nie dawały plonu. Jego zdaniem po niespełna 3 latach łąki prezentują się bardzo dobrze.

– Podobnie jest z podkładem z pieczarkarni lub przy nawożeniu gnojowicą z chlewni, w której stosuje się mikroorganizmy efektywne. Te metody powodują, iż praktycznie eliminujemy stosowanie azotu w postaci nawozów sztucznych. Za pomocą zakupionych przyrządów kontrolujemy zawartość tego pierwiastka w glebie, a za pomocą badań płodów rolnych kontrolujemy ilość związków azotowych w produkcie finalnym, który dzięki temu możemy jeszcze poprawić – dodaje Janusz Krasnodębski.

Bez glifosatu i GMO
Hodowcy podkreślają, że obecnie dużym zagrożeniem jest jeszcze glifosat w białku sprowadzanym z zewnątrz.

– Dążymy do tego, aby wyeliminować całkowicie używanie przez naszych członków substancji czynnej, takiej jak glifosat. Pracujemy także nad wyeliminowaniem glifosatu z kupowanej soi bez GMO. Jesteśmy na etapie rozmów z uczelniami, aby opracować system pozwalający na opieranie się w żywieniu świń wyłącznie na białkach krajowych. Jest to kwestia pewnych procesów, którym trzeba poddać rośliny, aby białko było strawne. Będziemy dążyć do tego, aby podawać naszej trzodzie wyłącznie zdrowe białko – wyjaśniał Michał Wojewódzki.

Sylwester Rzewuski, wiceprezes zarządu, dodaje, że Zrzeszenie chce wyrobić swój certyfikat lokalny i własne logo, aby konsumenci mieli świadomość, jaki produkt kupują i z jakiego rejonu. Jak podkreśla, chcą wzmocnić w rolnikach i w konsumentach świadomość, że produkt pochodzący ze ściany wschodniej powstaje w czystym środowisku. Być może konsumenci to docenią i będą wybierali takie produkty.

Józef Nuckowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a