„Jesteśmy mieszkankami wsi Kocerany położonej w gminie Pniewy, w otoczeniu rezerwatu przyrody Łęgacz nad Jeziorką. Jesteśmy żonami, matkami, normalnymi młodymi dziewczynami. Większość z nas poznała się dzięki projektowi zakładania KGW. Naszym celem jest działanie na rzecz wsi oraz naszej okolicy. Chcemy się jednoczyć z mieszkańcami, aby razem tworzyć coś fajnego i wyjątkowego, zdobywać nowe przyjaźnie, a także dzięki mediom społecznościowym docierać dalej” – czytamy na facebookowym profilu KGW Dziarskie Babki.
Panie zaangażowały się w liczne projekty. Dzięki wsparciu ze strony starostwa grójeckiego, gminy Pniewy i stowarzyszenia Warka mogą realizować plany na współtworzenie przestrzeni przyjaznej wszystkim mieszkańcom.
– Nasza wieś położona jest niedaleko Warszawy, w niedużej odległości od trasy S7, ale brak w niej infrastruktury. Nie mamy nawet świetlicy czy boiska. Umawiamy się w prywatnych domach albo ogródkach – mówi przewodnicząca koła Aneta Horst. – Przede wszystkim chcemy integrować.
Szczęśliwa trzynastka
Ich znakiem rozpoznawczym
są zielone spódniczki
z motywem ludowym,
nawiązujące kolorem do
leśnych terenów Koceran.
Dziarskie Babki zawiązały
działalność w 2018 roku,
choć o utworzeniu koła
myślały kilka lat wcześniej.
Do podjęcia decyzji zmotywowała
je ustawa ARiMR.
Funkcję przewodniczącej
objęła sołtyska Koceran.
Mówią o sobie „szczęśliwa
trzynastka”. Każda z nich
ma w ręku inny fach i odmienne
zainteresowania.
Wśród nich jest m.in. księgowa,
pielęgniarka, radczyni
prawna, rolniczka czy
kosmetyczka.
– W najbliższym czasie czeka nas wiele przygotowań związanych z zagospodarowaniem placu integracyjnego. Będą ławeczki, estetyczne ogrodzenie, boisko oraz plac zabaw. W przyszłości teren częściowo zalesimy – wyliczają gospodynie. – Na razie nie myślimy o rozrywkowej stronie działalności KGW.
Aby pozyskać pieniądze, piszą projekty i gotują. Specjałami częstują podczas lokalnych imprez. Z dumą opowiadają o oprawie kulinarnej, którą przygotowały na turniej Masovia Cup o Puchar Europy w sekcji kick boxingu. Wśród przysmaków, które podbiły podniebienia komisji kulinarnej na pikniku z okazji Światowego Dnia Jabłka w Warce, wymieniają białą, swojską kiełbasę w musie jabłkowym, keczup z jabłkiem, gofry na patyku nadziewane owocami, bułeczki chrzanowo-ziołowe oraz Dziarski sernik – z karmelem i orzechami. Niektóre z potraw planują zarejestrować na Liście produktów regionalnych.
– W naszym regionie jest sporo prężnie działających kół. To wymusza na nas oryginalność. Staramy się gotować swojsko, ale nieszablonowo – mówi Aneta Horst.
Panie kładą nacisk na promowanie zrównoważonego rolnictwa. Namawiają rolników do rezygnacji z oprysków w czasie oblotu pszczół.
– Pszczoły to nasi mali dobroczyńcy – mówi sołtyska. – Zawdzięczamy im większe plony. Zachęcamy do wieczornego oprysku środkami o możliwie jak najkrótszym okresie prewencji. Chrońmy te pożyteczne owady.
W dobie pandemii mieszkanki Koceran promują kupno produktów u rodzimych producentów. Wierzą, że wsparcie lokalnych rolników może poprawić trudną sytuację ekonomiczną w kraju.
Wspólnie tworzą historię
Dziarskie Babki cieszą
się, że mimo stosunkowo
krótkiego stażu zdziałały
tak wiele. Wspierały charytatywnie
akcję na rzecz
niepełnosprawnych porzuconych
dzieci, zachęcały do
rejestracji w bazie dawców
szpiku kostnego, zorganizowały
wyjazd dzieci do
parku rozrywki „Sady Klemensa”.
Zbierały też pieniądze
na leczenie kilkuletniej
mieszkanki sąsiedniej
wsi. Jako ekspertki od
kobiecych spraw, reprezentantki
koła gościły w programie
„Uwaga” w stacji
TVN. Wypowiadały się tam
na temat uwodzenia.
– Był duży stres, ale i radość. Miałyśmy okazję poznać detektywa Rutkowskiego oraz psycholog Katarzynę Miller – wspominają z ekscytacją.
Panie są współorganizatorkami pikników, wycieczek rowerowych, imprez tematycznych. Dołączyły też do cyklicznej akcji sprzątania Koceran. Czy planowane na najbliższy czas uroczystości dojdą do skutku? Wszystko zależy od przebiegu pandemii. Mają nadzieję, że jesienią uda im się zorganizować piknik historyczny będący zwieńczeniem projektu „Razem tworzymy historię”.
– Wreszcie nasza wieś, jako pierwsza w gminie, doczekała się nazw ulic, o które od kilku lat zabiegał lokalny radny. Inspiracją była historia miejscowości. Ulice położone są wzdłuż dawnego traktu królewskiego, będącego niegdyś szlakiem handlowym królowej Bony. Teraz będzie łatwiej trafić policji czy karetce pod konkretny adres – zapewnia Aneta Horst.
Gospodynie chciałyby jeszcze zorganizować warsztaty garncarskie oraz wystawę dawnych sprzętów wiejskich, które udało się zgromadzić jednemu z mieszkańców wsi, zapalonemu historykowi. Czy plany doczekają się realizacji?
– Czas pokaże – zamyśla się sołtyska. – Jak zawsze, jesteśmy dobrej myśli.
Małgorzata Janus