– Nigdy w życiu – śmieją się świeżo upieczeni małżonkowie. – Będziemy razem na dobre i na złe. Tego jesteśmy pewni.
O Basi i Krystianie pisaliśmy pod koniec ubiegłego roku. Wówczas zakochani podzielili się z czytelnikami historią swojej miłości. Opowiadali o ogłoszeniu znalezionym w Kąciku Samotnych Serc, pierwszym SMS-ie, wreszcie – decyzji, by spróbować szczęścia we dwoje. Dodawali wiary poszukującym drugiej połówki za pośrednictwem ogłoszeń matrymonialnych.
Jak potoczyły się ich losy? W kierunku najlepszym z możliwych. Wkrótce zakochani postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i zalegalizować związek.
– Decyzja o ślubie zapadła spontanicznie. Wpadłam na pomysł, aby zrobić Krystianowi prezent na trzydziestkę i umówić termin ceremonii w dniu jego urodzin – wspomina Basia. – Prawie zdążyłam. Pobraliśmy się zaledwie dzień później, 25 marca.
– To był wyjątkowy czas. Nie zabrakło pośpiechu, nerwów, ale też zabawnych momentów. Tych nie zapomnimy do końca życia – zapewnia Krystian.
Pamiątkowe z komórki
Poznali się w 2019 roku.
On – mężczyzna po przejściach,
z bagażem doświadczeń.
W głębi duszy
obawiał się, że szczęście
nie jest mu pisane. Bo kto
zechce faceta po rozwodzie,
z dzieckiem? Postanowił
zaryzykować i wysłać
ogłoszenie do Kącika
Samotnych Serc. Podpisał
się: „Mecenas z Wielkopolski”.
Ku swojemu zaskoczeniu
wkrótce otrzymał listy
od dwóch kobiet. Odpisał
tylko na jeden. Basia – bo
tak miała na imię autorka
listu – zaintrygowała go. Na
pierwszą randkę umówili
się w Kluczborku, w połowie
drogi między rodzinnym
domem Basi na Opolszczyźnie
a wioską Krystiana
usytuowaną w okolicach
Ostrowa Wielkopolskiego.
Między nimi zaiskrzyło.
– Na ślub zdecydowaliśmy się stosunkowo szybko, już po dwóch miesiącach znajomości – opowiada Basia. – Oboje podzielaliśmy przekonanie, że wieloletnie chodzenie ze sobą nie gwarantuje udanego małżeństwa. Doszliśmy do wniosku, że nie ma na co czekać.
Zakochani ustalili, że zamieszkają w Czekanowie, rodzinnej wsi Krystiana. Ona rozejrzy się za pracą w leśnictwie, on – wybuduje dom. A przede wszystkim, że pobiorą się wiosną. Uroczystość będzie skromna, cywilna, w gronie najbliższych. Potem – rodzinna biesiada.
– Życie zweryfikowało nasze plany – mówi Basia. – Nie przypuszczaliśmy, że przyjdzie nam ślubować w czasach pandemii, a koronawirus sparaliżuje funkcjonowanie urzędów. Wprowadzono ograniczenia co do liczby osób mogących uczestniczyć w ślubach. Najbardziej obawialiśmy się, że uroczystość w ostatniej chwili zostanie odwołana.
– Dwa świadki, dwa placki – dodaje Krystian. – Tak właśnie było. Na ceremonię przybyli tylko nasi świadkowie. Nawet fotografa zabrakło. Ale pamiątkowe zdjęcia, zrobione naprędce komórką Basi, mamy.
W kapciach, bez bukietu
Biała, falbaniasta suknia,
dwumetrowy welon,
a może huczne weselisko
na trzysta osób? Nic z tych
rzeczy. Ślub Basi i Krystiana
w niczym nie przypominał
tradycyjnej uroczystości
poprzedzonej miesiącami
przygotowań.
– Sukienkę kupiłam spontanicznie, przez Internet. Niebieską, z motywem ludowym – mówi Basia.
Zamiast wizyty u kosmetyczki panna młoda od rana doglądała budowy domu. Pan młody – pracował. Oboje przyznają, że na przygotowania do uroczystości zostało im niewiele czasu. Do Urzędu Stanu Cywilnego w Ostrowie Wielkopolskim dotarli w ostatniej chwili.
– W całym zamieszaniu z domu wybiegłam w kapciach. Zorientowałam się w ostatniej chwili – śmieje się Basia. – Natomiast o bukiecie ślubnym przypomniałam sobie dopiero przed urzędem.
Ze względu na pandemię uroczystość została skrócona do minimum. Państwo młodzi słowa przysięgi składali w pośpiechu.
– Szybki zabieg, nie bolało – żartuje Krystian. – Zabrakło nawet czasu na wzruszenie.
Ogromną radość sprawili Basi jej koledzy z pracy, którzy przebyli 150 km, aby na odległość złożyć życzenia nowożeńcom. Świeżo upieczeni małżonkowie obiecali, że po ustaniu epidemii zorganizują biesiadę dla przyjaciół. Bez pompy, na luzie, przy ognisku.
Po ślubie państwo młodzi wrócili do domu. Z uroczystą kolacją musieli jednak poczekać do wieczora – gospodarza czekała jeszcze praca przy obrządku trzody.
– Jest tak, jak być powinno – zapewnia Krystian. – Moja żona to wyjątkowa kobieta, każdemu życzyłbym takiego finału znajomości. Dzięki Kącikowi Samotnych Serc nasze życiowe ścieżki się wyprostowały. Jestem wam bardzo wdzięczny za tę rubrykę – dodaje.
Basia z niecierpliwością czeka na ukończenie budowy domu. Choć roboty zostało dużo, zastanawia się, jak zagospodarować wymarzony ogród. Krystian robi, co w jego mocy, aby jak najszybciej uporać się z przedsięwzięciem. Tym bardziej że ma teraz dodatkową motywację – państwo Pietrzakowie właśnie spodziewają się dziecka!
– Rok temu nie pomyślałabym, że mój los aż tak się odmieni! – Basia nie kryje emocji. – Życie jest pełne niespodzianek. A największy powód do radości – przed nami.
Małgorzata Janus