Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Uprawa pasowa sposobem na suszę

Data publikacji 29.04.2020r.

To już trzeci rok suszy. Do zmieniających się warunków trzeba dostosować technologię uprawy. Na popularności zyskują wszelkiego rodzaju uproszczenia, w tym uprawa pasowa. Nie każde gospodarstwo jest w stanie sfinansować zakup nowego siewnika do takiej technologii. Można jednak skorzystać z usługi.

Bartosz Kowalski prowadzi gospodarstwo rolne we wsi Mirowice w powiecie świeckim. Proces eliminowania orki przeprowadził ewolucyjnie i etapami. Co roku, areał na którym wykorzystywane były maszyny do uprawy uproszczonej był zwiększany.

– Zasoby wody w ostatnich latach są coraz mniejsze. Cenna jest każda ilość wilgoci. O plonie i efektywności uprawy decyduje to, jak długo będzie ona magazynowana w glebie. Nie wolno dopuszczać do szybkiego jej parowania. Zabiegi, które prowadzą do rozdrobnienia i przewrócenia ziemi to zwyczajne marnotrawstwo. Dlatego też uważam, że uprawa pasowa najlepiej wpływa na magazynowanie wody, a dodatkowo pozwala ograniczyć koszty związane z wykonywanymi zabiegami – mówi Bartosz Kowalski.

W jego gospodarstwie do 2013 r. utrzymywane było bydło mleczne. Stado zostało jednak zlikwidowane. Nie było możliwości rozwoju produkcji mleka. Konieczne było bowiem przeprowadzenie kosztownych i długotrwałych inwestycji związanych z budową nowych obiektów inwentarskich oraz zintensyfikowanie produkcji paszy. Z hodowli jednak nie zrezygnował. Obecnie prowadzi produkcję żywca wołowego i wieprzowego. Stado bydła opasowego liczy 70 sztuk. W gospodarstwie utrzymywanych jest też 35 loch. W obecnym sezonie uprawa pasowa jest stosowana na wszystkich gruntach. Wcześniej testowane były maszyny różnych producentów. Dwa lata temu do gospodarstwa została sprowadzona 3-metrowa maszyna Czajkowski ST 300 w wersji Plus. To co ją wyróżnia od urządzeń konkurencyjnych, to łatwa możliwość jej powiększenia.

– W pierwszym roku użytkowania efekty jej stosowania były satysfakcjonujące. Plantacje były w znacznie lepszej kondycji w porównaniu z tymi, które były zakładane tradycyjną technologią – mówi rolnik.

Agregat ST 300 w wersji Plus pozwalał na zwiększenie wydajności. Możliwe jest to dzięki dołożeniu dodatkowych ram nośnych, wału oponowego oraz serca maszyny, czyli ramek roboczych. W ten sposób szerokość robocza może powiększyć się dwukrotnie.

Popyt na usługi
Rolnik postanowił zróżnicować źródła przychodu. Miał coraz więcej pytań od innych rolników o możliwość usługowego wysiewania roślin agregatem pasowym. Dlatego też stwierdził, że założy dodatkową działalność gospodarczą. Jego „Fabryka Plonu” to firma zajmująca się usługowym sianiem kukurydzy, buraków, soi, zbóż, rzepaku, fasoli oraz konopi. Usługi są wykonywane zakupionym w lipcu ubiegłego roku sprzętem, czyli największą wersją agregatu Czajkowski ST 600 o szerokości 6 m. Tak duża maszyna pracuje z ciągnikiem Claas Axion 950 o mocy znamionowej ok. 400 KM. Agregat współpracuje z siewnikiem punktowym Väderstad Tempo.

– Zainteresowanie rolników siewem pasowym jest spore. Nie ma co się dziwić, bo w tym roku na Kujawach i Pomorzu praktycznie nie spadł deszcz. Rolnicy zdają sobie sprawę, że konieczna jest ochrona plantacji przed skutkami suszy. Uprawa pasowa to najlepsze rozwiązanie. Notujemy znaczny popyt na nasze usługi. W zeszłym roku wykonaliśmy je na areale kilkuset hektarów. Jeździmy do rolników z województwa kujawsko-pomorskiego, warmińsko-mazurskiego, pomorskiego, mazowieckiego i wielkopolskiego. Zamówienia są różnorodne. Składają je zarówno gospodarstwa małe, średnie, jak i duże – opowiada Bartosz Kowalski.

Produkowane w Sokołowie niedaleko Golubia-Dobrzynia agregaty Czajkowski są wyposażone w specjalne sekcje robocze, które można indywidualnie modyfikować i dostosowywać do potrzeb wysiewu konkretnych gatunków roślin. Szerokość wysiewanych pasów można regulować. Sekcję roboczą stanowią talerze rozgarniająco-rozrywające, za którymi zamontowano krój tnący, którego średnica wynosić możne do 12 cm. Następny element uprawowy stanowi łapa spulchniająco-napowietrzająca mogąca pracować na głębokości do 35 cm oraz aplikator nawozu. Granulat można podawać na głębokość od 10 do 35 cm. Ostatnią część bezpośrednio oddziałującą na glebę stanowią regulowane talerze zagęszczająco-zamykające. Agregat Czajkowski posiada także oponowy wał zagęszczająco-wyrównujący o średnicy 102,5 cm, za którym umieszczony został TUZ, dzięki któremu maszynę można zagregować z dowolnym typem siewnika. Jest to możliwe też dzięki temu, że rozstaw łap spulchniających można regulować w zakresie od 37,5 do 75 cm.

– Efektywność uprawy pasowej uzależniona jest od kultury, w jakiej znajduje się stanowisko glebowe. Jeśli pole jest źle utrzymane, z dużą ilością kamieni i nieprzerwaną podeszwą płużną, to rośliny mają trudniejsze warunki do wzrostu. O tym, w jakim stanie jest grunt, świadczy stopień zużycia elementów roboczych maszyny, które pracują głęboko w ziemi – mówi Bartosz Kowalski.

Świadczenie usług w gospodarstwach, które są oddalone od siebie o wiele kilometrów wymaga odpowiedniego planu. Jeśli zamówienia są składane od rolników, którzy ze sobą sąsiadują, kolejne usługi można wykonywać etapami. Kiedy jednak zachodzi konieczność pokonywania większych odległości, wtedy zestaw jest transportowany na lawecie.

Mobilne paliwo
Pierwszy rok świadczenia usług wykazał, że sprawne realizowanie zamówień nie byłoby możliwe bez urządzenia, które dostarcza paliwo do traktora.

– Zakładając działalność sprawdziłem przepisy. Okazało się, że wożenie paliwa w dowolnej blaszanej beczce może być niezgodne z obowiązującymi przepisami. Musiałem zainwestować w atestowany zbiornik mobilny. Urządzenie to jest bardzo wygodne. Przede wszystkim podczas zleceń jeżdżenie dużym zestawem maszynowym na tradycyjne stacje benzynowe byłoby sporym utrudnieniem i wyzwaniem organizacyjnym. Zbiornik został ustawiony na małym samochodzie dostawczym i w razie potrzeby dowozi paliwo na pole w miejsce, gdzie realizowane są usługi. Pojemność zbiornika wynosi 450 litrów – mówi Bartosz Kowalski.

Taka objętość nie jest przypadkowa. Zgodnie z obowiązującymi przepisami paliwo może być przewożone w opakowaniach do tego przeznaczonych, certyfikowanych, a materiał, z którego są wykonane nie wchodzi z nim w reakcje. Certyfikat zbiornika jest określany przez producenta. Wybija on na nim datę produkcji oraz przeznaczenie. To wystarcza, aby w legalny sposób w danym zbiorniku przewozić paliwo. Kłopot polega jednak na tym, że zbiorniki mające powyżej 450 litrów mają certyfikat obowiązujący przez pięć lat. Po tym czasie nie można go odnowić. To dlatego producenci zbiorników do paliwa rolniczego w swojej ofercie najwięcej mają modeli do 450 litrów pojemności.

– Wybraliśmy zbiornik marki Sibuso. Prosty i gwarantujący należyte przechowanie i dostarczenie paliwa na pole. Wyposażony jest m.in. w samozasysającą pompę łopatkową o wydajności około 35 l/ min, pistolet automatyczny, czterometrowy przewód dystrybucyjny i przewód ssawny z zaworem zwrotnym i filtrem siatkowym. Jest też cyfrowy przepływomierz oraz zamykany na klucz właz. Dzięki temu można zbiornik zostawić na polu bez obawy, że paliwo zostanie ukradzione – mówi Bartosz Kowalski.

Tomasz Ślęzak

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a