Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

W Starej Przysiece jałówki mają nie mniejszy komfort niż krowy

Data publikacji 08.04.2020r.

– Jałówki staną się matkami przyszłego pokolenia krów, dlatego trzeba o nie dbać. A ten budynek – mówi oprowadzając nas po oddanym do użytku kilka miesięcy temu jałowniku Leszek Sroczyński ze Starej Przysieki Pierwszej (pow. kościański) – oferuje im najbardziej komfortowe warunki utrzymania. Mają tutaj do dyspozycji powierzchnię legowiskową ścieloną słomą, stały dostęp do stołu paszowego oraz mogą wyjść na okólnik.

– Również nam jest teraz łatwiej, bo inaczej obsługuje się stado w takim budynku niż w momencie, gdy zwierzęta porozstawiane są w rożnych budynkach w gospodarstwie. Przede wszystkim łatwiej się żywi zwierzęta. Szybciej się też rozściela słomę i wywozi obornik. Atutem jest również to, że dokładniej teraz można obserwować zachowanie poszczególnych zwierząt i szybciej można wykryć ruję – twierdzi hodowca.

To już drugi nowy obiekt
wzniesiony w tym gospodarstwie w ostatnich latach. W 2014 roku państwo Sroczyńscy oddali do użytku oborę wolnostanowiskową dla krów o wymiarach 60x25 m. Ten budynek jest w stanie pomieścić grubo ponad 150 zwierząt. Krowy chodzą w nim po rusztach i mają do dyspozycji legowiska pokryte gumowymi matami. Maty gumowe stanowią też podłoże antypoślizgowe w dojarni, w której zainstalowano halę udojową typu rybia ość 2x8 stanowisk firmy DeLaval, na której krowy są automatycznie identyfikowane, mierzona jest ilość pozyskiwanego mleka i automatycznie po doju zdejmowane są aparaty udojowe. Obora jest wentylowana grawitacyjnie. Świeże powietrze napływa do wnętrza dużymi otworami okiennymi rozlokowanymi w ścianach, a jego odprowadzanie odbywa się otworem w szczycie budynku, gdzie znajduje się też świetlik kalenicowy. Taki system wentylacji sprawdził się, więc podobny zastosowano w nowym obiekcie.

Posadzka w części ściółkowej została zagłębiona w stosunku do korytarza gnojowego o 20 cm. Tygodniowo na dościelenie powierzchni legowiskowej potrzeba 12 bel słomy

– To prawda, że teraz powstają obory lekkiej konstrukcji bez ścian. I faktycznie sprawdzają się latem. Ale zimą już nie koniecznie. W takich budynkach krowy są narażone na przeciągi. Przymarzają poidła, robi się bardzo ślisko na rusztach i dochodzi do urazów kończyn. Chcieliśmy tego uniknąć, tym bardziej, że na naszym terenie występują silne wiatry wiejące z zachodu. Dlatego, tak jak w poprzednim obiekcie, tak i w nowym, ściany są wykonane jako mur z bloczków betonowych – opisuje hodowca. – W jednej z podłużnych ścian zamontowaliśmy drzwi, którymi jałówki mogą wychodzić na zewnątrz na okólniki. Między nimi rozlokowaliśmy okna. W drugiej podłużnej ścianie, ustawionej od strony nawietrznej, wykonaliśmy wyłącznie otwory okienne. Jest ich dziewięć, a każdy ma wymiar 1,2 na 2,8 m. Są nieco większe niż te w oborze postawionej wcześniej, a jest to związane z tym, że tymi otworami podajemy sieczkę na legowiska rozlokowane przy ścianie. Na dniach przy tych otworach zamontowane zostaną przesuwne okna z poliwęglanu, które dadzą możliwość płynnej regulacji nawiewu. W czasie upałów będzie można obniżyć okna, co spowoduje maksymalny napływ świeżego powietrza. Z kolei przy niskiej temperaturze będzie można je podnieść zamykając tym samym nawiew zimnego powietrza.

Budowa jałownika ruszyła
w czerwcu 2018 r., a zwierzęta zostały wprowadzone do nowego obiektu pod koniec lipca zeszłego roku. Budynek mierzy 54 m długości i 26 m szerokości. Ma konstrukcję słupową. Na słupach żelbetowych rozmieszczonych wzdłuż ścian zewnętrznych oraz na wewnętrznych słupach nośnych wykonanych z rur stalowych oparte są krokwie, na których spoczywa dach wykonany z obornickiej płyty warstwowej z rdzeniem poliuretanowym grubości 40 mm. Obora do szczytu ma 9,5 m. Otwór wywiewny zakryty jest świetlikiem o szerokości 2,2 m. Budynek jest przejazdowy. Stół paszowy ma szerokość ok. 5 metrów i po obu jego stronach na całej długości ułożona jest warstwa płytek gresowych szerokości 90 cm. Również betonowe murki odgradzające części legowiskowe od korytarza paszowego wyłożono płytkami. Każdy taki murek jest łatwiejszy do utrzymania w czystości. Wszystkie płytki są zamontowane tak, że tworzą równą i jednolitą powierzchnię, a to ogranicza możliwość rozwoju szeregu bakterii i mikroorganizmów, które mogłyby się rozwijać w szczelinach. Po jednej stronie stołu paszowego ulokowano też sektory dla krów, które pomysłowym systemem bramek przechodzą do drugiej obory na czas doju. Krowy mają tutaj do dyspozycji legowiska o wymiarach 2,3 na 1,2 m, które są wypełnione sieczką.

– Sieczka jest produkowana w gospodarstwie – tłumaczy Leszek Sroczyński. – Najpierw wynajmujemy sieczkarnię, która tnie słomę na bardzo drobne części i ładuje je na rozrzutnik, a ten odwozi materiał do stodoły. Za jednym razem przerabiamy w ten sposób 10 balotów. Raz w miesiącu odważoną ilość sieczki ładujemy do paszowozu. Dosypujemy wapno i dolewamy wodę, a po wymieszaniu materiał wysypujemy tuż obok obory. Pobiera go ładowarka teleskopowa i oknami podaje do obory wprost na umieszczone przy ścianach legowiska. Taka ściółka jest miękka i wygodna i gdyby była taka możliwość, to też w starszej oborze zastąpilibyśmy gumowe maty takim materiałem legowiskowym.

Legowiska dla krów są uzupełniane sieczką ze słomy wymieszaną w paszowozie z wapnem i wodą

Krowy mają do dyspozycji
korytarze spacerowe wyłożone betonowymi rusztami o szerokości 3,3 m. Pod nimi, a także pod stołem paszowym, znajdują się zagłębione na 2,2 metra zbiorniki, w których gromadzone są odchody zwierzęce. Zbiorniki tworzą dwa podłużne kanały połączone poprzecznie, a to zapewnia zamkniętą, okrężną trasę przepływu cieczy. Zgromadzona w kanałach gnojowica okresowo, a także przed wywiezieniem, będzie mieszana z wykorzystaniem mieszadła napędzanego od ciągnika. Identyczny układ, czyli szerokie na 3,3 m ruszta przy stole paszowym oraz dwa kanały z mieszadłem zastosowano w części dla jałówek. Ale młode zwierzęta mają przede wszystkim do dyspozycji szeroką na 11,5 metra otwartą powierzchnię legowiskową, na której cztery razy w tygodniu jest rozścielana słoma. Na raz zużywane są trzy bele. Powierzchnia legowiskowa jest obniżona w stosunku do podłogi rusztowej o 20 cm, a to – jak zaznacza rolnik – praktycznie zapobiega przedostawaniu się słomy na ruszta. Inne zabezpieczenie stanowią wysokie na 2 metry murki, które spełniają też inne zadanie. Dzięki nim przejścia dla zwierząt między rusztami a powierzchnią legowiskową są ograniczone i gdy ma być wywożony obornik – co ma miejsce raz na półtora tygodnia i jest wykonywane ładowarką teleskopową – wystarczy przegonić jałówki na ruszta, po czym można zamknąć przejście zawieszonymi na murkach bramkami.

– Jałówki są podzielone na trzy grupy, między którymi prowadzona jest rotacja. W pierwszym sektorze utrzymywane są najmłodsze zwierzęta w wieku 8. miesięcy. W drugiej grupie przebywają jałówki, które mają kilkanaście miesięcy, a do ostatniej trafiają te najstarsze, które niebawem mają się cielić – wyjaśnia Leszek Sroczyński. – W tym budynku utrzymywanych jest przeszło 200 jałówek. To nie wszystko, bo po przeciwległej stronie korytarza paszowego są 54 krowy dojne. Budynek jest postawiony tak, że teoretycznie można by było go rozbudować, choć takich planów na razie nie mamy.

Przemysław Staniszewski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a