Instalacja systemu żywienia na mokro to możliwość wykorzystania tanich, ale pełnowartościowych produktów ubocznych przemysłu rolno-spożywczego. Wśród zalet karmienia na mokro wymieniana jest większa opłacalność produkcji trzody chlewnej, a dzięki temu poprawienie konkurencyjności na rynku. Co ważne, obniżanie kosztów produkcji odbywa się z zachowaniem produkcyjności stada. Zysk wynika jedynie z obniżenia kosztów żywienia poprzez wykorzystanie tańszych surowców do produkcji pasz.
Decyzję o inwestycji w system płynnego żywienia należy podjąć przede wszystkim, jeżeli ma się dostęp do stałych dostaw tanich komponentów pochodzących z przetwórstwa spożywczego. Jeżeli nie ma takich gwarancji, decyzja o wprowadzeniu płynnego żywienia nie będzie racjonalna. Żywienie na mokro ma sens, jeśli będziemy w stanie zapewnić sukcesywne dostawy wywaru gorzelnianego czy serwatki, która często zastępuje wodę w systemie żywienia na mokro.
Taniej nie znaczy gorzej
Zdaniem specjalistów, stosując
w tuczu żywienie płynną paszą fermentowaną,
możemy spodziewać
się mniejszego o blisko 10% zużycia
paszy na kilogram przyrostu,
niż gdybyśmy tę samą mieszankę
podali w formie suchej. Zastosowanie
żywienia płynnego w gospodarstwie
otwiera nowe możliwości
łączenia surowców, dając szerokie
pole do obniżania kosztów
pasz bez ryzyka pogorszenia wyników
produkcyjnych. Nic nie stoi
na przeszkodzie, żeby stosować
wszystkie te surowce, które stosujemy
w żywieniu na sucho, ale
mamy też całą gamę komponentów,
które występują tylko w formie
płynnej, a których nie możemy
wykorzystać w tradycyjnych
systemach żywienia, pomimo że
dostarczają wielu cennych składników
odżywczych.
Między innymi ze względu na te surowce pasze płynne są chętniej pobierane przez zwierzęta. Są też lepiej trawione. Systemy żywienia na mokro są w pełni sterowane komputerowo, a krzywe żywienia tak ustawiane, aby zwierzęta osiągały zakładane przyrosty. W przypadku karmienia na mokro pobranie paszy może kształtować się na poziomie 2,7 kg/kg przyrostu, co przy żywieniu tańszymi zamiennikami surowców typowo zbożowych jest bardzo dobrym wynikiem.
Koryto krótkie lub długie
Żywienie na mokro wymusza
obsadę kojca proporcjonalną do
długości koryta, a więc często
mniejszą w porównaniu z żywieniem
na sucho z automatów. Jedną
z zasad żywienia świń w tym systemie
jest to, że wszystkie zwierzęta
mają jednoczesny dostęp do
paszy przy jej zadawaniu. Stosuje
się więc w tym celu tak zwane
długie koryto. Nie obserwuje się
zróżnicowania wagowego w grupach
wynikającego z tego, że jedne
sztuki mogłyby zjeść więcej karmy,
a inne się do niej nie dostać.
Możemy więc zminimalizować lub
całkowicie wyeliminować różnicowanie
się stada.
Okazuje się jednak, że równie dobrze może sprawdzić się koryto krótkie i zadawanie paszy w kojcu na raty. Można ten system zamontować w chlewniach modernizowanych z żywienia na sucho bez konieczności zwiększania powierzchni kojców. W takiej sytuacji, mimo że tuczniki nie mają jednoczesnego dostępu do koryta, nie dochodzi do rywalizacji o paszę, zwierzęta są spokojne, gdyż wiedzą, że jeśli nie dostaną się do paszy za pierwszym podaniem, uda im się to za drugim lub kolejnym i najedzą się do syta. W przypadku żywienia dawkowanego pomiędzy poszczególnymi odpasami w chlewni panuje względny spokój, a zwierzęta z reguły odpoczywają. Nie dochodzi też do strat paszy, tak jak to ma miejsce w przypadku mieszanki suchej, którą świnie po prostu rozrzucają.
System żywienia na mokro to przede wszystkim oszczędność na kosztach żywienia, choć oczywiście sama instalacja nie jest tania. Rolnicy, którzy zdecydowali się na to rozwiązanie, przekonują, że inwestycja może się zwrócić w ciągu roku – półtora. Dzięki zastosowaniu surowców odpadowych z przemysłu spożywczego udaje się obniżyć koszty żywienia o 30–40 zł na jednej sztuce (niektórzy twierdzą, że nawet o 50–60 zł).
Zmienne surowce
System żywienia na mokro jest
szczególnie opłacalny w gospodarstwach
umiejscowionych blisko
zakładów mleczarskich, cukrowniczych,
browarnianych czy
gorzelnianych. Koszt dostarczenia
surowców odpadowych nie jest
wówczas wysoki. Trzeba pamiętać,
że przywożone do gospodarstwa
produkty uboczne mogą mieć różny
skład, zależnie od partii towaru.
Ważne jest więc badanie parametrów
i kontrolowanie stabilności
ich składu. W zależności od przebiegu
produkcji zawartość białka
i cukrów może się dość znacznie
wahać. Dlatego by mieszanka była
właściwie zbilansowana, niezbędna
jest znajomość podstawowego
składu chemicznego stosowanych
komponentów. Konieczny jest stały
monitoring receptur żywieniowych
i kontrola wyników produkcyjnych.
Dzięki nowoczesnym instalacjom
i automatyzacji całego
procesu możliwa jest jednak lepsza
kontrola i analiza.
W paszach można wykorzystywać kupowaną w mleczarni serwatkę, a także CCM przygotowywany w gospodarstwie lub pochodzący z zakupu. Stosowanie serwatki obniża pH w przewodzie pokarmowym zwierząt, co utrudnia rozwój szkodliwych bakterii i zapobiega problemom zdrowotnym. Serwatka oraz kiszonka z kukurydzy bardzo dobrze komponują się w paszy, zwierzęta chętnie je pobierają. Stosowanie takich produktów, jak serwatka, wymaga dodatkowych zbiorników do jej przechowywania. Musi być ona dowożona na bieżąco, aby nie dochodziło do psucia się surowca.
Pasza w formie płynnej zawiera bakterie fermentacji mlekowej, które produkują kwas mlekowy. Dzięki temu obniżają pH paszy i regulują mikroflorę żołądka, poprawiając funkcjonowanie układu pokarmowego. Dzięki fermentacji pasza jest naturalnie zakwaszona, łatwiej strawna i smakowita. Istotny jest także brak zapylenia w chlewni, co niewątpliwie ma znaczenie dla zdrowotności i zwierząt, i osób obsługujących.
Jako zaletę żywienia na mokro wymienia się również pobranie i wykorzystanie paszy, które w przypadku paszy suchej może spadać w okresie letnim. Upały powodują bowiem, że zwierzęta mniej chętnie podchodzą do karmnika, aby zjeść taką mieszankę. Zadawana na konkretną godzinę karma mokra wymusza na tucznikach podejście do koryta, gdyż wiedzą, że później już paszy nie będzie. Poza tym gdy jest ciepło, pasza w postaci mokrej lepiej smakuje zwierzętom.
Dominika Stancelewska