Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Czarna owca, która dobrze się kojarzy

Data publikacji 27.05.2020r.

Twórcze krzyżowanie zwierząt hodowlanych i skuteczne ugruntowywanie jego wyników zaowocowało rejestracją 23 kwietnia br. dwóch linii syntetycznych owiec. Wrober oraz owca roztoczańska charakteryzują się dobrym umięśnieniem, odpornością na warunki atmosferyczne, a także plennością na poziomie zapewniającym opłacalność produkcji. Listę nowości od SGGW uzupełnia koza kazimierzowska.

Autorem koncepcji syntetycznej linii owiec, łączącej przydatność w użytkowaniu wypasowym przez cały okres wegetacji z dobrymi walorami mięsnymi, a także cechami pozwalającymi na prowadzenie rozrodu praktycznie przez cały rok, jest prof. Roman Niżnikowski, były kierownik Zakładu Hodowli Owiec i Kóz w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Rozpisany na kilka lat projekt początkowo finansowany był przez NCBR, a następnie kontynuowany dzięki współpracy SGGW i IUNiG w Puławach.

Jedna linia, potem dwie
Wstępnie założono, że efektem prac będzie jedna linia owiec.

– Utworzyliśmy kilka stad, pierwsze w Rolniczym Zakładzie Doświadczalnym w Żelaznej, kolejne m.in. w RZD w Werbkowicach (część IUNiG – przyp. red.). W schemacie twórczym nastąpiło bezpośrednie skrzyżowanie maciorek rasy wrzosówka polska pochodzących z niezakwalifikowanych do programu ochrony zasobów sztuk z mięsną rasą berrichon du cher – tłumaczy prof. Niżnikowski. – Udział genetyczny obu ras wynosił pół na pół. Dzięki tej kombinacji osiągnęliśmy dostosowanie owiec do środowiska bardziej surowego, przy jednoczesnej wysokiej jakości mięsnej, dobrej budowie ciała i dobrym tempie przyrastania oraz wskaźnikach rozrodu na poziomie 1,5 jagnięcia i więcej rocznie, co oznacza osiągnięcie progu ekonomicznej opłacalności produkcji.

Lokalizacja ważnego dla projektu stada w Werbkowicach w powiecie hrubieszowskim to nie przypadek. Linia owiec miała być w zamyśle dobrze dostosowana do warunków pogodowych wschodniej Polski. I właśnie w Werbkowicach naukowcy zastosowali przyspieszony termin dopuszczenia maciorek do pierwszej stanówki, a także skrócenie okresów międzywykotowych o dwa miesiące.

– To się sprawdziło, a efektem są wykoty o rok wcześniejsze i odbywające się w różnych porach roku – mówi prof. Niżnikowski.

Tak, w dużym uproszczeniu, powstał wrober. Ale, jak się okazało, nie tylko. Otóż podczas wykotów, oprócz osobników o pożądanym umaszczeniu białym z beżowymi nogami, pojawiały się też marginalnie sztuki o umaszczeniu od ciemnobrązowego do czarnego. Zapadła decyzja o zatrzymaniu ich i utworzeniu odrębnego stada.

Czarna owca
Wielką rolę w zachowaniu tych owiec odegrał Stanisław Majdański, orędownik przywrócenia owczarstwa we wschodniej Polsce. Propagował na Lubelszczyźnie wrobera, wspólnie z dyrektorem RZD w Werbkowicach dr. Piotrem Kozerą skutecznie wspierał zakładanie nowych stad. To dzięki jego determinacji rozwinęła się hodowla linii o ciemnym umaszczeniu. Osobiście opiekuje się stadem w rodzinnym Typinie w powiecie tomaszowskim na Roztoczu. Ten społecznik, polityk i rolnik ma pomysł na owce w tych niesprzyjających owczarstwu czasach. Jest przekonany, że to jeden ze sposobów na ożywienie wsi roztoczańskiej, rozwój mniejszych rodzinnych gospodarstw, aktywizację mieszkańców tutejszej wsi.

– Od teraz czarna owca będzie się kojarzyć wyłącznie pozytywnie – śmieje się Stanisław Majdański, były senator RP. – Nie każdy może i chce prowadzić duże, wysokotowarowe gospodarstwo. Warto na Roztoczu stawiać na ekologię, przydomową produkcję i sprzedaż bezpośrednią, na agroturystykę wykorzystującą pięknie wpisujące się w tę krainę zwierzęta.

Paszy dla owiec nie zabraknie. Mnóstwo jest łąk w regionie, niestety często zarośniętych i niekoszonych, a owce to przecież sprawdzone żywe kosiarki. Wypasane na łąkach przyczyniają się do zapobiegania degradacji krajobrazu, są atrakcją dla turystów. Ich mięso jest smaczne i bardzo zdrowe.

O walorach smakowych obu roztoczańskich linii mówi też prof. Niżnikowski, podkreślając, że zachowany został typowy dla wrzosówki smak.

– To mięso ciemne, zbliżone w charakterze do dziczyzny. W porównaniu z rasami mięsnymi owca roztoczańska, podobnie jak wrober, masę ubojową osiąga trochę później czyli w 7.–8. miesiącu życia, ale to się bardzo dobrze przekłada na smak i jakość mięsa – mówi prof. Niżnikowski.

Stanisław Majdański podkreśla, że „Tygodnik Poradnik Rolniczy” od samego początku wspierał starania mające na celu stworzenie linii owiec z myślą o wschodniej Polsce.

– Cieszę się, że redakcja pamięta, że polska wieś to nie tylko wielkie gospodarstwa produkcyjne, że jest różnorodna i warto szukać dla niej różnych rozwiązań. Szczególnie dziękuję redaktorowi naczelnemu Krzysztofowi Wróblewskiemu, którego znam i cenię od czasów pierwszej Solidarności – mówi Stanisław Majdański.

Koza na pierwszy ogień
Żeby zgłosić linie wrober i owcę roztoczańską do rejestracji, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego musiała najpierw uzyskać formalny status związku hodowców. Tak się stało jesienią ub. roku. I jeszcze zanim w kwietniu zostały zarejestrowane wspomniane linie owiec, w listopadzie ub. roku doszło do rejestracji zgłoszonej przez SGGW rasy kóz charakterystycznej dla środkowego biegu Wisły.

– To koza kazimierzowska. Jest jedyną rasą w Polsce charakteryzującą się w stu procentach czarnym umaszczeniem – mówi prof. Niżnikowski.

Rejestrację poprzedził wieloletni proces rozpoczęty wyszukiwaniem archiwalnych informacji na temat tej rasy. W dalszej kolejności został ustalony wzorzec rasy, wreszcie ruszył program hodowlany. W poszukiwanie informacji źródłowych zaangażowało się Muzeum Wsi Lubelskiej w Lublinie.

– Zaczynaliśmy od kilku kóz i dwóch capów. Dziś w dwóch stadach jest już kilkadziesiąt sztuk niewielkich rozmiarów (35–50 kg), jednolicie umaszczonych kóz – mówi profesor. – Koza kazimierzowska jest utrzymywana w typie wszechstronnym, tzn. można ją doić, ale nie jest to typowa koza mleczna. Celem głównym jest jej wykorzystanie w agroturystyce i w celach pielęgnacyjno-krajobrazowych. Charakteryzuje się odpornością na warunki środowiskowe, ma korzystać z wypasu.

Zainteresowani hodowlą opisanych owiec i kóz mogą kontaktować się z SGGW, korzystając z adresów mailowych: zaneta_szymanska@ sggw.edu.pl i maciej_swiątek@ sggw.edu.pl.

Krzysztof Janisławski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a