Rolnicy muszą zmienić i dostosować strategie ochrony roślin do nowych realiów. Jest bowiem lista dobrych substancji czynnych, które zostały wycofane albo są zagrożone wycofaniem. W tych okolicznościach rolnicy zadają sobie wiele kluczowych na przyszłość pytań: Czy uprawy będą opłacalne? Czy dla wycofanych substancji znajdą zamiennik? Czy ograniczając ilość substancji nie doprowadzą do innych problemów? Czy agrofagi nie uodpornią się na substancje, którymi są teraz zwalczane?
Nie wszystkie substancje da się zastąpić
– To nie wygląda optymistycznie
– mówi dr inż. Łukasz Sobiech.
– Zagrożeniem jest brak
zmienności substancji. Zmianujemy
rośliny, ale niekoniecznie
jesteśmy w stanie zmianować
substancje aktywne. Wprowadzenie
nowej substancji aktywnej
jest niezwykle trudne, choćby
dlatego, że wymaga wielu badań,
a dodatkowo rynek europejski
jest bardzo trudny ze względu
na niezwykle wysokie wymagania
toksykologii preparatów, gdyż
muszą być absolutnie bezpieczne.
Natomiast rolnik oczekuje
od nich skuteczności. Ważna jest
też rozsądna cena, dobra mieszalność.
Jednak ciężko pogodzić te
elementy.
Lista nowych substancji nie wygląda źle, ale w ogromnej większości to fungicydy, zaś w herbicydach nie będzie tylu rozwiązań, którymi można zastąpić stare. Stąd przyszłość przy niektórych uprawach wydaje się dobra, jednakże przy herbicydach nie zawsze będzie możliwość skutecznego zastąpienia sprawdzonych rozwiązań.
– Uprawa buraków nie wybacza nam błędów. Dobrze wiemy jak perfekcyjne musi być ich odchwaszczanie, aby mieć plantację wolną od chwastów. Co jeśli wypada desmedifam? Stąd problem jak skutecznie go zastąpić, bo w tym roku może być używany tylko do lipca, a w kolejnym już go nie będzie. I mamy poważny problem ze zwalczeniem takich chwastów jak: szarłat szorstki, tasznik pospolity, tobołek polny, komosa biała. Stąd koleje pytanie, czy dziś jesteśmy w stanie go zastąpić? – referował dr inż. Sobiech, proponując rozwiązania idące z pomocą. To: triflusulfuron, metamitron, chinomerak, dimetanamid-p, ale te substancje działają bardziej odglebowo, czyli potrzebujemy odpowiedniej wilgotności gleby i znowu jak połączyć to w przypadku deficytu opadów, suszy czy braku dobrego rozkładu opadów.
Glifosat nie obroni się
Duże zagrożenie stanowi też
wycofanie glifosatu. Choć UE polega
na twardych danych naukowych,
to dalej go bada i wydaje
się, że ruchy ekologiczne wydały
już na glifosat wyrok.
– Dlatego nie widzę w przyszłości szansy na pozytywną opinię Komisji Europejskiej ws. tej substancji. Zwłaszcza iż w Niemczech i Francji zapowiedziano, że w 2023 roku niezależnie od decyzji KE, zostanie wycofana. W Austrii chciano już to zrobić w tym roku, ale się nie udało. Stąd bardzo ważna rolna rolników w celu wykazania, że ta substancja jest im niezbędna – zaznaczał dr inż. Sobiech.
Jeśli mówimy o optymalizacji produkcji, o zmianie technologii, uproszczonych systemach np. bezoorkowych, to we wszystkich tych technologiach podstawą jest glifosat stosowany na ściernisku. Czy jest dla niego alternatywa? Co będzie dalej? Bo zostały tylko dwa lata na jego stosowanie. Jeśli na ściernisko, to glifosat mogą zastąpić regulatory wzrostu (np. 2,4 – D, MCPA, dikamba), a jeżeli chodzi o zwalczanie perzu, to graminicydy.
– Dziś perz nie jest dużym problemem. Może jednak wrócić, jeśli nie będziemy mieli skutecznego rozwiązania. Ale wszystkie nowe metody będą się wiązały z dużo wyższymi kosztami zwalczania chwastu na ściernisku, przykład sulfonylomoczników i np. tribenuronu z dużym znakiem zapytania ze względu na problem odporności. Gdy zmieniamy uprawy, ale nie zmieniamy substancji, czyli mechanizmu działania, to doprowadzimy do odporności agrofagów – ostrzegał dr inż. Sobiech.
Duże firmy zapowiadają, że mają rozwiązania, które może za kilka lat wprowadzą na rynek. Ale będą dużo droższe. A glifosat to tanie narzędzie i wg obowiązujących danych naukowych, jest substancją bezpieczną. Nie ma danych mówiących, że jest szkodliwy.
Problem odporności
Jeżeli rolnicy dysponują mniejszą
liczbą substancji, to automatycznie
stwarza to zagrożenie
uodparniania się chwastów na
herbicydy. Choć są opinie, iż nie
ma tego problemu i został stworzony
przez naukowców lub
firmy.
– Z twardych danych jasno wynika, że są biotypy odpornych chwastów i zagrożenie odpornością rośnie – wyjaśniał dr inż. Łukasz Sobiech. – Rocznie zbieramy ponad 600 próbek w Polsce z podejrzeniem odporności chwastów na stosowane herbicydy.
Wg eksperta, dziś największym problemem jest zwalczanie odpornej miotły zbożowej i wyczyńca polnego. Z jego plagą zmagają się już Niemcy i Francuzi. Niestety, kilka lat temu właśnie z Niemiec do Polski trafiło dużo pszenicy zanieczyszczonej wyczyńcem i stąd jego ekspansja przy granicy kraju. Statystycznie problem odporności dotyczy na świecie już 152 gatunków dwuliściennych i 110 gatunków jednoliściennych chwastów. W Polsce poważną trudnością jest uodpornienie chwastów jednoliściennych. Z tych powodów zasadne jest pytanie, jak możemy rozwiązać problem odporności chwastów na herbicydy i czy w ogólne można nim jakoś zarządzać?
– Zwalczanie zależy od zarządzania daną uprawą, co jest niezwykle złożonym mechanizmem. Wynika choćby z tego, że jeśli nie współpracuje z nami sąsiad, to dalej mamy takie same trudności, bo odporność może się przenosić z jednego pola na drugie czy też z nieco dalszych. To kwestia na tyle złożona, że jeśli wy będziecie dbali o strategię odpornościową, a na polach sąsiadujących czy w pobliżu nie, to nic to nie da – wskazywał dr inż. Sobiech.
– Dodatkowo chwasty mają na tyle złożoną genetykę, że potrafią uodpornić się na kolejne z zastosowanych rozwiązań. Natura jest na tyle skomplikowana i przystosowuje się do sytuacji, że pojawiają się chwasty, które szybciej rosną, szybciej zaczynają wegetację i same rozłożą substancje do związków nietoksycznych – wyjaśniał dr inż. Sobiech. Podstawą zarządzania odpornością chwastów jest stosowanie różnych mechanizmów działania herbicydów.
Nie mniej ważna składowa w tych staraniach to wprowadzanie pełnego zmianowania, czyli roślin strączkowych. Pomocna jest dobra agrotechnika z orką na czele i np. opóźnianie siewów zbóż ozimych.
Artur Kowalczyk