Podobna sytuacja będzie w Polsce. Z powodu koronawirusa wiele fabryk wstrzymało kontraktację, co może spowodować więcej nasadzeń na tzw. wolny rynek. W takiej sytuacji tym bardziej należy pamiętać, że to produkty jakościowe w pierwszej kolejności znajdą nabywców.
Zdrowy sadzeniak, zdrowy plon
Myśląc o uprawie ziemniaka trzeba
zaczynać od zdrowych sadzeniaków.
To jest podstawa, jeżeli
ktoś chce produkować dobre surowce
i budować własną markę.
Często spotyka się gospodarstwa,
w których producent mówi, że wymieniał
3 lata temu sadzeniaki, ale
od sąsiada, który wcześniej kupił je
w tzw. centrali. Jak podkreśla Tomasz
Bieńkowski – działania takie
sprzyjają utrzymywaniu się słabej
jakości produktów i przenoszeniu
wraz z materiałem niekwalifikowanym
chorób kwarantannowych –
głównie bakteriozy pierścieniowej.
Należy stosować sadzeniaki sprawdzone,
o wiadomym pochodzeniu
i unikać krojenia bulw.
Jednym z największych problemów w produkcji ziemniaka jest oczywiście zaraza ziemniaka i alternarioza, ale nie mniejszym jak się okazuje są choroby takie jak rizoktonioza i czarna nóżka. Coraz częstszym problemem w produkcji ziemniaka jakościowego do długiego magazynowania staje się również parch srebrzysty i antraknoza ziemniaka. W celu zmniejszenia presji czarnej nóżki należy stosować sprawdzony materiał z plantacji, na których nie stwierdzono choroby albo z takich, gdzie została wykonana szczegółowa selekcja negatywna.
– W naszym gospodarstwie w celu wyeliminowania antraknozy ziemniaka i parcha srebrzystego, stosuje się przed sadzeniem na uprawioną ziemię od 2 do 3 litrów azoksystrobiny (substancja czynna popularnego preparatu Amistar). W celu ograniczenia parcha zwyczajnego zaleca się stosowanie do nawożenia siarczanu amonu w dawce 200 kg/ha jak również specjalnych preparatów o zwiększonej zawartości molibdenu takich jak np. Anty Parch Activ w dawce około 2 l/ha – podpowiada Tomasz Bieńkowski.
Ciepła gleba to mniej problemów
Jest kilka zasad, których
należy bezwzględnie przestrzegać.
Przede wszystkim
nie sadzić w zimną
i mokrą ziemię. Gleba powinna
mieć minimum 8OC
co pozwala na ograniczenie
presji chorób kiełków.
Pośpiech nie jest wskazany,
bo często ziemniaki sadzone
15 kwietnia w zimną
ziemię wschodzą w tym
samym terminie, jak te sadzone
np. 2 maja w ciepłą
ziemię. A w 2019 roku
okazało się, że ziemniaki
wysadzone 15 maja dały
najwyższy plon. Trafiły na
idealne warunki i znacznie
lepiej poradziły sobie
w trakcie suszy.
Zbyt wczesne sadzenie podczas chłodnej pogody generuje same problemy: słabe wschody, silną presję rizoktoniozy ziemniaka powodującą na początku zgorzel kiełków, a później pęknięcia w łodygach ziemniaków otwierające drzwi dla innych chorób. Najwięcej szkód rizoktonioza wyrządza w temperaturach poniżej 10OC, podczas długotrwałych opadów deszczu oraz głębokiego sadzenia bulw.
Precyzyjne zaprawianie ogranicza ryzyko
Rozmówca podkreśla, że bardzo
ważne jest odpowiednie zaprawianie
ziemniaków. Zabieg musi być
precyzyjny i nie można przekraczać
zalecanej dawki zaprawy, bo
to może zadziałać fitotoksycznie
i ograniczy wigor bulw. – W naszym
gospodarstwie po wycofaniu
z rynku zaprawy Prestige Forte,
stosujemy zaprawę Moncut 460 SC
o działaniu systemicznym w celu
ochrony ziemniaka przed rizoktoniozą.
Warto pamiętać, żeby podczas
przygotowywania ziemniaka
do sadzenia nie zaprawiać świeżo
wysortowanych ziemniaków, które
mają świeżo oberwane kiełki i tzw.
otwarte oczka. Trzeba chwilę odczekać,
aż oczko zagoi się – wyjaśnia
Tomasz Bieńkowski.
Większy areał i 70 odmian!
Gospodarstwo CN Nidzica posadzi
w tym roku blisko 70 odmian,
z czego 50 odmian pochodzi z zewnątrz,
a 20 odmian będzie własnych.
– Na polach będzie cały
przekrój odmian, zaczynając od
ultrawczesnych jadalnych takich
jak Ruta, czy Aster, a skończywszy
na późnych takich jak Lawina, czy
Bzura. Nie zabraknie stałych pozycji
takich jak: Ignacy, Tajfun, czy
Lord. Pojawi się też kilka nowych
produktów: Bintje, Electra, Monte
Carlo, czy Maritiema – wylicza dr
Tomasz Bieńkowski.
Gospodarstwo zwiększy w tym roku areał uprawy ziemniaka o blisko 100 ha, poza tym we współpracy z dwoma gospodarstwami ekologicznymi rozpocznie produkcję 20 ha ziemniaków ekologicznych.
– Początek sadzenia zaplanowany był na 20 kwietnia. Spokojnie czekaliśmy na ogrzanie się gleby i dopiero ruszyliśmy w pole. Mamy do obsadzenia duży obszar, bo aż 600 ha, więc sadzimy non stop przez całą dobę. Posiadamy cztery zespoły sadzące i dwie sadzarki, co pozwala na utrzymanie dobrego tempa pracy w systemie zmianowym. Przewiduję, że po miesiącu, czyli około 20 maja sadzenie powinno się zakończyć – wyjaśnia Tomasz Bieńkowski.
Metrybuzyna nie w każdej odmianie
Duże znaczenie przy uprawie
ziemniaków ma skuteczna walka
z chwastami w dwóch okresach,
czyli na początku i na końcu wegetacji.
W początkowym okresie
chwasty mają doskonałe warunki,
nawet nie mają z kim konkurować,
bo rosną dużo szybciej, niż ziemniaki,
które w początkowej fazie są
raczej powolne.
– U nas w powiecie nidzickim dominują gleby słabe, więc największy problem jest z chwastnicą, komosą, wyką ptasią, powojem polnym, mamy też trochę tasznika – wylicza właściciel gospodarstwa. Jednym z najtańszych i najskuteczniejszych rozwiązań stosownych przy odchwaszczaniu ziemniaków jest zastosowanie preparatów na bazie metrybuzyny. Przy metrybuzynie trzeba jednak pamiętać o wrażliwości odmian. To trzeba i można sprawdzić na stronach internetowych producenta herbicydu, można skonsultować to z hodowcą odmiany lub zapytać w Polskiej Federacji Ziemniaka.
Pan Tomasz w swoim gospodarstwie stosuje sprawdzoną i skuteczną technologię odchwaszczania. Przedwschodowo, mniej więcej tydzień po posadzeniu, wykonuje zabieg z metrybuzyny przy odmianach niewrażliwych, do tego dodaje 2 l Boxera 800 EC i 100 ml chlomazonu. Metrybuzyna eliminuje chwastnicę jednostronną, chabra bławatka, gorczycę polną, gwiazdnicę pospolitą, fiołka polnego, komosę białą, rdest powojowaty. Natomiast Boxer zwiększa spektrum działania o jasnotę purpurową, miotłę zbożową, przetacznika bluszczykowego, przetacznika perskiego, czy przytulię czepną. Jeżeli jest duży problem z chwastami jednoliściennymi, można jeszcze spokojnie sięgnąć po bezpieczny dla ziemniaka graminicyd.
Kiedy zaczynać zabiegi? Jak ziemniaki są posadzone i uformowane są redliny. Czekamy około tygodnia, żeby pojawiły się pierwsze siewki chwastów i możemy przeprowadzić zabieg, najlepiej na wilgotną glebę. Wszystkie zabiegi lepiej wykonywać dopóki chwasty są małe, z zasadą, że im gleby są lżejsze, tym dawki powinny być mniejsze.
– Musimy naprawdę przyłożyć się do tych pierwszych zabiegów, ponieważ chwasty, z którymi nie poradzimy sobie po sadzeniu i w okresie wegetacji, ponownie dadzą o sobie znać, kiedy nać położy się na redlinach. I w ostatnim momencie wegetacji będą zabierały ziemniakowi część składników pokarmowych, ale większym problemem będzie utrudniony zbiór maszynowy – przestrzega właściciel gospodarstwa.
Kwasy humusowe i rolnictwo regeneracyjne
Ziemniaki są korzystne
w płodozmianie, ale degradują
glebę. W przeszłości
temu procesowi zapobiegało
stosowanie obornika w uprawie
ziemniaka. Obecnie jest to produkt
deficytowy.
– Staramy się nie zbierać słomy, a raczej po rozdrobnieniu szarpaczem pozostawić ją na polu, tak aby zwiększać masę organiczną w glebie. Dla lepszego rozłożenia resztek pożniwnych przed talerzowaniem stosujemy oprysk w dawce 200 l/ha (woda z dodatkiem 20 proc. RSM 32 proc.). Stosujemy również kwasy humusowe, które również znacząco poprawiają żyzność gleb i pozwalają na zwiększenie akumulacji wody w kompleksie sorbcyjnym. Badania z 80% roztworem kwasu humusowego prowadził IHAR Oddział w Boninie i wyniki są rewelacyjne. Np. w ubiegłym bardzo trudnym sezonie przy dawce 20 l/ha plon wzrastał o blisko 30 proc., a zastosowanie kwasów humusowych znacząco ograniczało występowanie parcha zwyczajnego i presję chorób grzybowych. Stosując ten produkt uzupełniamy masę organiczną i poprawiamy mikrobiologię gleb, tak aby przeciwdziałać ich erozji, degradacji i stepowieniu – wyjaśnia Tomasz Bieńkowski.
Właściciel gospodarstwa CN Nidzica wyjaśnia, że w latach, kiedy brakuje mu powierzchni do uprawy ziemniaków, wymienia się z sąsiadami na grunty. Jak to wygląda w praktyce?
– Po prostu zdarza się, że inni rolnicy uprawiają nasze grunty, a my na ich działkach uprawiamy ziemniaki. Dzięki temu możemy zachować 3 lata przerwy między uprawą ziemniaka na tym samym polu. Często też wydzierżawiamy grunty pod uprawę ziemniaka. Dotyczy to nie tylko mojego gospodarstwa, ale również i innych z naszej grupy, którzy współpracują z firmą na zasadzie kontraktacji – wyjaśnia rozmówca.
Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz