Uczestnicy zebrań rejonowych mieli możliwość wysłuchania szkoleń, które odbyły się dzięki wspólnej inicjatywie Czesława Cieślaka – prezesa zarządu OSM w Kole i dr. Ryszarda Kujawiaka – doradcy prezesa Sano-Nowoczesne Żywienie Zwierząt. Hodowcy na spotkaniach mogli usłyszeć wiele ciekawych informacji i dowiedzieć się, jak najlepiej żywić swoje krowy. Wiele polskich gospodarstw rodzinnych czy dużych ferm zarówno wyposażeniem, jak i osiąganymi wynikami dorównuje tym najlepszym w Europie.
Prelegentami na spotkaniach byli doświadczeni praktycy, przede wszystkim dr Ryszard Kujawiak, który już pół wieku zajmuje się praktycznymi aspektami żywienia krów, Paweł Bortacki – dyrektor zarządzający oraz Andrzej Błaszczyk – starszy doradca żywieniowy. Warto zacząć od własnego podwórka, skorzystać z przykładu Sano Agrar Institut, gdzie teoria łączy się z praktyką, aby nie było tak, że cudze chwalicie, swego nie znacie. Olbrzymi postęp hodowlany sprawia, że potencjał genetyczny najbardziej mlecznej na świecie rasy holsztyńsko-fryzyjskiej sięga kilkunastu tysięcy litrów mleka w stadzie i często ponad 20 tys. kg mleka u pojedynczych krów.
– Żywienie krów wysokowydajnych nie jest sprawą prostą. Widzimy dużego przeżuwacza, a żywimy głównie miliardy niewidocznych bakterii żwacza, które przez cały czas potrzebują tej samej pożywki. W przeciwnym wypadku obumierają – na początku swoich wystąpień do uczestników zebrań rejonowych – mówił dr Ryszard Kujawiak z Sano. A co się stanie, gdy wprowadzimy nowe pasze? Wówczas potrzeba kilku dni, by wykształciły się mikroorganizmy, które będą je trawić. Z kolei kilkadziesiąt dni potrzeba na to, aby brodawki żwacza powróciły do swej pierwotnej wielkości, jaką miały przed zasuszaniem krów, podczas którego znacznie ogranicza się ilość pasz treściwych w dawce, przez co wypustki ulegają zmniejszeniu.
Bakterie żwacza codziennie potrzebują tej samej pożywki, tych samych pasz. Dlatego zmiany paszy są niepożądane, a nowe komponenty powinny być wprowadzane stopniowo. W żywieniu przeżuwaczy obowiązują trzy podstawowe zasady, których należy bezwzględnie przestrzegać.
- Każdy komponent należy podawać krowom codziennie przez 365 dni w roku.
- Wszystkie pasze muszą być ze sobą dobrze wymieszane w dawce TMR, tak aby krowy nie mogły ich segregować.
- Pasza i woda muszą być dostępne przez całą dobę.
– W praktyce oznacza to, że krowom zasuszonym i krowom w laktacji powinny być podawane przez cały czas te same pasze, tylko w innej proporcji. Ponadto oprócz dobrej paszy dla wysokiej wydajności, zdrowotności i płodności krów niezbędne jest powietrze, światło, ruch i woda. Składniki te prawie nic nie kosztują, a bez nich nawet najlepsza dawka nie będzie dobrze wykorzystana i uzyskiwane wyniki będą znacznie niższe od oczekiwanych – mówił prelegent.
W Polsce rewolucja w żywieniu krów rozpoczęła się w 2000 r. kiedy to Sano zaczęło polecać tylko jedną dawkę na cały okres zasuszenia i tylko jedną dawkę na całą laktację. Obie dawki składały się z tych samych pasz, różniły się jedynie proporcjami. Sano potraktowało okres zasuszania jako najważniejszy w całym cyklu produkcyjnym krów, gdyż jest to punkt zwrotny dla przyszłej wydajności, zdrowotności i płodności.
– Dawka pokarmowa powinna być dostosowana do wydajności. Czyli im wyższa wydajność, tym większa koncentracja składników pokarmowych oraz więcej paszy powinny zjadać krowy. Uważa się, że krowy w zależności od wydajności powinny być premiowane odpowiednią ilością pasz treściwych. Dlatego niektórzy hodowcy stosują system PMR (Part Mixed Ration), w którym najbardziej wydajnym krowom część paszy treściwej jest podawana ze stacji paszowych. Pozornie wydaje się to być dobrym rozwiązaniem, ale w praktyce jest inaczej. Chociażby dlatego, że nie wiadomo ile paszy krowa zjadła wcześniej. Jeżeli zbyt mało, to następstwem tego będzie kliniczna lub subkliniczna kwasica żwacza i jej następstwa takie jak ograniczenie pobrania paszy, ketoza, zalegania, spadek wydajności, przemieszczenia trawieńca. Dlatego cała ilość paszy treściwej powinna być zawsze podawana w dawce TMR – wyjaśniał Ryszard Kujawiak.
Pomimo wieloletnich doświadczeń prowadzonych w Sano Agrar Institut nie udało się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, ile dawek powinno być stosowanych w żywieniu krów w laktacji.
– Stosowaliśmy jedną dawkę, później dwie, następnie trzy, a obecnie prowadzimy doświadczenie z czterema dawkami. Każda liczba dawek ma swoje wady i zalety. Na pewno najprostsza i sprawiająca najmniej kłopotów jest jedna dawka. Przykład wielu ferm pokazuje, że można mieć tylko jedną dawkę i rekordowe wydajności. Przy jednej dawce dla krów w laktacji i jednej dawce dla krów zasuszonych, hodowca ma najmniej pracy z ich przyrządzaniem i kontrolą w oborze. Podział krów na grupy żywieniowe zabiera czas i utrudnia organizację pracy na fermie. Obawy, że przy jednej dawce krowy będą się zatuczać są nieuzasadnione. W stadach, gdzie jest kilka grup żywieniowych też są krowy zatuczone, czy nadmiernie wychudzone – mówił dr Kujawiak.
Przy jednej dawce krzywa laktacji opada bardzo powoli i nawet przy najwyższej wydajności nie przekracza w 100 dniach laktacji 6–7 kg mleka – dodał. Dzielenie krów na grupy żywieniowe powoduje z reguły zwiększenie tych różnic. Krzywa laktacji tu szybko rośnie, ale jednocześnie też szybko spada, przez co wydajność może być też mniejsza niż przy jednej dawce.
W dalszej części swojego wystąpienia dr Ryszard Kujawiak mówił o 6 rodzajach dawek, jakie można wyróżnić w żywieniu krów.
– Wyróżniamy następujące dawki: obliczoną, wymieszaną, podaną, pobraną, strawioną i wykorzystaną. Krowy powinny dostawać dawkę TMR, w której wszystkie pasze, bez wyjątku, będą ze sobą dobrze wymieszane. Wyliczenie dawki jest tylko wstępem do żywienia, gdyż każdy rodzaj dawki powinien być w oborze kontrolowany i korygowany. Idealnie byłoby, gdyby pierwszy rodzaj dawki, czyli dawka wyliczona była zgodna z pozostałymi, a szczególnie z dawką wykorzystaną, która decyduje o uzyskiwanych wynikach, a więc o wydajności, płodności i zdrowotności, ale przede wszystkim o opłacalności produkcji mleka. Często jednak po drodze pojawiają się straty, często niezamierzone, które nie pozwalają postawić znaku równości pomiędzy różnymi rodzajami dawek. Należy zrobić wszystko, aby tych odchyleń było jak najmniej, stąd kontrola i korygowanie dawki w oborze są bardzo istotne. Cała sztuka żywienia krów polega na tym, aby ułożyć optymalną dla danej fermy dawkę, a następnie ją kontrolować i korygować w oborze – na zakończenie powiedział dr Kujawiak.
Opracował Ireneusz Oleszczyński