Wypowiedź prezesa Andrzeja Jarmasza ze Strzeleckiej Grupy Producentów Mleka oraz Wielkopolskiej Spółdzielni Producentów Mleka
– Korzystamy z tego, że państwa członkowskie Unii Europejskiej tworzą jednolity obszar gospodarczy. Czyli handel ze wszystkimi państwami Unii powinien być traktowany jak handel wewnętrzny na rynku krajowym. Pragnę na ten fakt zwrócić uwagę wszystkim decydentom upubliczniającym listy importerów i zapominającym o tym fakcie. A jeżeli ujawnia się listy importerów – a my na nich nie figurujemy – to trzeba ujawniać też listy eksporterów, na których bylibyśmy na znaczącym miejscu. Nie zamierzam tutaj zaogniać sporu ani uprawiać jakiejś propagandy. Z racji tego, że większość z 530 gospodarstw członków naszej spółdzielni jest położona w dogodnej odległości od granicy niemieckiej, sprzedajemy 80 procent skupowanego przez nas mleka do niemieckich zakładów mleczarskich. Dodam, że są to z reguły duże gospodarstwa, bowiem przeciętna dzienna dostawa z jednego gospodarstwa wynosi 1000 litrów mleka. Bardzo zależy nam na współpracy z naszymi niemieckimi partnerami. Płacą oni nam bardzo przyzwoicie za dostarczone przez nas wysokiej jakości mleko. Nawet teraz w kryzysie, bowiem korzystamy z faktu, że złoty ma słabszą pozycję w stosunku do euro. A teraz przechodzę do faktów.
I tak, w 2019 roku kierowane przeze mnie spółdzielnie sprzedały do Niemiec 80 procent skupionego mleka, a więc około 180 milionów litrów mleka, z którego wytworzona około 18 tysięcy ton sera twardego. Gdyby to nasze mleko trafiło do polskiego producenta sera, to musiałby on szukać zbytu na ten ser na rynkach zagranicznych. Wszak krajowy konsument nie zje więcej sera, czy też innych produktów mleczarskich. Wynika to z faktu, że w Polsce poziom spożycia mleka i jego przetworów jest nadal na bardzo niskim poziomie, dalece niższym niż poziom skupu i przetwórstwa mleka. Wracając do konkretów, to w pierwszym kwartale 2020 roku wielkość naszej sprzedaży na rynku niemieckim wyniosła 45 miliony litrów mleka. A więc ponad 2,5 raza więcej niż sprowadzono do Polski mleko z państw UE przez firmy, które widniały na wspomnianej liście importerów. Nie chcę bynajmniej uprawiać polityki, ale zależy mi na dobrych relacjach z naszymi partnerami i zrobię wszystko co w mojej mocy, aby ich nie popsuć. Nie podoba mi się też nagonka na spółdzielczość. Owszem, są lepsze i gorsze spółdzielnie mleczarskie. Ale jak to mówi prezes Waldemar Broś, nasze najlepsze spółdzielnie są liderami w skupie i w przetwórstwie mleka. Są bardzo nowoczesne i najlepiej płacą za mleko. Pamiętajmy też, że bez eksportu, drastycznie spadną ceny skupu mleka, jak i ceny zbytu produktów mleczarskich, to zaś oznacza kłopoty dla całej branży mleczarskiej, która jest zdominowana przez polski kapitał – a więc przez polską spółdzielczość.
Notował: Krzysztof Wróblewski