Już po wstępnych oględzinach przybyły do gospodarstwa mechanik zauważył niewielkie pęknięcie widoczne na filtrze powietrza, które, jak się później okazało, mogło mieć wpływ na uszkodzenie pierścieni i tulei. Pęknięta osłona powodowała bowiem przedostawanie się do komory spalania drobin piasku, a te mogło być przyczyną powstania zarysowań na tulejach cylindrowych i zdzierania pierścieni tłokowych, a to finalnie doprowadziło do przedostawania się oleju silnikowego do komory spalania.
Naprawę rozpoczęto
od spuszczenia oleju i płynu chłodzącego.
Następnie odkręcono
zbiornik paliwa. Potem mechanik
zdjął pokrywę głowicy, odłączył
klawiaturę, drążki popychaczy, zdemontował
głowicę. Odłączył też
przewody paliwowe. Po zdjęciu górnych
elementów silnika sprawdzono
stopień zużycia tulei cylindrowych.
W omawianej maszynie od razu
dało się wyczuć na wysokości pracy
pierścieni ślizgowych tulei wyraźne
krawędzie. W dalszej kolejności demontażu
odkręcono misę olejową,
jednak w przypadku tego ciągnika,
aby ją zdjąć, konieczne okazało się
odłączenie drążków kierowniczych,
ponieważ elementy układu kierowniczego
utrudniały dostęp do śrub
mocujących miskę. Misa olejowa jest
ciężka, dlatego mechanik radzi, aby
przy jej demontażu podstawić pod
nią np. lewarek, a po odkręceniu
śrub powoli opuszczać ją do dołu.
Kolejnym etapem demontażu było odłączenie korbowodów od wału. Po wyjęciu tłoków z korbowodami rozpoczęto demontaż poszczególnych tulei. Sposób na ich wyjęcie jest kilka. Można użyć profesjonalnych ściągaczy. Można też wykonać taki ściągacz samemu z gwintowanego, ponad 20 mm grubości pręta, który jest wkręcany do okrągłej podstawki przylegającej od dołu do tulei. Dolna podstawka musi mieć minimalnie mniejszą średnicę od tulei, aby przechodziła przez gniazdo bloku. Z góry pręta mocowana jest podpora ustawiana na bloku silnika np. poprzez wykonane z drewna klocki. Należy je ustawić w taki sposób, aby nie blokowała wysuwającej się tulei. Przy takim ściągaczu wystarczy obracać nakrętką wkręcając ją na pręt, a to powoduje wysuwanie z gniazda podstawki, a wraz z nią tulei. Można też próbować „wyciągać” tuleje z silnika przez podważanie ich od dołu lewarkiem z wykorzystaniem grubościennej stalowej rurki. Ostatecznym rozwiązaniem, gdy pozostałe sposoby zawiodą, jest wybijanie tulei młotkiem.
Po zdemontowaniu uszkodzonych
części mechanik przeszedł do montażu
nowych elementów. Wcześniej
rolnik zaopatrzył się w zestaw naprawczy,
w którego skład wchodzą
tłoki, tuleje cylindrowe, sworznie
wraz z elementami uszczelniającymi.
Obecnie cena jednego zestawu
naprawczego do Ursusa 912 zaczyna
się od ok. 150-200 zł. Za najdroższe
zestawy, sygnowane niemiecką marką
Mahle, a produkowane w zakładzie
w Krotoszynie, trzeba zapłacić
nawet ponad 300 zł. Tak więc wymieniając
cztery tłoki i tuleje tylko
na te części trzeba wydać od kilkuset
złotych do nawet ponad tysiąca. Który
zestaw byśmy jednak nie wybrali,
zawsze – jak radzi mechanik – należy
sprawdzić jakość oferowanych
elementów i oznaczenia, szczególnie
gdy pochodzą one z krajów azjatyckich,
bo i takie zestawy naprawcze
są sprzedawane w Polsce.
Składanie silnika
rozpoczęto od założenia nowych tulei.
Były one wkładane do cylindrów,
a na koniec „wbijane” uderzeniem
młotka poprzez dębowy klocek.
Poprzedzone to było założeniem
podkładki pod kołnierzem oraz nowych
pierścieni uszczelniających
i ich nasmarowaniem smarem stałym.
Kolejnym punktem naprawy
było połączenie czterech kompletów
tłok-korbowód i zamontowanie
ich w silniku. Istotne jest tutaj odpowiednie
ustawienie tłoka do korbowodu.
Po dopasowaniu rozpoczęto
montaż sworzni, które tkwią w tłokach.
W pierwszej kolejności na tłok
założono z jednej strony pierścień
Segera. Następnie podgrzano obie
strony tłoka w miejscu, gdzie wchodzi
sworzeń. Gdy tłok był nagrzany,
a jego ścianki nieznacznie się rozszerzyły,
wtedy mechanik ustawił
korbowód w tłoku i założył sworzeń.
Element łączący dał się wsunąć
ręką. Jeżeli jednak pojawiłyby
się opory, nie należy wbijać go „na
siłę” młotkiem, lecz wyjąć i po ponownym
podgrzaniu ścianek ponowić
próbę. Niektórzy, aby ułatwić
jego założenie, przed montażem
schładzają sworzeń wkładając go
np. do zamrażarki. Po jego włożeniu
należy jeszcze założyć pierścień Segera
z drugiej strony tłoka. Po połączeniu
sworznia z tłokiem mechanik
zanurza tłok w oleju napędowym,
aby go wypłukać i schłodzić. W tym
miejscu sprawdza też działanie pary
tłok-korbowód. Jest to o tyle ważne,
że korbowód musi pracować lekko
na sworzniu, w przeciwnym razie,
przy braku smarowania, korbowód
będzie powodował uszkodzenia
tulejki.
Po montażu korbowodów,
na tłok zakłada się pierścienie. Po
ich nałożeniu mechanik ponownie
płuka tłoki w oleju napędowym.
Następnie ustawiane są pierścienie
tak, aby ich zamki nie pokrywały się.
Potem całość wsuwana jest do tulei.
Zanim jednak przystąpi się do tego
etapu montażu, trzeba – jak radzi
specjalista od napraw – posmarować
tłok olejem silnikowym i założyć
opaskę ściskającą pierścienie.
Mechanik używa opaski 90–175
mm. Następnie smaruje gładź olejem.
Przy odpowiednim ustawieniu
pary tłok-korbowód i oparciu opaski
na tulei, każdy z czterech zestawów
delikatnie wbijany jest młotkiem
poprzez dębowy klocek. Przykręcenie
korbowodów do wału jest
poprzedzone wymianą panewek.
Co ważne, przy montażu panewek
należy posmarować je olejem, żeby
podczas pierwszego uruchamiania
silnika nie dochodziło do ich zacierania.
Przy przykręcaniu korbowodów
konieczne jest też obracanie
wałem z wykorzystaniem koła zamachowego,
w celu odpowiedniego
spasowania tych elementów. Kolejnym
etapem naprawy był montaż
głowicy (bez górnej pokrywy) na
nowej uszczelce. Następnie mechanik
zamontował drążki popychaczy,
klawiaturę i wykonał regulację luzów
zaworowych. W przypadku ciągnika
Ursus 912 luzy na zaworach
ssącym i wydechowym powinny
być ustawione na taką samą wartość
wynoszącą 0,3 mm. Ostatnim
etapem naprawy było nałożenie na
uszczelkę pokrywy głowicy, zamontowanie
zbiornika paliwa, podłączenie
przewodów paliwowych i dokręcenie
misy olejowej, a także podłączenie
drążków kierowniczych, napełnienie
układu olejem, paliwem
i płynem chłodzącym. Mechanik
praktykuje jeszcze sprawdzenie wykonania
montażu, „kręcąc” silnik na
rozruszniku bez jego uruchamiania.
Jeżeli nie widać żadnych nieprawidłowości,
można przystąpić do odpalenia
ciągnika. Po wykonaniu naprawy
silnik powinien być docierany
przez 10 motogodzin. Następnie
powinno się wymienić olej na nowy
i jeszcze raz sprawdzić luzy zaworowe.
Czas przedstawionego wyżej
remontu silnika trwał dwa dni, zaś
wartość naprawy (bez kosztu zakupu
części) wykonana przez dwie
osoby wyniosła 1500 zł.
Przemysław Staniszewski