Duży udział ma też odczuwalna zmiana klimatu, bo ostatnie lata są suche i ciepłe. Jak nie ma dłużej utrzymującej się wilgoci, to w mniejszej ilości tworzą się zarodniki zarazy ziemniaka i rozmówca podkreślał, że choroba na szczęście ich omija. Ale długotrwałe susze z naprzemiennymi opadami deszczu sprzyjają alternariozie i to właśnie z nią najczęściej walczą.
20 odmian na 190 hektarach
24 kwietnia w gospodarstwie ruszyło
sadzenie ziemniaków. Zawsze
sadzenie rozpoczyna się pod koniec
kwietnia lub na początku maja, ze
względu na przymrozki, które tu na
Mazurach w kwietniu są normą. Do
obsadzenia jest w tym roku 190 ha,
więc sadzenie potrwa około 3 tygodni.
– Na polach zagości 20 odmian,
w tym kilka, które sadzimy co roku
np.: Brooke, Innovator, Smith’s Comet,
Orwell, Hermes, Riviera, Melody.
Poza tym jak co roku zasadzimy
nowe, między innymi: Kingsman,
Olympus, Fontane – wylicza specjalista
działu ziemniaka.
Gospodarstwo w Drogoszach dysponuje różnymi glebami. Najlepiej sadzić ziemniaki na glebach lżejszych, ale w tym roku niestety większość plantacji będzie na glebach ciężkich, więc rozmówca podkreśla, że podstawą będzie nawadnianie. Tym bardziej, że suszę już w tej chwili widać naprawdę bardzo mocno. – Ponad 70 proc. plantacji ziemniaka będziemy nawadniali, ale idealnie złożyło się, ponieważ pola z ziemniakami w tym roku zlokalizowane są w okolicach naszych największych studni. Bywały lata, że trzeba było rozkładać węże kilometrami, zdarzyło nam się łącznie rozłożyć węże o długości 5,5 km – wspomina Krystian Nowak.
Cel – wyprodukować jakość!
Ziemniak jest uprawą, którą
sadzi się szybko, szybko rośnie
i szybko się ją zbiera, ale trzeba
się przy niej nachodzić, jak chce
się mieć plon wysokiej jakości.
Szczególnie przy sadzeniaku, który
produkowany jest w Drogoszach,
trzeba bardzo uważać, bo każdy
sadzeniak jest podatny na wirusy.
Wirusy to pierwsza rzecz, która
dyskwalifikuje ziemniaki, czasem
spadają do niższej klasy, a czasem
nie mogą być sprzedawane.
Ralf Friedrichsen prezes Agro – Funduszu Mazury Sp. z o.o., zawsze podkreśla, że w ich działaniach istotny jest nie plon z hektara, tylko jakość tego plonu. Przy sadzeniaku im mniejszy materiał, tym bardziej cenny. Kaliber do 55 mm jest najlepszy. – Mamy jasne założenia i ściśle sprecyzowany cel, wyprodukować jak najwyższej jakości sadzeniaka i tego się trzymamy – wyjaśnia prezes spółki. Uprawa ziemniaków wiąże się z szeregiem wymagań, które trzeba spełnić, dlatego tak ważny jest czas reakcji. Rozmówca wyjaśnia, że przy pracy korzystają od wielu lat z różnego rodzaju oprogramowań, które przy rzetelnej i systematycznej pracy związanej z pozyskiwaniem danych z monitoringu pól, regularnym wpisywaniem wielu danych, ułatwiają podejmowanie decyzji i pozwalają na szybsze, sprawniejsze i bardziej precyzyjne dobranie właściwych środków chemicznych.
Ochrona wsparta programem decyzyjnym
Jednym z programów, na którym
pracuje się w Drogoszach jest program
firmy DACOM, współpracujący
ze stacją meteo. Gospodarstwo
ma dwie stacje meteo rozstawione
w promieniu 15 km. – Jest to bardzo
rozbudowany program, w którym
wpisujemy wszystkie dane od samego
początku, czyli zaczynamy od
daty kiedy rozpoczynamy sadzenie,
jakie odmiany, w jakim rozmiarze
są posadzone, ile hektarów zostało
posadzonych etc. Program jest 2–
3 razy w tygodniu aktualizowany, bo
pola monitorujemy prawie codziennie,
więc każdą zmianę na bieżąco
wpisujemy. Warto dodać, że każde
pole musi być w tym programie zrobione
i wpisane osobno – tłumaczy
rozmówca.
Stacja meteo na bieżąco bada temperaturę, wilgotność powietrza, nasilenie i kierunki wiatru. Takie informacje gospodarstwo Agro – Fundusz Mazury zbiera już od wielu lat. Dzięki temu są w stanie odtworzyć przebieg wegetacji w poprzednich latach, wiedzą, jakie choroby, w jakim czasie najczęściej przenoszą się. Jakie są warunki optymalne do przenoszenia się danego zarodnika i w jak szybkim tempie może się rozprzestrzeniać. Program wyświetla alarmy, pokazuje kiedy na danym polu występuje zagrożenie i jakimi zarodnikami konkretnej choroby. Krystian Nowak dodaje, że program przekazuje dość szczegółowe wskazówki, bo np. na polach oddalonych od siebie o 15 km na jednym jest zagrożenie, a na innym zagrożenia nie ma i rzeczywiście pokrywa się to z sytuacją, którą obserwujemy. Podobnych programów wspomagających decyzje jest wiele, ale trzeba pamiętać, że ich skuteczność zależy od ilości zebranych i rzetelnie wprowadzonych danych.
Regularna lustracja plantacji
– Na naszych polach największy
problem mamy z alternariozą, na
szczęście jej szkodliwość jest mniejsza,
niż zarazy ziemniaka. Ale dodatkową
trudnością w skutecznym
zwalczaniu jest fakt, że jest ona wywoływana
przez dwa grzyby – wyjaśnia
specjalista działu ziemniaka.
Alternarioza jest to tak naprawdę
zespół dwóch chorób grzybowych
tzn. suchej plamistości liści i brunatnej
plamistości liści. Gospodarstwo
w Drogoszach od samego początku
stara się zapobiegać alternariozie
sadząc wysokiej jakości, zdrowe sadzeniaki
i zachowując odpowiednie
zmianowanie. Przy profesjonalnej
produkcji sadzeniaka powinno być
minimum 7 lat przerwy w uprawie
na tym samym polu i tego trzymają
się agronomowie w gospodarstwie
Agro – Funduszu Mazury.
– Problemy z alternariozą mamy przeważnie w fazach końcowych, jak już ziemniak zbliża się do zbioru. Jak sprawdzamy? Najlepszym sposobem jest przejście kolejnych pól i kolejnych odmian i obserwowanie zmian na liściach, jak się ma wprawne oko i chodzi się przy tych ziemniakach już jakiś czas, to wszystko można zauważyć. Sprawdzamy, jakie sygnały i zagrożenia pokazuje nasz program. Następnie siadamy z całym zespołem zajmującym się uprawą ziemniaka i ustalamy, czy używamy fungicydów, czy dodajemy fungicyd do oprysku na insekty, czy lepiej zrobić osobny zabieg, który fungicyd najlepiej zastosować patrząc na pogodę w najbliższym czasie – wylicza Krystian Nowak.
Zaplanowana strategia, czy reagowanie na bieżąco?
– Oczywiście mamy zaplanowaną
strategię ochrony ziemniaka
i sprawdzone fungicydy takie jak
np. Carial Star 500 SC zwalczający
alternariozę i zarazę ziemniaka.
Środek, który należy stosować zapobiegawczo
lub interwencyjnie,
w początkowej fazie infekcji lub
zgodnie z sygnalizacją w danym
rejonie. Należy pamiętać o tym,
że tym fungicydem możemy wykonać
maksymalnie 3 zabiegi
w sezonie wegetacyjnym. Przy
zarazie odstęp pomiędzy zabiegami
powinien wynosić co najmniej
7 dni, a przy alternariozie 10 dni.
Inne fungicydy, których używamy
na naszych plantacjach to m.in. Sacron
WG i Axidor do walki z zarazą
ziemniaczaną – wylicza rozmówca.
Trzeba pamiętać, że nie zawsze
można dodać fungicyd do oprysku
na insekty. Większość producentów
ziemniaków w szczególności
sadzeniaków bardzo często te zabiegi
łączy. Czy to jest właściwa
droga, trudno powiedzieć, bo ilu
rolników, tyle różnych sposobów,
doświadczeń i praktyk.
Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz