Kazimierz Więcko, hodowca bydła mlecznego z powiatu mrągowskiego, wciąż szuka najbardziej optymalnego wariantu, bo przy stadzie liczącym prawie 300 sztuk bydła, potrzeby są duże i wydatków nie brakuje. Hodowca zadowolony jest z lucerny, którą uprawia od czterech lat, 25 ha w czystym siewie. – Przy suszach daje sobie radę doskonale, co roku zbieram 4 pokosy. Pierwszy pokos idzie razem z trawami w silos, układam wszystko warstwami, a kolejne pokosy robię w baloty – wyjaśnia rozmówca.
Owies z wyką na słabszych glebach
– Podpatrywałem uprawę mieszanki
owsa z wyką u znajomego
hodowcy, który siał ją najczęściej
na słabszych glebach, na dzierżawach,
które miał na krótki czas
i w które nie chciał inwestować.
Nawet plon miał dobry, bo zbierał
na ziarno średnio ok. 5 t z hektara
– opowiada Kazimierz Więcko.
Wyka ma wiotką łodygę i w czystym
siewie jest podatna na wyleganie.
Ale jeżeli wysiejemy ją
w mieszance, to zboże będzie rośliną
podporową. Owies ma niewielkie
wymagania co do jakości
gleby. Urośnie i na glebach o odczynie
kwaśnym, i na obojętnym. Jest
odporny na niskie temperatury.
– Mam nadzieję, że moja mieszanka nie będzie atakowana przez choroby grzybowe, bo w korzeniach owsa wytwarzany jest alkaloid, hamujący rozwój chorób podsuszkowych. Mieszanka, którą podpatrywałem była mniej zachwaszczona, niż np. bobowate w czystym siewie – dodaje rozmówca.
Niewielkie wymagania i prosta agrotechnika
Mieszanki roślin strączkowych
ze zbożami z reguły dobrze wykorzystują
warunki siedliskowe.
Właściciel gospodarstwa 25 marca
wysiał mieszankę na glebach
IV i V klasy, o uregulowanym pH.
– W mieszance wysiałem 60 proc.
owsa i 40 proc. wyki w sumie około
220 kg/ha. Celowo zwiększyłem
obsadę, bo sieję taką mieszankę
pierwszy raz po ponad 20 latach,
więc wolę mieć pewność, że będę
miał co zbierać, nawet jak część
roślin nie wykiełkuje lub wypadnie
– wyjaśnia rozmówca. W rejonach
wilgotniejszych eksperci zalecają,
by udział wyki był mniejszy
np. 60 – 70 kg wyki + 80 kg
owsa, a w rejonach suchych, wyki
powinno być w mieszance więcej
np. 90 kg wyki + 50 kg owsa.
– Podczas siewów już było widać, że brakuje wilgoci, na tym terenie mamy co roku ten sam problem, omijają nas deszcze, ale mam nadzieję, że deszcze będą pojawiały się w fazie kwitnienia i wytwarzania strąków, kiedy wyka potrzebuje najwięcej wody – mówi Kazimierz Więcko.
Potrzeby nawozowe mieszanki są niewielkie, rolnik zastosował nawóz wieloskładnikowy NPK 8:20:30 w dawce 200 kg/ha. Zboża, które rosną w mieszance z bobowatymi korzystają z azotu asymilowanego przez bakterie brodawkowe. Dzięki temu można ograniczyć dawkę azotu – ok. 20 kg N/ha, które poszło w postaci nawozu wieloskładnikowego w zupełności wystarczy. Opracowania naukowe podają, że wyka wysiana z owsem, pobiera dzięki bakteriom 53 kg azotu atmosferycznego (w przeliczeniu na 1 ha), co stanowi 90 proc. jej zapotrzebowania. Sama agrotechnika jest dość prosta. – Jesienią zastosowałem obornik, później była orka zimowa. Po orce poszła brona, następnie agregatem siewnym zasiałem. Bardzo ważne jest przywałowanie zasiewu zapewniające odpowiednie podsiąkanie wody – wyjaśnia rolnik.
Wartościowy dodatek do paszowozu
Mieszankę owsa i wyki można
zbierać jako materiał zielony
lub na ziarno. Hodowca zamierza
zbierać ziarno, następnie młócić
i dodawać do paszowozu. – Termin
zbioru pasuje mi idealnie,
bo będzie już po żniwach zbożowych,
a przed zbiorem kukurydzy
– uśmiecha się hodowca.
Żywieniowiec współpracujący
z gospodarstwem zakładał, że
rolnik powinien uzyskać plon
o około 18-procentowym udziale
białka. Jeżeli tak to rzeczywiście
wyjdzie, to będzie interesujące
alternatywne rozwiązanie
na słabsze gleby.
Owies jest wartościowym dodatkiem jeżeli chodzi o bydło, bo jest w nim najwięcej naturalnej witaminy E, bardzo dużo tłuszczu i owies ma najdłuższe włókno. Daje to dobry stosunek włókna do skrobi i nie powoduje przykwaszania krów. – Mamy wysoką wydajność, więc dajemy dużo skrobi w postaci innych zbóż i wówczas owies dodatkowo buforuje nam zwierzę, więc to jest taki superdodatek – podkreśla Barbara Sucharska, doradca żywieniowy z firmy Supros. – Wyka jest trochę niedoceniana i trochę boimy się jej, bo kiedyś kojarzona była z wysoką zawartością związków cyjanogennych, które dawały gorzki smak. Trzeba pamiętać o tym, że mamy postęp hodowlany i zawartość substancji antyżywieniowych w nasionach nowych odmian wyki jest znikoma.
Od siewu minęły ponad 3 tygodnie, na polu jeszcze nic nie wschodzi. Wiosenna pogoda na północnym- wschodzie Polski jest, jak na razie mało sprzyjająca, sucho, zimno, nocne przymrozki do - 70 C. Właściciel gospodarstwa w Bożej Wólce zaprasza nas na lustrację pola w kolejnych etapach wzrostu mieszanki. Dodatkowo deklaruje, że po zbiorze wykonane będą badania na zawartość białka i sprawdzona zostanie ogólna wartość paszowa mieszanki pod kątem żywienia bydła.
– Zobaczymy jak to będzie, sam jestem ciekawy co mi z tego wyjdzie, ponad 20 lat temu też siałem wykę z owsem, wykę z gorczycą, ale to były całkiem inne odmiany. Prowadząc gospodarstwo trzeba wciąż szukać i próbować innych rozwiązań i to niekoniecznie nowych. W tej chwili wracamy do wielu starych, zapomnianych roślin i upraw, ale w nowej odsłonie – podsumowuje Kazimierz Więcko.
Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz