– Pierwsze zabezpieczenia zacząłem montować na ciągniku już pięć lat temu. Wtedy – jak mówi Andrzej Kawucha – mocowana była tylko boczna płachta i to jedynie z jednej strony. To było rozwiązanie tymczasowe na panujące wtedy warunki. Łan rzepaku był wyległy i każdy przejazd po ścieżkach powodował uszkadzanie roślin kołami ciągnika. Rozwiązanie na swój sposób sprawdzało się, bo płachta odsuwała rośliny od kół. Konieczne było jednak przerzucanie jej z jednej strony na drugą przy każdym nawracaniu zestawu na skraju pola.
Aby lepiej zabezpieczyć
zestaw, rolnik postanowił udoskonalić
to rozwiązanie. Zaczął od demontowania
ostrych elementów
z traktora np. zaczepu polowego,
a następnie postanowił zamontować
dodatkowe osłony poprowadzone
pod ciągnikiem i opryskiwaczem.
Rolnicy stosują tutaj kilka rozwiązań.
Przy niewielkich areałach powszechne
jest wykorzystanie śliskiej
plandeki odchylającej łan podczas
przejazdu zestawu. Jeżeli rzepak
uprawiany jest na większym areale
i planuje się wykonywanie wielu
przejazdów, montowe są dolne
metalowe osłony. Blacha przyczepiona
jest wtedy z przodu ciągnika
(np. na obciążnikach) i jest ukształtowana
tak, że płynnie „przechodzi”
pod osiami ciągnika. Andrzej Kawucha,
który w tym roku uprawia dwa
hektary rzepaku zdecydował się na
pierwsze rozwiązanie.
– W lokalnej firmie kupiłem na wymiar plandekę, taką samą, jaką stosuje się w naczepach samochodów ciężarowych – wspomina rolnik. – Tam, gdzie było to możliwe, zamocowałem ją do elementów traktora i opryskiwacza np. do ramion podnośnika, elementów kabiny czy ramy opryskiwacza. Jedynie z przodu konieczne było dorobienie poprzeczki do podtrzymywania plandeki. Wykonałem ją z kątownika. Potem jeszcze wydłużyłem boczne ekrany i dolną płachtę i takim zestawem wykonuję teraz zabiegi w rzepaku.
Rolnik myśli jeszcze
nad umieszczeniem przed przednimi
kołami osłon odchylających
rośliny w czasie przejazdu, które
mogą być wykonane z wyprofilowanych
blach. Ich kształt oraz
działanie można porównać do
rozdzielacza łanu zamontowanego
w zespole żniwnym kombajnu
zbożowego. Osłony mogą być zamontowane
np. w miejscu mocowania
błotników przednich kół.
– Przezbrojenie ciągnika i opryskiwacza we wszystkie osłony nie zajmuje więcej niż godzinę, a efekt jest niesamowity, bo rośliny nie są uszkadzane – podsumowuje Andrzej Kawucha. – Bez problemów Zetorem 5211 z zawieszonym 400-litrowym opryskiwaczem Biardzki P-329/2 z belką 15-metrową wjeżdżam nawet w wysoki na ponad półtora metra rzepak, wykonując zabieg na opadanie płatka czy desykację. I choć w trakcie przejazdu rośliny „przechodzące” pod traktorem przechylą się, to po jakimś czasie powracają do swojej pierwotnej pozycji. Przez to straty są zdecydowanie mniejsze niż miało to miejsce wcześniej, kiedy zestaw jeździł w łanie bez jakichkolwiek zabezpieczeń. W tym roku rzepak z powodu suszy jest niski, bo teraz ma tylko 60 cm wysokości. Dlatego nie spodziewam się wysokiego plonu. Ale był taki rok, że kosiłem średnio po 3,6 tony z hektara. Oczywiście taki plon udało się uzyskać, bo był korzystny przebieg pogody, ale też wszystkie zabiegi w łanie wykonywałem traktorem i opryskiwaczem wyposażonym w boczne i dolne osłony.
Rolnik wyliczył, że na zakup wszystkich płacht wydał około 300 zł. Oprócz rzepaku, dolną płachtę montował też w traktorze i opryskiwaczu przed wykonywaniem zabiegów chemicznych w soi. W tym roku soja nie jest jednak uprawiana.
Przemysław Staniszewski